środa, 31 października 2012

Day after day -rozdział 2

Przepraszam was wszystkich że tak długo ale wena mnie całkowicie opuściła i przez dłuższy czas nie chciała wrócić chociażby w najmniejszym stopniu... :/ No ale jak widać wróciła^^ Zapraszam do czytania :*** 

Gdy wróciłem do domu matka od razu zapytała się mnie jak mi się podoba w nowej szkole... Skłamałem mówiąc że całkiem nieźle. Już pierwszego dnia znalazł się ktoś kto zaczął mnie dręczyć. No cóż... trzeba będzie się znowu przyzwyczaić... No ale jednak chodź raz ktoś mi pomógł! No ale pewnie tylko ten jeden raz... W końcu to był przewodniczący i jak ciągle powtarzają wszyscy nauczyciele musi dawać dobry przykład. I tak przecież nikt tak nie zrobi... a ten chłopak pewnie będzie jeszcze specjalnie starał się przejść daleko dokoła żeby niby było że nie widzi....

Dzisiaj jest kolejny dzień kiedy muszę iść do tego miejsca.  Tylko... dzisiaj już czekają  na mnie normalne lekcje...  Jak zwykle wcześnie rano wstałem zjadłem śniadanie ubrałem się i wyszedłem podążając tą samą droga co poprzedniego dnia. Wreszcie doszedłem do szkoły... chociaż wcale się tak do niej nie spieszyłem.
Pierwsza lekcja - matematyk. Razem z dzwonkiem westchnąłem. Co prawda zawsze byłem dobry z tego przedmiotu ale jakoś tak nigdy specjalnie go nie lubiłem.  No... może dobry to mało powiedziane... szóstka na koniec roku i pierwsze lub drugie miejsca w konkursach...krajowych.  Klasa dziś zaczynała zupełnie nowy temat lekcje po sprawdzianie. Sam go jeszcze nie znałem. Nauczyciel zaczął tłumaczyć... ta tłumaczyć... ja tam wszystko zrozumiałem jak przeczytałem regułkę w podręczniku ale reszta klasy najwyraźniej nie.  Nasz nauczyciel tłumaczył wszystko tak jakby nie chciał  żebyśmy zrozumieli!  Brał każdego po kolei do kolejnych przykładów które i tak robił za nich... ponieważ ci nie umieli. Zaczynam myśleć że jestem w tej klasie  jedyną inteligentną osobą... Aż wreszcie nadeszła kolej na mnie. Gdy nauczyciel przeczytał moje imię wstałem od ławki podszedłem do wielkiej czarnej tablicy.  Chwyciłem swoją dłonią kredę i poczekałem aż nauczyciel podyktuje przykład.  Od razu po zapisaniu zacząłem go rozwiązywać. Gdy już skończyłem odłożyłem kredę odszedłem od tablicy i usiadłem z powrotem w swojej ławce. Cała klasa wraz z nauczycielem całkowicie zamilkła.
Wiem że później będę miał przerąbane u reszty uczniów ale moja wina że jestem mądry?
Patrząc na moje a oceny tej klasy to dziwie się czemu przydzielili mnie właśnie do tej...
Jak oni w ogóle przechodzili do następnej klasy?! Z 2 na koniec...? Wszyscy...? 
Do końca tej lekcji wszyscy oczywiście poza nauczycielem patrzyli się na mnie wilkiem. Specjalnie się do mnie odwracali by wzrokiem pokazać mi jak mnie nienawidzą.  Gdy lekcja się skończyła odetchnąłem  z ulgą. Pierwsza lekcja już  za mną Co teraz? ...geografia  Nauczycielka była przez cały czas zachwycona moimi umiejętnościami i ocenami z poprzedniej szkoły z tego przedmiotu. Jednak reakcja klasy na to była taka sama jak na lekcji poprzedniej. Angielski . Miałem przeczytać i przetłumaczyć na koreański tekst... angielski... jedyny przedmiot z którym nie szło mi tak dobrze jak z resztą...  Widać było że klasa była z tego bardzo zadowolona... Jak to się dzieje że ze wszystkich przedmiotów mam zawsze oceny 5 lub 6 a z angielskiego zawsze 3?! Najwyżej dostaję 4...  Gdy zrobiłem najdrobniejszy błąd w czytanym tekście już słyszałem ciche śmiechy. Natomiast gdy zapytałem nauczyciela co znaczy słowo ponieważ widziałem je pierwszy raz na oczy cała klasa wybuchła wcale nieukrywanym śmiechem. Gdy i ta lekcja się skończyła ucieszyłem się jeszcze bardziej niż poprzednio.  Zaraz po tym Koreański. Już na mojej pierwszej lekcji dostałem od nauczycielki 5 za aktywność. I znowu to samo. Ciągle się odwracali i patrzyli się na mnie jakby zaraz mieli mnie zabić... No i ostatnie 2 ostatnie lekcje.. 5 i 6 lekcja  - wf Na początku trener kazał nam biegać. Niema problemu! Biegam całkiem szybko i wolno się przy tym męczę. Ale na drugiej lekcji... zbijak. Cała klasa się na mnie uwzięła! Gdy nauczyciel zauważył że wszystkie bez wyjątku piłki kierują się w moją stronę zaczął krzyczeć. Jednak to nie pomogło... Wszystkie piłki i tak były wycelowane w moją stronę. Tak to nie cieszyłem się jeszcze nigdy na koniec lekcji jak teraz! Zaraz poszedłem z resztą chłopaków do szatni gdzie się zaczęliśmy przebierać. Zrobiłem to najszybciej jak mogłem  wpakowałem wszystko do mojego plecaka i równie szybko opuściłem pomieszczenie.   Zaraz skierowałem się ku wyjściu. Gdy już byłem na tyle do blisko dostrzegłem kto obok niego stoi. Dokładnie to... prawie wszyscy chłopacy z mojej klasy... wszyscy z wściekłymi minami. Z jednej strony wiedziałem o co może chodzić... ale z drugiej... jak nie oto  to porostu ich ominę i wrócę do domu. Tak zrobiłem. Kiedy już byłem przy drzwiach wszyscy ruszyli  ze swoich miejsc i stanęli przede mną jednocześnie uniemożliwiając mi przejście dalej.Ten sam łysy co przedtem wyłonił się z ich tłumu i podszedł w moją stronę. Silnie pchnął mnie na ścianę obok i chwycił za kołnierz pod szyją.
-Co ty sobie myślisz? - powiedział zbliżając twarz do mojej tak blisko że mogłem poczuć zapach wydobywający się z jego ust. a trzeba przyznać że nie był zbyt przyjemny... zrobił krótką przerwę - Wydaje ci się że jak jesteś nowy to można ci  wszystko?!  Popisujesz się przed wszystkimi nauczycielami a z nas robisz idiotów! - zrobił kolejną przerwę - Ma się to już więcej nie powtórzyć! Jasne?!  - spuściłem wzrok Co mogłem zrobić? na jego twarzy znów pojawił się ten sam irytujący uśmieszek co ostatnio - No... - już myślałem że da mi spokój ponieważ puścił mój kołnierz. Ale gdy to zrobił uderzył mnie w twarz. Z bólu zjechałem po ścianie a tamten wraz ze swoimi kolegami zaczął się śmiać jednocześnie pokazując na mnie palcem żeby wszyscy zobaczyli. A potem sobie poszli... ty razem nikt mi nie pomógł. I miałem rację że przykładny przewodniczący drugi raz się nie pojawi  i mi nie pomoże. Pfff... wszyscy są tacy sami... Wstałem pocierając bolące miejsce po twarzy i jakby nigdy nic opuściłem budynek szkoły. Najwyraźniej chłopak nie uderzył mnie gołą dłonią ponieważ z miejsca w które mnie uderzył pociekła krew... jednak nie miałem przy sobie nawet telefonu w którego odbiciu mógłbym zobaczyć w jakim stanie jest moja twarz... Wzruszyłem ramionami. A po drodze mogłem się tylko modlić by to nie było nic poważniejszego. Nie chce martwić matki... i tak ma dużo na głowie. Po drodze zatrzymałem się w parku i usiadłem na ławce. Spojrzałem w niebo nade mną na wpół zakryte gałęziami i liśćmi drzew. Zraz zamknąłem swoje oczy i skupiłem się na wspaniałej ciszy panującej dookoła. Cisza... długa i wspaniała cisza... którą nagle przerwało głośne szczekanie psa.  Jednak nie zwróciłem na to większej uwagi po prostu pogrążyłem się w sowich myślach...
-TaeMin...? -po chwili usłyszałem znajomy głos na który zareagowałem delikatnie otwierając oczy. A zaraz zobaczyłem  znajomą twarz - no pewnie że to ty! TaeMin! - postać rzuciła mi się na szyję a ja wreszcie zrozumiałem kim jest
-JinRi?! - powiedziałem pierwsze co mi przyszło na myśl .Dziewczyna się ode mnie  odsunęła z szerokim uśmiechem na twarzy-Co ty tu robisz? - zapytałem po chwili  a dziewczyna  usiadła obok mnie na ławce
-Jak to co? Mieszkam. O tam - powiedziała jednocześnie pokazując palcem w stronę dużego domu stojącego obok i widocznego z parku. -I raczej co ty robisz w tej części Seulu?! -no tak... Sulli 2 lata temu  wyprowadziła się tu ze swoimi rodzicami do rodziny ponieważ jej dom się zawalił... musiała też więc zmienić szkoły a przez to mój kontakt z nią się urwał... Tak naprawdę... to ta dziewczyna była jedną z niewielu ludzi którzy mnie nie dręczyło... była i mam nadzieję że dalej jest moją przyjaciółką.
-Kilka dni temu przeprowadziłem się tu z mamą.. i chodzę tu do szkoły - pokazałem w stronę budynku widocznego z parku. dziewczyna skinęła głową po czym zrobiła jakby zmartwioną minę
-Co ci się stało w twarz...?  - przygryzła swoją wargę -... znowu?  - skinąłem głową  a dziewczyna westchnęła - widziałeś to chociaż? -pokręciłem głową a wtedy ona wyjęła z kieszeni od spodni swój telefon i mi go podała. Przysunąłem go sobie przed twarz i przyjrzałem się obiciu. Na policzku miałem kilka czerwonych od krwi zadrapań skumulowanych mniej więcej w jednym miejscu, Przygryzłem swoją wargę
-Jak się zapyta to  najwyżej jej powiem że się przewróciłem...

środa, 24 października 2012

Stand By Me -rozdział 10

Na fanpage mówiłam że rozdział może pojawi się jutro. Ale cudem udało mi się go ukończyć jeszcze dzisiaj^^ Zaczęłam  pisać jako MinHo.... Zapraszam do czytania :**** 

Od tamtego czasu wspólnego oglądania horroru bardzo rzadko się widywaliśmy. Zresztą jak zwykle...  Przeważnie widujemy się  na wspólnym objedzie... ale to tylko dlatego że z niewiadomego powodu Onew zaczął narzekać że rzadko to robimy... Raz... w trakcie jednego z obiadów wspomniał o pewnym chłopku którego poznał na jednej z dyskotek chyba 3 tygodnie temu. Jak on się nazywał...? Chyba...Mitsune? Sądząc po imieniu musiał być Japończykiem....  Zresztą mówił o tylu osobach... jednak to jego zapamiętałem najbardziej. Była tam też chyba jakaś ShinHay...? JaeRa... Yong  jakiś tam.... nie pamiętam... Ech.... Jednego dnia KiBum zachciał spotkać i zabawić się ze starymi kumplami z imprez więc na trochę więcej niż całą noc bo cały wieczór i ranek poszedł z TaeMin'em. Dino niezbyt się to spodobało ale nie miał w tej sprawie nic do gadania ponieważ Diva po prostu tam poszedł. Zaraz gdy wrócił też zaczął mówić o tej  osobie.  O tym że jest Japończykiem...  że jest przystojny i wysoki... Po JongHyun'ie od razu było widać że jest zazdrosny... najbardziej go dobiło to z jakim rozmarzeniem mówił to Key. Szczególnie gdy mówił że jest WYSOKI. Biedny chłopak... może jeszcze urośnie? Kto wie...?  Gdy młodszy Kim znowu chciał udać się z Lee na dyskotekę starszy.... udało mu się go zatrzymać... nie wiem co dokładnie zrobił ale ani on ani KiBum nie wychodzili z pokoju... No cóż... każdy ma inne sposoby... gdy on i Key byli skłóceni powiedziałem mu żeby z nim pogadał... ten wolał się na niego dosłownie rzucić... a toalecie... a teraz... wolę nie myśleć... jak już mówiłem każdy ma inne sposoby...  Niedawno  lider znowu wcisnął mi swój pendrive z nowym opowiadaniem. Trzeba przyznać... było jeszcze lepsze niż poprzednie a chłopak poprawia się w pisaniu  z rozdziału na rozdział... Tym razem było to TaeKey... powiedział jeszcze żebym to przeczytał jak najszybciej i się szykował bo następne to będzie JongKey... tak naprawdę to trochę dziwnie mi czytać o miłościach moich przyjaciół... z którymi jeszcze mieszkam pod jednym dachem... ale on ciągle chce mojej opinii..

*TaeMin*
 Pewnego dnia. Gdy zszedłem na dół do salonu ubrany całkiem zwyczajnie... zwykłe czarne rurki i błękitna bluzka krótkim rękawkiem... 
-Co ty się tak wystroiłeś? - JongHyun z KiBum'em siedzącym mu na kolanach w salonie. Pytanie pewnie dlatego że ostatnio ciągle siedzę w piżamie albo w stroju typowo na dyskooootekę.... i zaraz wychodzę
-Kolega do mnie przychodzi - powiedziałem jednocześnie podchodząc do lustra w pokoju aby sprawdzić czy aby faktycznie nie przesadziłem .. 
-Kto? -uśmiechnął się
-Mitsune -odwróciłem się twarzą z powrotem w ich stronę i spojrzałem na szeroko otwarte oczy młodszego Kim'a. Zaraz zeskoczył z kolan chłopaka ale wciąż patrzył w moją stronę -C-co? - spytałem trochę zdziwiony reakcją chłopaka. Po chwili Diva szeroko się uśmiechnął i nagle wybiegł z pokoju na górę.  Zostawił po sobie tylko niedomknięte drzwi pokoju i wpatrującego się w nie JongHyun'a.
-J-jaki jest ten... M-Mitsune?  -zapytał. Spojrzałem na niego pytająco 
-Jaki? -zastanowiłem się przez chwilę. Dino wstał włożył obie ręce do kieszeni w spodniach i podszedł do mnie 
-No...musi być...fajny... skoro sam KiBum pobiegł się szykować na jego przyjście -powiedział a ja się uśmiechnąłem. Widać że jest zazdrosny ale  jak tak bardzo che wiedzieć... no dobra...
-Co chcesz wiedzieć? -tamten jakby też się chwilę zastanowił po czym odpowiedział 
-Nie wiem.... może...wiek? Charakter... Wygląd? Sam nie wiem .... -uśmiechnąłem się jeszcze szerzej po czym zacząłem odpowiadać na pytania jednocześnie pokazując na palcach...
-Ma... 22 lata...całkiem   inteligentny.. . miły i zabawny... hym...jakby opisać jego wygląda-zapytałem jakby siebie - jest gdzieś wzrostu MinHo...jest.. przystojny... yyy zresztą sam go za niedługo zobaczysz Hyung - wolałem już nie mówić dalej gdy zobaczyłem minę chłopaka.... bardzo zazdrosny.... i wyszedłem prawie biegiem na górę do swojego pokoju. Położyłem się na swoim łóżku z rękami pod głową i odetchnąłem Może byłoby lepiej gdybym mu nie mówił że jest przystojny i ...wysoki. Bo...chyba niechcący go tym dobiłem... Nagle do mojego pokoju wszedł Key a jak przystało na Divę zrobił to bez pukania. Zamknął za sobą drzwi. 
-I jak? -zapytał jednocześnie robiąc piruet 
-Co jak? 
-No jak moje ubranie?!  obrócił się jeszcze raz. Był ubrany w ciemne jeansy.... czarny podkoszulek... i na to  rozpiętą koszulę w kratę która była w kolorach błękitny zielony i biały... A na nadgarstku miał czarne  bransoletki 
-No spoko - powiedziałem gdy już mu się uważniej przyjrzałem i jednocześnie skinąłem głową. -a co idziesz gdzieś? 
-Oczywiście że nie! Przecież Mitsune przychodzi! 
-Aaaa.... To przez niego tak się martwisz o ubranie? - Kurczę... nie sądziłem że aż tak go lubi.... Hyung się wkurzy... Gdy chłopak chciał wyjść z pokoju moja komórka zaczęła dzwonić powiadamiając o nowym sms wtedy ten gwałtownie się odwrócił i popędził w moją stronę
-To on? - zapytał się uśmiechnięty  a ja podniosłem komórkę leżącą obok mnie na kołdrze łóżka i sprawdziłem nadawcę. Gdy zobaczyłem od kogo jest wiadomość sam się ucieszyłem i zacząłem czytać wiadomość 
-No... -powiedziałem jednocześnie czytając w myślach wiadomość 
-I co pisze? - cieszył się jak małe dziecko z nie wiadomo czego. Gdy już skończyłem czytać wstałem .
-Muszę po niego iść... jest na tej ulicy ale nie wie w którą stronę dalej... - zszedłem na dół szybko włożyłem buty i wyszedłem 

Szedłem chodnikiem rozglądając się za przyjacielem dookoła. Aż w końcu zobaczyłem znajomą postać stojącą przy znaku drogowym i wpatrzoną w swoją komórkę.  Już z daleka było widać że chłopak jest wysokiego wzrostu... miał ładne czarne włosy do ramion.  Był wysoki i...widać że nawet wysportowany... ale ładnie się to prezentowało... zupełnie jak u Choi'a.... 
-Hyung! - krzyknąłem żeby oderwać jego uwagę od małego urządzenia a zwrócić na mnie. Ten od razu podniósł głowę i się do mnie szeroko uśmiechnął. Schował telefon do kieszeni spodni i mi pomachał mi po czym szybkim krokiem podszedł do mnie i mocno mnie objął. Nie przeszkadzało mi to.... Widziałem że on po prostu lubi się do wszystkich przytulać....co wywnioskowałem chociażby widząc jego zachowanie na dyskotekach.... Gdy się poznaliśmy i z nim rozmawiałem wyznał mi że jest moim fanem... A nie wygląda na takiego... Gdybym go nie znał powiedziałbym że słucha np. metalu... ale tak też jest zemną... wszyscy ze względu  na mój wygląd uważają  że powinienem słuchać słodkiego pop'icku który puszczają na każdym kanale muzyczny.... ale nie. Ja zawsze wolałem mocniejszą muzykę... metal na przykład! Zaraz ruszyliśmy do domu i jak to zwykle w jego towarzystwie ciągle się śmiałem z tego co do mnie mówił. 

Ledwo przeszliśmy przez próg a już jak znikąd pojawił się przed nami KiBum który zaraz szczęśliwy rzucił mu się na szyję i zaczął witać. Zaraz po nim pojawili się też zazdrosny Dino ,JinKi i żabi raper. Mitsune przysunął ich do siebie i mocno przytulił. w końcu zawsze tak robi na początku znajomości z Koreańczykami...  bo w Japonii wita się bardziej tradycyjnie. Poszliśmy coś zjeść z BlingBling nie pozwalał 
 nawet na sekundę zostać młodszemu Kim'owi razem z nim. W trakcie jedzenia zauważyłem że chłopak rozmawia i zwraca uwagę głównie na mnie. Ale może to i dobrze... ? Bo przez to mniej rozmawiał z Key... i JongHyun był wtedy mniej zazdrosny... W pewnym momencie gdy Mitsune pocałował mnie w czoło 
-Mitsune... Sory że cię oto pytam. Jesteś gejem? - gdy to usłyszałem parsknąłem niekontrolowanym śmiechem.... sam nie wiem dlaczego tak się stało. Uspokoiłem się równie szybko co zacząłem się śmiać. Tamten utrzymał powagę. 
-Można tak powiedzieć... -zrobił krótką przerwę a potem dodał - jestem biseksualistą - znowu zacząłem się śmiać. Naprawdę nie wiem dlaczego!... Gdy skończyliśmy jeść wraz z gościem poszedłem na górę do mojego pokoju. Usiedliśmy na moim łóżku i jak zwykle wesoło rozmawialiśmy
-Masz zdjęcia z ostatniej..? - zapytał po pewnym czasie a ja skinąłem głową i poszedłem szukać płyty ze zdjęciami na jednej z półek w moim pokoju. 
-Mam!  - powiedziałem do siebie gdy wreszcie wygrzebałem dysk z tak zwanego chlewu który panował nie tylko na półce ale też w całym pokoju. Podszedłem do starszego i wręczyłem mu płytę
-Dzięki - powiedział przyglądając się jej. A ja usiadłem trochę dalej od niego na łóżku oparty o ścianę i trzymając rękami swoje kolana przy klatce piersiowej. 
-Jak ci poszło?
-Hym? -nie wiedziałem o czym mówi 
-Z MinHo -uśmiech który przez cały czas mi towarzyszył nagle zszedł z mojej twarzy a wzrok spadł na moje dłonie splecione na kolanach.
-Nijak... jeszcze z nim nie rozmawiałem -starszy westchnął 
-Kiedyś będziesz musiał 
-Ta..wiem -ciemnowłosy poklepał mnie po ramieniu - dzięki że... mi pomagasz...i wspierasz....Hyung. -do moich oczu nalały się łzy a  chłopak się delikatnie uśmiechnął i mnie przytulił 
-Niema sprawy... -pogłaskał mnie po głowie - w końcu ty sam pomogłeś mi jeszcze bardziej.... 

poniedziałek, 22 października 2012

Stand by me -rozdział 9

Kolejny rozdział^^ Ostatnio dodałam pierwszy rozdział zupełnie nowej historii ale chyba niezbyt się wam spodobała ponieważ są tylko 2 komentarze...:/ Nieważne. Prznajmniej wiem że ten wam się podoba;) 
Zaczynam pisać jako TaeMin a później już jest napisane.... Życzę miłego czytania :****






Zaraz po tym jak wróciliśmy do domu zaciągnąłem KiBum'a do swojego pokoju i zacząłem go wypytywać oto co się dokładnie stało.A on... powiedział że mu tam wtedy wybaczył.... było mi naprawdę głupio...

*JongHyun*
Gdy wracaliśmy do domu ciągle myślałem o tym co wydarzyło się pomiędzy mną a Key... Co mą pokierowało... a nim?! Wybaczył  mi...? Nie wiem..Wtedy.... to było... wspaniałe... A TaeMin to przerwał... teraz już nie wiem czy mam go za to nienawidzić czy mu za to  dziękować... 

*MinHo*
Kiedy chłopaki wrócili do domu zachowywali się jeszcze dziwniej niż zwykle.... Chciałem zapytać JongHyun'a co się stało ale on sam tak się zachowywał. Ciągle siedział na fotelu w salonie wpatrując się w jeden punkt na ścianie i nad czymś myślał... Natomiast młody i Diva od razu poszli gdzieś na górę. Żaden z tej trójki od powrotu kiedy ich widziałem nie odezwał  się ani słowem. Przynajmniej przy mnie. No cóż... Nic nie miałem  do roboty a Dino nie reagował na to co do niego mówię więc poszedłem do swojego pokoju. Gdy już w nim byłem położyłem się na swoim łóżku i zacząłem myśleć co mogę robić... Minęła niecała minuta i przypomniało mi się o niedokończonym opowiadaniu od JinKi'ego. Wstałem i zacząłem szukać po pułkach pendriva chłopaka. Wreszcie gdy go znalazłem przeniosłem laptopa na swoje kolana i go włączyłem. Zaraz zacząłem czytać. Był to ostatni i najdłuższy rozdział. No i... najdziwniejszy.... Coś w nim było takiego... te rozmowy.... jakoś mi nie pasowały ...Wszystko było super tylko... ta jedna rzecz! Nie mogłem  rozgryźć co to było  ale czytałem dalej. Minęła około 1 godzina a ja patrzyłem przerażony w ekran. Minęła kolejna godzina a j wciąż patrzyłem z tą samą miną w to samo miejsce... ... .... Wyłączyłem wszystkie pliki odłączyłem pendriva i wyłączyłem laptopa. Wstałem. Z małym urządzeniem w dłoni wyszedłem z sypialni i ruszyłem do pokoju lidera. Bez pukania otworzyłem drzwi. 
-Co jest? -zapytał zdziwiony chłopak leżący na łóżku z laptopem przed twarzą. Jak zwykle pisał... Patrzyłem na niego lekko przerażony. Podniosłem rękę w której trzymałem pendriva jednocześnie pokazując mu go. A ten się uśmiechnął. - I co? Przeczytałeś? Jak ci się podobało? - rzuciłem mu go na łóżko. Ten wciąż na mnie patrzył. 
-D-dlaczego...? -dziwnie mi było o tym mówić - dlaczego.... dlaczego zrobiłeś z nas gejów? - tamten spojrzał na mnie wyraźnie zdziwiony 
-Jak to dlaczego? ... Sama prawda! - uśmiechnął się szeroko 
-No dobra... może inaczej... dlaczego zemnie zrobiłeś pedała?! Przecież to tylko JongHyun ,KiBum i młody...!  - tamten się jakby chwilę zastanowił
-Potrzebowałem kogoś do pary. A ty nadawałeś się najbardziej... - westchnął i spojrzał z powrotem w laptop. Uniosłem brwi.
-A teraz co piszesz? 
-Teraz? ... Podobne tylko że Taekey... 
-Taekey? 
-No... TaeMin i Key.... parring rozumiesz? Przedtem był 2min czyli ty i młody no i JongKey ale tego to już chyba nie muszę ci tłumaczyć.. -spojrzałem na niego trochę przerażony - - No... ale dużo się u nas pozmieniało więc jak to skończę to z powrotem zabieram się za JongKey... -ciągle się uśmiechał 
-Jesteś nienormalny -stwierdziłem i spojrzałem na chłopaka który najwyraźniej miał to gdzieś ponieważ wrócił do swojego pisania. Wzruszyłem ramionami i odwróciłem się do drzwi już miałem wychodzić kiedy
-Ale podobało ci się czy nie? - usłyszałem głos starszego zza pleców. Wziąłem głęboki oddech 
- Może być... - i jak najszybciej opuściłem pokój. Naprawdę... to wcale nie było  złe... i aż trudno uwierzyć...  podobało mi się... oczywiście poza gejowskim zakończeniem... chociaż... to też było całkiem spoko... Cholera... ja też jestem nienormalny....  Zanim wróciłem do swojego pokoju poszedłem do najbliżej znajdującej się toalety.  Uchyliłem drzwi i zobaczyłem coś... czego na pewno nigdy nie chciałem widzieć... Na podłodze przed drzwiami leżeli JongHyun i KiBum... i...namiętnie się całowali... a przy tym dotykali się nawzajem w różnych miejscach ... Zamknąłem drzwi szybko ale jednocześnie tak delikatnie aby chłopaki się nie zorientowali i skołowany zszedłem do drugiej toalety na dole.Widać że już się nie kłócą...Ale...to wszystko jest... baaaaardzo dziwne... Gdy już wracałem na górę i przychodziłem obok tamtej toalety zobaczyłem już wychodzącą z niej dwójkę Szybko poszło.... Trzymali się za ręce.... A ich włosy były strasznie...  wyglądali jakby wyszli z trąby powietrznej.... i kiwali się na boki jak pijani.... Starszy został przy drzwiach a Diva poszła do swojego pokoju. Przez cały czas szedł tyłem jednocześnie patrząc tamtemu w oczy... Przez to ze nie patrzył  jak stawia stopy raz prawie się przewrócił. Spojrzałem na BlingBlin'a pytająco a ten się szeroko uśmiechnął jednocześnie obnażając swoje zęby.  Skinąłem głową i zacząłem się powoli wycofywać i jak najszybciej iść do swojego pokoju.
-Udało mi się - powiedział wciąż uśmiechnięty a ja na niego spojrzałem -wybaczył mi - Taaa... nie da się nie zauważyć.... 
-Taa... też się cieszę - delikatnie się uśmiechnąłem po czym znowu zacząłem iść w stronę pokoju. Gdy do niego szedłem zobaczyłem wychodzącego ze swojej sypialni TaeMin'a gotowego do wyjścia
-Gdzie idziesz? -zapytałem
-Na dyskotekę z JongIn'em...-powiedział jednocześnie zamykając na klucz drzwi od swojego pokoju  a zaraz po tym zniknął mi  z oczu. Dopiero wrócił a już wychodzi... 

I znowu to samo... młody znowu prawie w ogóle nie bywa w domu. A jak jest to ciągle dzwoni albo sms'uje  z osobami poznanymi na dyskotekach. Szczęście że większość czasu spędza z Kai'em.... Ufam mu i wiem że jakby co to mu pomoże w końcu są bardzo dobrymi przyjaciółmi... A niby to on jest młodszy od TaeMin'a... Najwyraźniej JongIn zauważył jak rzadko chłopak pojawia się w domu ponieważ sam go zaczął namawiać do zostania w nim. I proponuje mu tak jak teraz do obejrzenia jakiegoś filmu z resztą zespołu.... Jestem mu za to bardzo to bardzo wdzięczny bo dzięki temu przynajmniej czasem rozmawiam z młodym. No a przy piwie który nam zazwyczaj towarzyszył trochę się otwieraliśmy... Dzisiaj mamy obejrzeć jakiś horror... podobno całkiem dobry. Gdy Kai już przyszedł oczywiście przyniósł kilka piw... jakbyśmy mieli tego mało... no ale cóż miło z jego strony. Tancerz zawsze gdy nas odwiedzał sprawiał że było weselej. Gdy było już około 21 zaczęliśmy oglądać. Siedzieliśmy na podłodze oparci o fotel w salonie przed wielką plazmą. Ledwo skończyły się napisy początkowe a spauzowaliśmy film i poszliśmy po jedzenie. Wzięliśmy wielki kubeł popcornu trochę piwa kanapki i jeszcze czegoś innego do picia.... Siedzieliśmy obok siebie w takiej kolejności :
JongHyun z KiBum'em siedzących na jego kolanach Onew Ja potem TaeMin i Kai. Wreszcie zaczęliśmy normalnie oglądać. Tae i JongIn oraz JongKey od pasa w dół nakryli się kocami. Był jeszcze jeden ale ani ja ani lider go nie chcieliśmy. A na naszą parę już zupełnie nikt nie zwracał  uwagi... nieważne co robili...  Minęło z 10-15 minut a film zaczął się robić naprawdę straszny. Maknae chyba pomylił moją bluzkę z kocem ponieważ chwycił jej kawałek i silnie ściskał swoją dłonią.  W pewnym momencie JongHyun jakby jęknął.... A Key delikatnie uśmiechnął... I... to prawda że to był przerażający moment w filmie i wszyscy byli bardzo podenerwowani ale... ja wiem że to nie dlatego...po coś w końcu był im ten koc...  

sobota, 20 października 2012

Day after day -rozdział 1

W ostatnim wpisie mówiłam wam o nowej drugiej historii i oto jest! Ale nie martwcie rozdziały Stand By Me będę nadal dodawała ;) Zapraszam do czytania i proszę o komentarze z opinią! ;D 

Aha i jeszcze jedna rzecz... w tym fanficku zmieniam trochę wiek postaci:) 
TaeMin - jak zwykle najmłodszy - 2 gimnazjum 
MinHo i KiBum  - 3 gimnazjum 
JongHyun i JinKi - 1 liceum 
Jak pojawią się inne postaci będą mieć(chyba) taką samą różnicę wieku co w prawdziwym życiu u SHINee ją zmniejszyłam...:) 





Tytuł: Day after day
Parring: jeszcze tego nie postanowiłam:) 





To był zwyczajny poranek. Jak zwykle wstałem wcześnie, Jak zwykle zjadłem śniadanie i włożyłem szkolny mundurek. Codzienna rutyna... jednak nie tym razem... Dzisiaj coś się zmieniło. 

Nazywam się Lee TaeMin i dzisiaj idę do nowej szkoły. W poprzedniej byłem niecałe 1,5 roku szkolnego ponieważ razem z matką  przeprowadziłem się na drugi koniec miasta. A trzeba przyznać że miałbym małe problemy żeby dostać się do tamtej szkoły z miejsca gdzie teraz mieszkam. Nowe miejsca... nowi sąsiedzi... nowy dom. Nowa szkoło... nauczyciele i koledzy z klasy... Chociaż tego ostatniego jestem najmniej ciekawy... 

Pożegnałem się z mamą i ruszyłem do nowej szkoły... Po drodze przyjrzałem się wszystkiemu jeszcze dokładniej niż dzień wcześniej kiedy poznawałem tylko kierunek w który mam się udać. Momentami zastanawiałem się Którędy teraz? ale wtedy gdzieś obok zauważałem ucznia z takim samym mundurkiem co ja i po prostu szedłem za nim. No i tak doszedłem do szkoły...  Szczerze...? Wcale mi się tak do niej nie spieszyło... Ale z drugiej strony... wolałem mieć to wszystko już za sobą...  Szkoła była bardzo duża jednak na mnie nie robiła większego wrażenia. Gdy przekroczyłem jej bramę zauważyłem że wszyscy uczniowie skierowali swój wzrok na mnie. Wydawało się że wszyscy wiedzieli że jestem nowy... i już mnie tu nie chcieli...  Wzruszyłem ramionami a niech myślą co chcą... Wszedłem przez główne drzwi do budynku i skierowałem swój wzrok na ogromną tablicę wiszącą obok na ścianie przy wejściu. Były na niej przyczepione listy uczniów plany lekcji oraz numery klas w jakich się znajdowały... Po chwili zacząłem szukać wzrokiem swojej 2d...2d.... o jest! godzina wychowawcza... sala numer 24 drugie piętro... i poszedłem. 
Gdy lekcja się zaczęła cała uwaga klasy padła na mnie.  A moja wychowawczyni była zafascynowana mną... a raczej moimi dobrymi ocenami ze starej szkoły... i podstawówki.... Kazała mi się przedstawić na środku klasy i powiedzieć czym się interesuję... Jakby to kogoś obchodziło Gdy tak stałem przed całą klasą dokładnie się wszystkim przyjrzałem. Klasa składała się z 9 dziewczyn i 9 chłopaków no + jeszcze ja który dzisiaj doszedłem. Więc wszystkich razem było nas 19-nastu. Dziewczyny... no.... niby ładne.... ale... z drugiej strony... wszystkie takie same. Wszystkie miały kolorowe spinki i gumki do włosów... pasemka i pełno tapet na twarzy... Ludzie my dopiero jesteśmy w 2 klasie gimnazjum! Poco im tyle tapety?! Malują się jak jakieś stare baby a przez to wyglądają jak jakieś małe dziewczynki z 3 klasy podstawówki! irytujące... nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...  I co jakiś czas słyszałem jak szeptały między sobą że jestem przesłodki ... to też niezbyt mi się podobało... Chłopaki nie lepsi... wszyscy wyglądali tak samo... krótkie czarne włosy i twarz jak jakiegoś żula z pod sklepu.... Był tam też jeden... trochę bardziej się wyróżniał ...  był prawie całkiem łysy a na twarzy widniał mu jeden chamski  i wkurzający uśmieszek.... Wyglądał gorzej niż te żule...! Usiadłem  w ławce wskazanej przez nauczyciela i wybiórczo słuchałem tego co mówi i tłumaczy klasie. Cieszyłem się z jednego... posadziła mnie w ostatniej ławce w kącie... nie chciałbym siedzieć z przodu ... Co jakiś czas widziałem jak ktoś się do mnie obraca i przygląda. Na przerwie podobno miał do mnie podejść przewodniczący szkoły i dokładnie mnie oprowadzić ale sam nie wiem czemu się nie pojawił.. Nie chciało mi się go szukać a miałem chorą ochotę na mleko bananowe... więc szybko poszedłem do szkolnego sklepiku który zauważyłem gdy szukałem swojej klasy.  Szczęśliwie zakupiłem mleko i już  z jego rurką w ustach ruszyłem z powrotem w stronę klasy. 
-Ej nowy! Ej ty! odwróciłem się aby zobaczyć kto mnie woła. Był to ten sam prawie łysy chłopak z mojej klasy którego w myślach porównywałem do żula... było z nim jeszcze kilku może z ... 3 chłopaków z naszej klasy. Gdy zobaczył moją na jego twarzy znowu jawił się ten sam irytujący uśmiech... 
-Patrzcie. Nie tylko wygląda jak baba ale też pije to samo  co one!  - pokazał na mnie palcem żeby jego koledzy i przy okazji ci co byli niedaleko też widzieli po czym zaczął się śmiać. Zmarszczyłem brwi. - Chyba pomyliły ci się mundurki... w tym damskim na pewno wyglądałbyś lepiej! - Odwróciłem się do nich tyłem i starałem się nie zwracać na to uwagi... dla mnie to normalne... Wtedy poczułem jak ktoś mnie szybko odwraca a później silny ból w okolicach  pleców. Bolały mnie ponieważ ten oto chłopak który właśnie mnie obrażał teraz mnie popchnął na ścianę stojącą za mną. Zrobił to tak strasznie mocno że z bólu zjechałem po ścianie na podłogę. A mleko które przedtem znajdowało się w kartoniku teraz przynajmniej w połowie leżało rozlane na podłodze. Kartonik wciąż trzymałem w swojej dłoni. 
-Ha! Jaka baba! Haha! - wciąż się śmiał jak menel pokazując na mnie palcem.Wtedy zauważyłem że jego kumple zaczynają się nerwowo cofać aż w końcu uciekają. Dlaczego? Jakiś wysoki chłopak o ciemnobrązowych farbowanych włosach do ramion i trochę przypominającej żabę twarzy.. jednak bardzo przystojnej... stał za łysym z bardzo poważną miną. 
-Toyoma -powiedział poważnym tonem a tamten się do niego odwrócił z przerażoną miną To chyba jego nazwisko..
-Przewodnicy.. -powiedział jakby do siebie 
-Co ty wyprawiasz? -ciągle poważnym tonem a temu wrócił głupkowaty uśmiech 
-Jak to co? Nie widać? Zapoznaję się z nowym kolegą! 
-Zostaw go - uśmiechnął się jeszcze szerzej
-A co jeśli tego nie zrobię? -nagle też spoważniał i przybliżył swoją twarz do jego tak że prawie stykali się nosami - nie zachowuj się jak jakaś durna kurwa i idź sobie. Trochę się z nim pobawimy i go zostawimy - rozejrzał się za swoimi kuplami którzy już dawno sobie poszli tamten zamknął na chwilę oczy jakby chciał opanować swój gniew  
-Niemów tak do mnie -zacisnął pięści 
-Bo co mi zrobisz? Poskarżysz się dziadziusiowi? -ostatnie powiedział trochę ciszej . Najwyraźniej tamtemu już całkiem puściły nerwy ponieważ widać że wcale niesłabo uderzył go z pięści w sam środek twarz. A tamten upadł.
-Mój nos! -krzyknął trzymając się za niego rękami. Po jego dłoniach spływać krew. 
-Zabierzcie go do pielęgniarki-powiedział wskazując na dwóch uczniów  stojących niezbyt daleko. Ci zaraz podbiegli i zabrali chłopaka. Długo włosy odwrócił się do mnie 
-Przepraszam za niego. Wszystko w porządku? -chciał mi pomóc wstać ale odrzuciłem go wstając samemu. 
-Dzięki - wybąkałem po czym włożyłem sobie rurkę od mleka z powrotem do ust i już miałem się odwrócić i sobie pójść kiedy ten z uśmiechem wyciągnął do mnie otwartą dłoń
-Jestem Choi MinHo. O ile się nie mylę to miałem cię oprowadzić tak? 
-Lee  TaeMin. Tak miałeś -uścisnąłem mu dłoń. Specjalnie dlatego że jestem nowym uczniem i nie znam szkoły zwolniono mnie dzisiaj z wszystkich zajęć po to żeby mnie oprowadzono... To prawda żę to bardzo duża szkoła i to zajmie trochę czasu ale... to chyba lekka przesada żeby zwalniać z wszystkich lekcji... a zresztą... niech robią co chcą... mi jest wszystko jedno.. Chłopak był dla mnie bardzo miły oprowadził mnie po ca łym budynku. Pokazał mi klasy stołówkę pokój nauczycielski toalety sale gimnastyczne szatnie i wszystkie inne zakamarki szkoły. Trudno było wszystko ale najważniejsze pamiętam. Ponieważ do domu mogliśmy iść dopiero po 4 lekcji a zostało trochę czasu.. dokładniej 1 lekcja... trochę  pogadaliśmy, Chłopak nie przestawał być dla mnie miły... I w ogóle nie wspominał o tym co niedawno miało miejsce. Wydawał się być inny niż tamci ludzie z którymi zetknąłem się dawniej... Ale niedługo... pewnie się to zmieni... zawsze tak jest.... 

środa, 17 października 2012

Stand By Me -rozdział 8

Myślałam nad tym czy nie zacząć dodawać drugiej historii którą niedawno zaczęłam pisać... Jak na razie mam pomysł i pierwszy rozdział.. :) Tylko że ja nigdy nie wiem czy to co piszę nadaje się (to chyba odpowiednie określenie ...) na bloga więc przedtem daję to do przeczytania mojej przyjaciółce Hikari która ocenia... fanfick. Moim zdaniem wszystko się nadaje mimo że tak nie jest ;D Tak więc jeżeli powie że jest dobry.. możliwe że dam go wam do przeczytania! Co myślicie? :) 

PS W tym rozdziale piszę jako KiBum  ;)



Czy on się w ogóle liczy z moimi uczuciami? Ciągle mnie rani i...   ... co za idiota! 
-Tylko ty (chlip) mnie rozumiesz...(chlip) - powtarzałem będąc w ramionach Taemin'a on głaskał mnie po głowię

Tae... on jest i był przy mnie przez cały czas... w takich chwilach... Zawsze mnie pociesza i pomaga... a to przecież ja jestem jego hyung'iem Czy to więc ja nie powinienem mu pomagać i go wspierać? 

Od tamtego ...zdarzenia... minęło już 5 dni. Już nie tylko do niego nie mówiłem ale starałem się na niego nie patrzeć... Nie potrafię... po tym co mi zrobił... a gdy on pojawia się w tym samym pomieszczeniu co ja... staram się go natychmiast opuścić...  Niedawno dostałem propozycję sesji zdjęciowej.. wszystko super.  Spoko miejsce... dobrze płacą... ale... była jedna rzecz przez którą ciągle się wahałem... JongHyun...
Na wszystkich zdjęciach mieliśmy być razem... ludziom zawsze podobało się jak zachowujemy się i wyglądamy razem... wiec zachciało im się zdjęć na których wyglądalibyśmy jak bracia... Ponieważ powiedziałem nie powiedzieli abym się jeszcze trochę zastanowił i że zadzwonią jeszcze następnego dnia. Gdy młody to ode mnie  usłyszał od razu zaczął mnie przekonywać żebym tam jednak poszedł. Powtarzał że to praca a ja wcale nie muszę z nim rozmawiać! Wreszcie się zgodziłem. Ale pod jednym warunkiem - ma tam być zemną!

Na sesję miałem pojechać za około 2h więc wziąłem prysznic i pooglądałem z młodszym i starszym Lee jakiś program w telewizji. Potem wreszcie pojechaliśmy. Niestety ja i BlingBling musieliśmy jechać tym samym samochodem... starałem się więc jak to robię w domu nie zwracać na niego uwagi i rozmawiałem z młodym. Gdy dojechaliśmy zaraz zaczęli poprawiać mój wygląd. Jakby jeszcze  było coś do poprawiania! Makijaż teraz w połowie zakrywał moją śliczną buźkę... No i ubrania które mi dali... no... trochę lepiej wyglądały jak już je ubrałem...        Sesja... szczerze mówiąc też  była okropna. I już mi tu nie chodzi o ubrania... nic z tych rzeczy! Tylko przez cały czas musiałem być blisko z JongHyun'em...! Najpierw kazali na się o siebie opierać.. a potem przytulać i trzymać za ręce... i to wszystko jeszcze z wymuszonym bananem na  gębie! W  trakcie robienia zdjęć kontem oka zauważyłem że brunet raz lub 2 razy coś do mnie mówił.. wtedy go nie słuchałem i starałem się skupić na własnych myślach lub Taemin'nie który stał obok i mi kibicował. PRZERWA Odetchnąłem z ulgą... trzeba przyznać że nawet zwykłe pozowanie do durnych zdjęć może być całkiem męczące... Cały czas siedziałem z maknae starając się być jak najdalej do starszego. Zaraz ktoś mnie zawołał i obaj poszliśmy by obejrzeć zdjęcia które mi zrobiono. No... trzeba przyznać że niebyły  takie złe... dobry fotograf... i tak wspaniały model jak ja.. zawsze mogą sprawić że nawet najgorsze ciuchy będą świetnie wyglądać. Wiem wiem... skromny jestem
-Idę po coś do picia. Co chcesz? -zapytał młody
-Nic... nie chce mi się pić... - tamten wzruszył ramionami i poszedł. Jednak przez dłuższy czas chłopak nie wracał... a zauważyłem że JongHyun ciągle patrzy się w moją stronę... zacząłem się trochę martwić... nie tylko  o młodszego ale też o siebie... Minęły z 2-3 minuty i zauważyłem że brunet zmierza w moją stronę więc szybko zerwałem się z krzesła na którym siedziałem i zacząłem iść jak najdalej od niego. Jednak po chwili zauważyłem że ten dalej idzie w moją stronę. Poszedłem znowu w zupełnie inną stronę a ten za mną ..
Po chwili już przerażony przyspieszyłem a tamten zrobił to samo. Nie wiedziałem co robić i gdzie iść... Gdzie do cholery jest Taemin?! Starałem się nie odwracać i iść przed siebie. Aż wreszcie zorientowałem się  że nie mam już gdzie pójść... została tylko toaleta.

Nie wiem..może po prostu zamknę się w kabinie i nie wyjdę  dopóki nas nie wezwą na dalszą część sesji?! 

 Szybko do niej wszedłem  a starszy za mną. Gdie teraz? Co dalej? Już nigdzie indziej niemogłem uciec... Wszedłem i natychmiast zamknąłem się na zasuwkę w kabinie.  ... sam nie wiem  czego dokładnie się bałem...
-KiBum... -głos dobiegał zza drzwi kabin... to był wokalista. Nieświadomie zacząłem drżeć. -Bumie... proszę cię wyjdź...i.. wysłuchaj mnie...
-Idź... odejdź ode mnie!
-Bumie...
-Zostaw mnie!
-Jak nie chcesz wyjść.. to chociaż mnie wysłuchaj... proszę...- milczałem. A gdy mówił usłyszałem jak dotyka rękoma drzwi od kabiny.  Tamten zaczekał chwilę na jakąkolwiek odpowiedź. Jednak gdy zrozumiał że nic nie chcę powiedzieć zaczął mówić - Bumie... ja naprawdę cię... przepraszam. ja nie chciałem... eh... Możesz mi nie wierzyć ale ja wtedy mówiłem prawdę! Kocham cię! - cicho jęknąłem a po moich policzkach popłynęły łzy. - Kocham cię.. i... przepraszam.. Wtedy jak mówiłem że jesteś... pedałem.... ja naprawdę  nie chciałem... (chlip) - usłyszałem jak starszy pociąga nosem. Płakał...  na pewno tak było... - Bumie... przepraszam...  ... (chlip) - nie wiem co się stało... coś pokierowało moim ciałem... samo nagle zaczęło się ruszać. Złapałem za zamek przekręciłem go i powoli otworzyłem drzwi. Przede mną stał JongHyun... cały mokry od łez... parzył na na mnie wzrokiem smutnym  niczym porzuconego szczeniaczka... Ciągle w nie patrzyłem... w ich odbiciu...wydawało mi się że widzimy prawię dokładnie to samo... Przez chwilę tak jeszcze się w siebie patrzyliśmy...bez słowa... a z naszych oczu wciąż wypływały łzy...
-Przepraszam... - powtórzył starszy Kim. Łzy zaczęły wypływać jeszcze bardziej z moich oczu. Poczułem coś... dziwnego w okolicach klatki piersiowej. Znowu... moje ciało znowu zaczęło się samo poruszać... rzuciłem się na chłopaka i wpiłem się w jego usta... pocałunek został odwzajemniony... dosłownie od razu... ponieważ wydaje mi się że on... chciał zrobić dokładnie to samo... i w tym samym  czasie... Zaczęliśmy się namiętnie i bez opamiętania ...całować... Wplotłem dłonie w jego miękkie włosy... Zaczęliśmy się kiwać chyba w każdą stronę tracąc równowagę aż w końcu wylądowaliśmy razem na zamkniętej klapie od toalety... Ciągle się całowaliśmy...nie mogłem się opanować... nawet tego nie chciałem... to było jak sen! Starszy siedział na mnie okrakiem. Nagle poczułem jak jego ręka wsuwa się pod moje spodnie i zaczyna dotykać mojej nabrzmiałej męskości. Zaczął go masować... a mi... było coraz lepiej.W ogóle się nie opierałem...  wtedy usłyszałem jak drzwi od toalety się otwierają...  a w nich staje przerażony Taemin... rozglądający się... najwyraźniej za mną. gdy Dino też sie zorientował że ktoś sie pojawił. Od razu wyjął rękę z moich spodni i przestał mnie całować Maknae podbiegł do nas odciągnął ode mnie starszego i przywalił mu w twarz... Widać było że mocno...  a uderzonego bardzo bolało... ponieważ Tae ostatnio trochę pakował... a zresztą zawsze był silniejszy niż się wydawało.
-Co ty wyprawiasz?! -zaczął się drzeć na chłopaka.-K-KiBum wszystko w porządku? - zapytał się mnie. A zaraz potem wrócił do wrzeszczenia na BlingBling'a. Ja i wydaje mi się że i JongHyun w ogóle go nie słuchaliśmy tylko gapiliśmy się w siebie trochę zdziwieni i trochę przerażeni tym wszystkim co właśnie miało miejsce,  Zaraz po tym zacząłem go uspokajać ...  Jednak ten nie chciał tego zrobić...Powiedział tylko że sesja jednak skończona i mamy wracać do domu. Przez całą drogę powrotną którą przebyliśmy samochodem nikt się do nikogo nie odezwał...

niedziela, 14 października 2012

Stand By Me -rozdział 7

Kurcze... znowu mi wyszedł jakiś taki krótki xD Dopiero teraz to zauważyłam... ale pewnie wy zrobiliście to już dawno... zauważyliście że strasznie często piszę "Po czym "?
 no cóż mam nadzieję że wam to nie przeszkadza:) Miłego czytania życzę


Wróciłem do pokoju z płytą w ręku i usiadłem na swoim łóżku. To jest to co tak ciągle pisał? Wziąłem laptopa na kolana poczekałem aż się włączy i podłączyłem do niego pendrive. Zaraz na ekranie pojawił się folder a gdy najechałem i kliknąłem w niego myszką pojawiło się z kilkanaście plików tekstowych....  Żaden nie miał konkretnej nazwy wszystkie były ponazywane 01 02 05 10 itd. Włączyłem pierwszy plik i zacząłem czytać. Był trochę długi i ... nudny no ale cóż miałem przecież przeczytać. Może kolejny będzie lepszy? pomyślałem po przeczytaniu całego tekstu  i włączyłem kolejny plik. Był jeszcze dłuższy niż poprzedni a przeczytanie go zajęło mi chyba 40 minut. Historia którą pisał Onew była o naszym zespole. Można powiedzieć że opisywał nasze życie codzienne. Pisał co robimy co mówimy... nasze zachowanie i uczucia... Bardzo starannie dobierał słowa i wybierał te najbardziej wyszukane. Czasami zastanawiałem się skąd on je zna a czasem.. brałem słownik by sprawdzić co znaczą... trochę mi wstyd... Po kilkunastu minutach zauważyłem że to opowiadanie wcale nie jest takie złe... wręcz przeciwnie całkiem dobre i wciągające! A najdłuższe rozdziały czytałem (przynajmniej tak mi się wydawało) w kilka minut. Miałem zacząć czytać 14 rozdział a to był ostatni... i przy tym najdłuższy. Spojrzałem na  godzinę w laptopie. Nie sądziłem że tak długo czytałem... i że będzie już tak późno... była już 8 wieczorem. Postanowiłem więc że pójdę coś przekąsić. Więc zamknąłem laptopa i powoli zszedłem na dół do kuchni. Wziąłem jakieś większe jabłko i już je  jedząc poszedłem z powrotem na górę do swojego pokoju. Niby było takie duże a zdążyłem zjeść prawie całe po drodze. Usiadłem na łóżku obok laptopa i podniosłem jego klapę. Spojrzałem na ten cały tekst który mi został do przeczytania i westchnąłem. Jakoś tak... cała ta ochota do czytania którą w sobie miałem  momentalnie ze mnie uleciała... wiec wyłączyłem laptopa odłożyłem go z powrotem na jego miejsce   i sam położyłem się łóżku.Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem. Najwyraźniej mój mózg dobrze zapamiętał co mówił do mnie JongHyun ponieważ śniło mi się że... wyznawałem miłość młodemu... a potem się całowaliśmy... to było... naprawdę... dziwne... tym bardziej  że czułem jakbym naprawdę się z kimś całował... moje sny często są bardzo realne ale bez przesady!
Nagle poczułem czyjąś rękę na mojej klatce piersiowej.
-Hyung...! - delikatnie otworzyłem oczy aby przyzwyczaić się do jasnego i rażącego światła. Zobaczyłem drobną postać z dłonią delikatnie a jednocześnie silnie potrząsającą mnie . Gdy już zrozumiałem że to Taemin  zapytałem delikatnie zasłaniając przed światłem oczy
-Czemu mnie budzisz?
-Śniadanie jest - powiedział sucho i wyszedł. Ma  humory jak baba... Spojrzałem na zegarek. Była 10 rano  a w pokoju było strasznie jasno. Trochę się porozciągałem i po chwili zeszedłem na dół na śniadanie. Trochę się zdziwiłem ponieważ jedliśmy wszyscy razem... zwykle niema z nami Taemin'a i KiBum'a. A mimo że byliśmy wszyscy ciągle milczeliśmy. Być może było tak dlatego że ciągle gapiliśmy się na dziwne zachowanie JongHyuna. Chłopak ciągle patrzył na Key Można powiedzieć że zamiast swojego śniadania to jego pożerał wzrokiem... Wydawało się że młodszy Kim tego nawet nie zauważył. Jak zwykle skończył jeść pierwszy. Wstał i zaniósł po sobie talerz i szklankę w której przedtem był sok do zmywarki. Po czym poszedł do swojego pokoju. Gdy się przemieszczał wokalista wciąż  podążał za nim swoimi oczami. Gdy ten opuścił pomieszczenie Dino wytarł swoje usta wstał i również zaniósł po sobie zaczynia do zmywarki po czym ruszył w to samo miejsce co tamten. Minęła krótka chwila a usłyszeliśmy silne uderzenie o ziemie co sprawiło że wszyscy spojrzeliśmy w sufit.  Dźwięk dochodził właśnie stamtąd.. a tam znajdował się pokój KiBum'a! Po chwili usłyszeliśmy kolejne podobne uderzenie w podłogę. Wtedy wszyscy razem zerwaliśmy się z krzeseł i pobiegliśmy na górę aby zobaczyć co się stało. Gdu byliśmy już przy drzwiach do pokoju młodszego Kim'a te nagle się otworzyły a z pokoju został wypchnięty BlingBling przez jego właściciela. Po czym został przez niego uderzony w twarz. Starszy nie zdołał nic zrobić ponieważ drzwi zatrzasnęły mu się prawie że przed nosem. Taemin nic nie powiedział  odsunął JongHyuna od drzwi posłał mu zabójcze spojrzenie i wszedł do pokoju za Divą. Przez chwilę było słychać cichy szmer od ich rozmowy które zaraz ucichły. Zamiast nich usłyszeliśmy kroki zbliżające się w stronę drzwi które zaraz się otworzyły. A w nich stanął jeszcze bardziej ściekły maknae i również uderzył starszego w twarz.  Po czym wrócił do pokoju i zamknął go na klucz. Ja i JinKi który stał obok mnie spojrzeliśmy na siebie trochę zmieszani i z z powrotem  na wokalistę. Ten ciągle stał wpatrując się w zamknięte drzwi zacisnął swoje pięści i ruszył do swojego pokoju. Próbowałem go dogonić i zatrzymać ale ten wszedł do swojej sypiali i również zamknął drzwi na klucz.
-JongHyun? O co tu chodziło? -zapytałem spod drzwi.A za chwilę  usłyszałem kroki w ich stronę i przekręcający sie w nich klucz. Po czym zobaczyłem starszego przez uchylone drzwi. Wszedłem za nim do pokoju. A tamten usiadł na swoim łóżku ze wzrokiem wbitym w podłogę. Stanąłem przed nim przyglądając mu się
-A teraz... mów. Co się stało? -tamten jakby się chwilę zastanowił
-P-pamiętasz.. jak ci powiedziałem że go kocham...?- Tylko mi teraz niemów że to oto chodziło... skinąłem głową - No to poszedłem teraz do niego.... i mu to powiedziałem... a potem - spojrzał gdzieś na bok - pocałowałem... -Że niby co?! - tylko że on zaczął się wyrywać więc upadliśmy na podłogę... próbowałem mu pomóc wstać ale wtedy ten mnie popchnął i sam się wtedy przewróciłem... dalej już wiesz... - patrzyłem na niego z nie dowierzeniem
-Jaki z ciebie idiota... -złapałem się za głowę
-C-co?
-Czy ty sobie w ogóle wyobrażasz co on może teraz czuć? Dopiero co wyzywałeś go od pedałów a teraz mu wyznajesz miłość?! - tamten spojrzał na mnie jakby zmartwiony i zaraz pał na łózko
-Czyli że wszystko spieprzyłem...? - poczułem się trochę dziwnie
-No.. na pewno nie... na pewno masz jakąś szanse...- westchnąłem - ale następnym razem... może lepiej zrób to bardziej... delikatnie
-Co masz na myśli?
-Nie wiem.... może.. po postu  z nim porozmawiaj?

sobota, 13 października 2012

Stand By Me -rozdział 6

Bardzo was przepraszam że tak długo nie pisałam... Od razu mówię że teraz zaczynam pisać jako TaeMin potem wracam do MinHo ... życzę miłego czytania^^

Ja i KiBum wróciliśmy gdzieś około 12 rano.. następnego dnia. Byliśmy wypoczęci ponieważ przenocowała nas jedna koleżanka.  Cena za to niebyła duża... chciała całusa. Jak dla mnie to...tanio?  Nie wiem jak to się dzieje ..ale mimo że ja tam tyle piję pamiętam nawet 90% rzeczy które robiłem i widziałem...!  No czyli twarze dziewczyn... lub czasem nawet chłopaków z którymi się całowałem... no i jeszcze tych których poznałem. Ludzie tam są naprawdę mili mimo że czasami na takich nie wyglądają. I nigdy nie mam kaca... ale to... wydaje się że to dobrze.  Kiedy zdjęliśmy buty i mięliśmy przejść przez salon  potem po schodach i do swoich pokoi przed nami przeszedł JongHyun i spojrzał na nas z jakby obrzydzeniem.
-Co? - usiadł do nas tyłem na kanapie stojącej przed telewizorem -pewnie pieprzyliście się całą noc...-powiedział ciszej - Jesteście obrzydliwi!...-zrobił krótką przerwę po czym znowu bardzo cicho jakby do siebie jednak tak że oboje usłyszeliśmy - pedał... - Key zacisnął pięści. Wyglądał jakby miał sie zaraz rozpłakać... po czym  wybiegł z pokoju a ja po chwili za nim . Dlaczego on taki jest?! Przecież widzi że go rani!  Gdy chłopak dobiegł do drzwi od swojego pokoju zatrzymał się i oparł się o nie głową.  Złapał i  nacisnął na klamkę po czym opadł na podłogę już w swojej sypialni. Podszedłem do niego uklęknąłem obok i silnie objąłem.  Popchnąłem lekko ręką drzwi aby się przynajmniej przymknęły  pomogłem starszemu wstać i usiadłem z nim na jego łóżku.
-Dlaczego...(chlip) on taki dla mnie jest? (chlip) dlaczego nie chce zaakceptować tego kim jestem?..(chlip)- powiedział wylewając wciąż więcej i więcej łez. Przytuliłem go jeszcze mocniej i delikatnie pogłaskałem po głowie. - On jest takim... - płakał jeszcze bardziej można było się zacząć zastanawiać skąd się bierze tyle łez  - Idiotą. Tak wiem... -dokończyłem za niego a ten delikatnie skinął głową. Przez dłuższą chwilę tak z nim w siedziałem bez słowa. Key się w tym czasie trochę uspokoił.
-Taemin...- gdy usłyszałem swoje imię podniosłem głowę aby zobaczyć jego twarz- czy... m-możesz mnie pocałować? -zapytał jakby nieśmiale i trochę cicho. Delikatnie się do niego uśmiechnąłem i zrobiłem to o co prosił. Wolałem nie pytać dlaczego... ale to nie był pierwszy raz. Po chwili się od niego odsunąłem i wstałem z łózka
-Idę się wykąpać... ty też to lepiej zaraz zrób bo śmierdzisz. - chłopak się uśmiechnął a ja poszedłem do swojego pokoju i do łazienki. Dużo rozmyślałem nad tym wszystkim...
Czy JongHyun naprawdę tego nie widzi?... A może go to bawi? Nie wiem... KiBum przez niego tak bardzo cierpi...Kiedyś byli najlepszymi przyjaciółmi... A teraz... zwykłe spojrzenie starszego sprawia że Key chce się płakać...  

* wracamy do  Minho* 
Od Onew dowiedziałem się że Diva i maknae wrócili niedawno do domu. Więc chwyciłem dłonią płytę młodego leżącą na półce z książkami i ruszyłem do jego pokoju aby mu ją oddać. Zapukałem w drzwi i poczekałem.  Zaraz sie otworzyły a w nich stanął z mokrymi włosami i ręcznikiem wpół na głowię i wpół na ramionach Lee. Stał w samych spodniach i skarpetkach. Pamiętałem że przed sesją do Nylon trochę pakował... zresztą chyba dalej to robi... bo wyglądał idealnie... Niby chudy... a jednak umięśniony..a jego klatka... odchrząknąłem gdy zrozumiałem że się gapię i wyciągnąłem rękę z płytą w jego stronę. Tamten zrobił wielkie oczy. . 
-Skąd to masz?  -zapytał jakby wściekły. A ja trochę zaskoczony reakcją chłopaka odpowiedziałem 
-Znalazłem na podłodze tu obok jak was nie było ... - nie dokończyłem ponieważ młodszy można powiedzieć że wyrwał mi dysk z rąk. 
-Przejrzałeś ją? -powiedział lekko zarumieniony 
-N-nie- trochę się zawahałem ponieważ chłopak mimo delikatnych rumieńców spojrzał na mnie jakby chciał mnie zabić...  Chciałem powiedzieć coś jeszcze ale tamten zaraz zniknął za zamkniętymi już drzwiami. 
Chodziło mu o te zdjęcie z KiBum'em? A może było tam coś jeszcze...? Westchnąłem  wzruszyłem ramionami i  wróciłem do swojego pokoju. I mimo że nie chciałem co chwilę myślałem o dziwnej reakcji Taemin'a. Położyłem się na swoim łóżku włożyłem słuchawki do uszu wybrałem piosenkę i zacząłem słuchać na mp4.  Minęło z 5... może 6 piosenek a ja poczułem jak ktoś siada obok moich nóg na łóżku. Otworzyłem oczy i delikatnie podniosłem się podpierając na łokciach aby zobaczyć kto to jest. JongHyun? Zdziwiłem się co tu robi ale byłem trochę ciekawy czego chce ponieważ ostatnio mało rozmawialiśmy a jak słyszę coś z jego ust to PEDAŁY co muszę przyznać mnie wkurza... lub jego głos w piosenkach puszczanych w tv radiach lub sklepach...  
-Co tu robisz? - Brunet wydawał się nie słuchać tylko wpatrywał sie w jeden punk na ścianie w pokoju. Jego twarz była trochę smutna. 
-Dlaczego...- spojrzałem na niego zdziwiony - musiało się to tak potoczyć...? - mówił patrząc ciągnę w ten jeden jedyny punkt a ja na niego pytająco - przecież było dobrze tak jak było... dlaczego on musiał zrozumieć że jest homo...? Nie mógł być dalej moim przyjacielem...? - gdy mówił ostatnie zdanie łzy napłynęły mu do oczy i spłynęły po jego policzkach.  -Ja wiem... pewnie teraz myślisz że jestem idiotą ponieważ sam do go wyzywał od pedałów....  i mówiłem że jest obrzydliwy... ale teraz gadam jeszcze idiotyczniej...  - wciągnął nos a jego bluzka była już dość mokra od skapujących na nią ciągle łez - ale ja nie potrafię inaczej... i nawet nie wyobrażam jak my możemy rozmawiać...  zresztą poco rozmawiać skoro ma Taemina... ? - powoli obrócił głowę w moją stronę - Dlaczego ja muszę być aż tak głupi? - rzucił mi się z głową na kolana płacząc jeszcze  bardziej. Nie wiedziałem  co robić. Wszystko co on przedtem robił i mówił ...teraz się zaprzeczało.  Po chwili cały zalany łzami podniósł głowę z moich przez niego równie mokrych spodni  i spojrzał mi w oczy. 
-A ty nie cierpisz? Widzę przecież jakie są teraz twoje kontakty z młodym... W ogóle nie rozmawiacie! Przedtem   potrafiliście ze sobą siedzieć całe dnie! , Oboje straciliśmy najlepszych przyjaciół! - krzyknął. Wtedy nawet mi się zachciało płakać. Spojrzałem na podłogę i westchnąłem. 
-Ale co mamy zrobić...? To przecież był ich wybór. - powiedziałem pierwszy raz od dłuższego czasu. BligBling spojrzał na mnie a łzy przestały mu wreszcie wylatywać z oczu.. Zwrócił swój wzrok na łóżko na którym siedział i przygryzł swoją wargę i przez chwilę nad czymś głębiej myślał. Zaraz jego twarz całkiem zmieniła wyraz. Wydawał się być jakby.. przerażony? Chociaż... może bardziej zdziwiony? Trudno powiedzieć. Wstał
-Co jest? -zapytałem. A ten ciągle z takim samym wyrazem twarzy spojrzał na mnie. 
-Ja... kocham KiBum'a....!  -spojrzałem na niego jak na idiotę
-Co? Ciebie to już zupełnie pogięło... 
-Dlaczego? Kocham KiBum'a! Bo co to może być innego!? Tak.... a ty.... kochasz Taemin'a!  
-C-co?! -on sobie chyba jaja robi... 
-Przecież to od razu widać!
-O nie nie nie. Ty tam sobie bądź zakochany ale mnie w to nie mieszaj! 
-Pfff... Muszę jeszcze trochę nad tym pomyśleć... - powiedział do siebie po czym wyszedł z pokoju Przynajmniej już nie rozpacza... Ale to co mówił to prawda... to trochę tak jakbyśmy już niebyli nawet przyjaciółmi... Ale.. on i tak jest idiotą... Poczułem że muszę do toalety więc wstałem i ruszyłem w jej stronę gdy już skończyłem i szedłem z powrotem do swojego pokoju po drodze  spotkałem lidera który mnie zatrzymał.
-Minho jesteś gejem? 
-Co?! Czy wy już wszyscy naprawdę zwariowaliście?! 
-Dobra.. dobra... ja tylko... -wyciągnął z kieszeni swój  pendrive - JongHyun chyba tak jak KiBum i Taemin  też jest gejem a skoro ty nim nie jesteś to masz -wcisnął mi mały przedmiot do rąk
-Co to jest? -zapytałem
-Zobaczysz.... mam nadzieję że  ci się spodoba 

sobota, 6 października 2012

Stand By Me -rozdział 5

Niezbyt długo oczekiwany 5 rozdział^^

No cóż... historia lubi się powtarzać... Dzieje się prawie to samo co poprzednio...  Taemin znowu zaniedbuje  swoich hyungów... jednak tym razem osobą z którą przebywa ten cały czas jest Key. Ciągle z nim łazi na jakieś dyskoteki... i chyba nawet ciągle na te same ...pewnie zna tam już wszystkich. W końcu chodzi na nie przy najmniej co 2 dni... Ja bym tak nie mógł... Ostatni raz kiedy młody się przymnie otworzył była to noc po dyskotece... ale... nie jestem pewny czy był wtedy do końca trzeźwy... a jeśli nie wtedy to baaaardzo dawno temu... A podobno kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... Nawet KiBum i JongHyun ze sobą nie rozmawiają... A przecież ich więź...była ogromna.
Była 16:00 siedziałem z Onew w salonie i oglądałem TV w końcu  "Raz na jakiś  czas trzeba odpocząć...od odpoczywania" powtarzałem starszemu że musi odejść od tego ekranu w pokoju i czasem posiedzieć zresztą! Ale ten tylko przeszedł z mniejszego na większy ekran w telewizorze... Oglądaliśmy coś... co lider twierdził że jest komedią romantyczną...  ale... chyba niezbyt ją rozumiałem... bo JinKi cały czas był czymś w niej strasznie rozbawiony... śmiał się jak głupi... a ja... nic! Zaczynam myśleć że jestem po prostu tak głupi że już nic nie kumam! Do pokoju wszedł JongHyun jednocześnie jedząc jabłko. Usiadł obok nas i też zaczął oglądać. Minęło kilka minut a wokalista gapił się w śmiejącego się Onew i w końcu zapytał
-Co to za badziewie...? -wzruszyłem ramionami po czym odwróciłem się do lidera i dołączyłem się do pytania
-Właśnie.... wytłumacz nam o co w tym chodzi albo przełącz bo to...
-Oj zaraz się dowiecie...-przerwał mi a ja i Dino spojrzeliśmy na siebie i wróciliśmy do oglądania. Po kilku minutach do pokoju wszedł Key z Taemin'em gotowi do wyjścia. Szli ze sobą bardzo blisko i byli bardzo uśmiechnięci.
-Gdzie idziecie? - zapytałem
-Na dyskotece... jakby co to dzwońcie do mnie bo znalazłem telefon.. tym razem był w doniczce! -zaśmiał się a po chwili zastanowienia dodał cicho - ale i tak pewnie nie usłyszę dzwonka   
-No... to my idziemy nara -Key i odwrócił się do drzwi
-Pedał... - powiedział cicho JongHyun ale tak że wszyscy w pokoju zdołali usłyszeć. Diva odwrócił się gwałtownie wściekły a po chwili do jego oczu nalały się łzy. Złapał maknae za rękę i pociągnął za sobą w stronę wyjścia. Całą ta sytuacja bardzo mnie zaszokowała... nie potrafiłem nic powiedzieć...
-Patrzcie to już! -krzyczał rozradowany lider. Spojrzałem na ekran.. w tej chwili było pokazanych dwóch facetów którzy...zaczęli się całować... JinKi śmiał się jak głupi...ale dalej nie rozumiem czemu...
-No nie...!!kolejne pedały! -powiedział zbulwersowanym głosem Dino. Nic nie potrafiłem powiedzieć czegokolwiek... Zerwałem się z fotela i skierowałem do drzwi wyjściowych z pokoju. Wszedłem po schodach na górę i poszedłem w stronę mojego pokoju. Gdy nagle ujrzałem na podłodze płytę którą prawie zdeptałem.Niebyła podpisana. Wziąłem ją do swojego pokoju żeby nikt inny jej nie zdeptał. Najwyraźniej byłą Taemian ponieważ znalazłem ją przed jego pokojem... nie mogłem  mu jej przynieść do pokoju bo blondyn go zamyka na klucz... dziwne że go jeszcze nigdy nie zgubił... Coś mnie podkusiło i  włożyłem t płytę do swojego laptopa... Włączyłem plik który mi się wyświetlił... było w nim z tysiąc zdjęć poukładanych  według nazwy.. Pomyślałem że to tylko zdjęcia i nic się niestanie jak kilka obejrzę...  Kliknąłem pierwsze i zaraz ujrzałem Taemina i Key na dyskotece ustawionych do zdjęcia z grupą ludzi. A wszyscy z butelką piwa w ręku ...  Przewinąłem dalej i ujrzałem Tae z wplecionymi dłońmi w włosy starszego Kim'a i całujących się namiętnie z wielkim bananem na twarzy. Trochę mnie to zaszokowało ale po chwili  się otrząsnąłem i przewijałem dalej. Ciągle przewijałem na kolejne i kolejne. Na niektórych pojawiał się Kai ale z każdym zdjęciem coraz rzadziej... Chyba minęło z 50 zdjęć i nareszcie zobaczyłem zdjęcie na którym blondyn ani się nie całował ani z nikim nie przytulał.Był na nim sam... Dziwne że natak zatłoczonej dyskotece było miejsce gdzie nikogo nie było...  Siedział oparty o ścianę w koncie z piwem w ręku... wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać... Na następnym był prawie taki sam widok tylko że było widać skrawek KiBum'a zmierzającego w jego stronę. Jego twarz nie wyglądała na twarz osoby która się bawi z kolegami na dyskotece... nie wyrażała żadnych emocji... Na kolejnym już usiadł obok niego.. na następnym miał opartą głowę o jego ramię. A jeszcze następnym...płakał. A potem przez następne 20-30 zdjęć w ogóle nie było żadnego z chłopaków.  Jednak gdy znowu się na nich pojawili znowu byli uśmiechnięci ze znajomymi i oczywiście z piwem w ręku. Bo jakżeby inaczej... No i jak zwykle okazywali sobie i reszcie ludzi (Key tylko Taemin'owi) czułości w postaci np pocałunków..  Nie mogłem na to już patrzeć więc wyłączyłem laptopa. Zastanawiało mnie tylko o co im wtedy w kącie chodziło...? Aż wreszcie uznałem że to nie moja sprawa a poza tym pewnie nie znam się na tych sprawach...

Stand By Me -rozdział 4

Wiem że rozdział nie jest zbyt długi i mało się w nim dzieje ale... kurcze nie mam żadnej wymówki xD  Zapraszam do czytania:)

Kiedy się obudziłem Taemina już zemną nie było. Najwyraźniej poszedł już na śniadanie... albo... na obiad?! Kiedy skierowałem swój wzrok w stronę budzika stojącego obok łóżka zobaczyłem że jest już 14 popołudniu... Wstałem z łóżka i trochę się porozciągałem... po czym zszedłem  na dół do kuchni alby coś zjeść.Kiedy do niej wszedłem zobaczyłem siedzących razem przy stole i jedzących Taemina Onew i JongHyuna.
-Kiedy wstaliście? -zapytałem normalnym i spokojnym głosem
-Nie drzyj mordy!!!-wrzasnął jednocześnie zakrywając uszy wokalista. Zrobił to tak głośno jakby śpiewał na koncercie metalowym... aż sam musiałem zakryć swoje. Reszta zespołu zrobiła to samo.
-Sory... -powiedziałem szepcząc po czym nałożyłem  sobie tego samego co reszta usiadłem obok Tae i zacząłem jeść.
-Ma bardzo mocnego kaca... - powiedział szepcząc do mnie - a wstaliśmy krótko przed tobą Hyung...- w drzwiach stanął  KiBum
-M...- Tae mu przeszkodził pokazując palcem żeby był cicho po czym wskazując nim na Dino.Tamten od razu zrozumiał i kontynuował już szeptem-
-Taemin musimy pogadać - tamten spojrzał na niego i odpowiedział
-Chwila tylko skończę jeść.. - Kim zrobił wściekłą minę  podszedł do młodszego złapał go za nadgarstek i zaciągnął za sobą do innego pokoju a dokładniej do swojej sypiali z której długo nie wychodzili... przy najmniej tak mi się wydaje ponieważ poszli tam trochę po 14 a wyszli o 19... Lee po tym wydawał się dziwnie w dobrym humorze... Przez ten czas JongHyun już przestał wrzeszczeć gdy słyszał głośniejszą mowę  i nawet zaczął razem ze mną oglądać głośniej tv... siedzieliśmy w salonie a JinKi jak zwykle siedział z wlepionymi gałami w laptop i coś pisał. Po jakimś czasie w drzwiach stanęli  Taemin z KiBum'em i przez chwilę się nam przyglądali bez słowa. Wziąłem do rąk szklankę soku pomarańczowego stojącą obok mnie na stoliku chcąc się napić ale przedtem zapytałem
-O co chodzi? - pytana dwójka spojrzała na siebie nawzajem po czym oboje skinęli do siebie głowami
-Słuchajcie...! -zaczął Key i zaczekał aż reszta zwróci na niego uwagę po czym dokończył - ja...-Tae się delikatnie  uśmiechnął- ja... jestem gejem!
-Ja też. -dodał od razu młodszy a ja wyplułem cały sok który miałem w ustach na podłogę.Reszta poza meknae i Divą nie zwrócili na to uwagi ponieważ byli w takim samym szoku co ja...
-Że co!? Wy jeszcze chyba nie do końca wytrzeźwieliście co?  Bo gadacie jak nawaleni... - JongHyun
-My mówimy poważenie! -krzyknęli jednocześnie. Szybko wstałem po coś  do usunięcia rozlanego soku z podłogi i zacząłem wycierać.
-Myślałem że wtedy żartowałeś... - powiedziałem całkowicie nieświadomy tego. A Tae tylko na mnie spojrzał
-Wiedziałeś?! - powiedział oburzony wokalista. Odpowiedziałem na to delikatnym skinieniem głowy a tamten zrobił coś co przypominało prychnięcie... Po czym spojrzał na stojącą w drzwiach dwójkę z jakby obrzydzeniem i wściekłością...
-I co...? Zamierzacie się nam tu teraz lizać czy co?! - mówił jakby wściekłym tonem. Gdy Key to usłyszał spojrzał na niego równie a nawet bardziej wściekły.
-Nie jesteśmy  razem... chcieliśmy was tylko poinformować że teraz może być trochę inaczej... - powiedział starając się mówić spokojnym głosem KiBum a z każdym wyrazem coraz ciszej
-To mówię że zaczniecie się lizać!- teraz i ja się zaczynałem wściekać. Chłopak przesadza... Widać było że młodszy Kim próbował coś powiedzieć ale zawahał się i ze łzami w oczach wybiegł z pokoju a zanim ruszył Taemin. Bling Bling  nie zrobił  sobie z tego większego problemu tylko wrócił do oglądania telewizji z naburmuszoną miną.Spojrzałem na Onew który siedział jakby w szoku  ze wzrokiem utkwionym w niedomknięte przez chłopaków drzwi. Ujrzałem w jego oczach jakby błysk po czym pojawiający się na ustach uśmiech. Chłopak potrząsnął głową i spojrzał jakby nad czymś  krótko ale silnie myślał w laptop.  Po czym zaczął zawzięcie wciskać jeden z klawiszy jego klawiatury. Nie byłem  do końca pewny czy wiedział co się właśnie stało... czy cokolwiek zauważył?

wtorek, 2 października 2012

Ja i mój brat - One Shot


... napisałam go niedawno w trakcie  szkolnej przerwy...:)  Miałam wenę na coś z rodzeństwem i jest!^^ Nie chciałam brać parringu JongKey ponieważ dobrze wiem że gdzieś jest ff na temat takiego rodzeństwa... więc wzięłam młodszego i starszego Lee!  Mam nadzieję że ten one shot się wam spodoba;) 



Tytuł: Ja i mój brat
Parring: OnTae



Zawsze go podziwiałem... mojego brata. Był taki... idealny... Lubiany przez wszystkich inteligenty i przystojny... Ta... zawsze go podziwiałem i...kochałem. Ale to niebyła taka miłość jak pomiędzy normalnym rodzeństwem. Ja się w nim naprawdę zakochałem. Ale czy on to wiedział? Może się domyślał...? Nie wiem... Ciągle go widziałem z jakimiś dziewczynami ... czułem wtedy  silny ból w okolicy klatki piersiowej..   Czy byłem zazdrosny...? Zawsze próbowałem być choć trochę jak on... i zawsze starałem się być  blisko niego. A najczęściej pod pretekstem pomocy w nauce. Zawsze się potem trochę dziwił ponieważ okazywało się że wszystko umiałem... Pewnego dnia starszy był cały czas jakiś taki smutny...jednak niechciał powiedzieć o co chodzi i upierał się że nic się nie stało.  Gdy starszy skończył mi pomagać z matematyką i wychodziliśmy z pokoju o coś się potknąłem i przewróciłem. Brat chciał mnie złapać jednak mu się to nie udało i razem zemną runął na podłogę. Po chwili gdy gdy otworzyłem oczy zorientowałem się jak wylądowaliśmy... Ja leżałem na plecach a starszy na mnie.  Próbowałem coś zrobić ale tamten mi na to nie pozwolił ponieważ wpił się w moje usta... Przez chwilę nawet ledwo myślałem...ale szybko sam odwzajemniłem pocałunek. W końcu... taka okazja może się nie powtórzyć! Brat... którego kochałem od tak dawna i tak mocno... to było jak sen! Leżeliśmy tak przez jakiś czas. Ale dla mnie był to najszczęśliwszy jak dotąd...
Gdy starszy się podniósł nie wiem czy mi się zdawało ale... w jego oczach zobaczyłem łzy... a gdy już był przy drzwiach zaczęły mu one spływać po policzkach...  Nawet po tym zachowywał się jakby nic podobnego  nigdy nie miało miejsca. Jakiś czas  później dowiedziałem się że brat bierze ślub... ustawiony...