poniedziałek, 24 września 2012

Hejka! + Czerwona linia - One Shot







Hejka wszystkim! ;) Jestem Kaori i... mam zrytą banię? ;D Od dzisiaj na tym blogu będę dodawała moje wytwory wyobraźni o członkach zespołu SHINee w postaci fanficku^^ Na początek daję wam do czytania tak naprawdę to.. mojego pierwszego  i jak na razie  jedynego One Shot'a... eh... coś mi nie idzie to przedstawienie się...:/  
Ficki zaczęłam pisać na wakacjach tego roku z koleżanką i mnie i jej wydawały się wspaniałe ale jak przeczytałyśmy je jakiś czas później wydały się nam dziwne! O.o :)  Jednak napisałyśmy go już tak dużo że nie chciało  nam się go przerywać ^^ Niedawno dostałam straszną wenę i zaczęłam pisać zupełnie nową historię. Ja i koleżanka o której wspomniałam wcześniej uznałyśmy żę jest zajebisty więc postanowiłam założyć bloga...:) Jednak na początek chciałam dodać coś innego... coś  co wymagałoby mniej przepisywania... xD No i jest! 

Napisałam go pod wpływem ogromnej fali weny... którą dostałam wczoraj ! W ogóle nie mogłam zasnąć... zerwałam się w środku nocy i zaczęłam go pisać. Zajęło mi to około 15 minut^^ Dziwne bo gdy się po tym położyłam zasnęłam chyba od razu!O.o Dobra... chyba koniec:) Mam nadzieję że wam się spodoba :)    

Aha... jeszcze coś... wolałabym żebyście nie zwracały uwagi na błędy i przecinki... jestem tak leniwa że nie chce mi  się tego sprawdzać xD 








Tytuł: Czerwona linia
Parring: TaeKey 


Ja Kim Kibum wiecznie i nałogowo tnący się chłopak ,który nie miał przyjaciół...rodziny... którego bito i wytykano palcami w szkole i na ulicy i nie widział sensu w swoim życiu nareszcie go znalazłem. Spotkałem osobę... osobę ,która na zawsze zmieniła moje życie. Kolejny dzień w szkole... znowu mnie bito i wyzywano...a przecież nic złego nikomu nie zrobiłem! Jednak tym razem nie wyzywano tylko mnie... zaczęto
też wyzywać moich zmarłych w wypadku samochodowym  6 lat temu rodziców. Gdy zacząłem ich bronić oni zaczęli się tylko śmiać i bić mnie bardziej i  mocniej...Gdy wróciłem do domu w ,którym mieszkałem z ciotką ,która podobno miała się mną opiekować a tak naprawdę całymi dniami zabawiała się z facetami
a o mnie pewnie nawet nie myślała... byłem pobity i cały zalany łzami. Zrobiłem to co robiłem zazwyczaj poszedłem to łazienki wyjąłem żyletki i... po prostu zacząłem się ciąć. Chciałem to skończyć... Ale wtedy ktoś mi przeszkodził. Do mieszkania zadzwonił dzwonek na początku to zignorowałem ale gdy zadzwonił jeszcze kilka razy zasłoniłem rany po cięciu i poszedłem zobaczyć kto to. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem drobnego chłopaka o blond farbowanych włosach i z daleka widać  delikatnej skórze ,który... no... wyglądem przypominał trochę dziewczynę! I to całkiem ładną... Był to mój nowy sąsiad Lee Taemin. Nawet nie wiem dlaczego pozwoliłem mu ze sobą porozmawiać. Chłopak bardzo się przejął moim stanem i zaczął opatrywać mi rany... Pierwszy raz spotkałem tak miłą osobę. Następnego dnia okazało się ,że chodzimy razem do jednej szkoły ponieważ, tamten się przeniósł. Zawsze długo rozmawialiśmy na przerwach nawet nie wiem skąd braliśmy nowe tematy! Gadaliśmy o wszystkim! Ludzie przestali mnie bić... ponieważ, był zemną Taemin.... Ciągle na niego dziwnie patrzono i nawet obgadywano własnie z tego powodu... jednak mu to było wszystko jedno! Często zastanawiałem się dlaczego? Przecież mógł być popularny... przez wszystkich lubiany... widziałem że podoba się dziewczyną! Ale nie... on się tym wszystkim w ogóle nie interesował! Staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi a ja nareszcie zaznałem szczęścia. Nawet gdy moi rodzice jeszcze żyli nikt mnie za bardzo nie lubił... Minęły 3 lata i oboje zdążyliśmy skończyć szkołe. Nawet nie zauważyłem a zakochałem się we własnym przyjacielu. Pewnego dni... zachciałem mu to powiedzieć! Tylko czekałem na odpowiedni moment.Siedzieliśmy razem u niego w salonie i wesoło rozmawialiśmy o niczym^^ Gdy nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi
- O! To już? - powiedział zdziwiony a jednocześnie uśmiechnięty Tae po czym wstał i poszedł otworzyć. Zaraz po tym wprowadził osobę do pokoju w którym byłem
-KiBumie. Poznaj moją narzeczoną... - Gdy zobaczyłem dziewczynę która chłopak prowadził za rękę coś we mnie pękło. Pojawiła się dziwna pustaka... Coś zaczęło mną kierować wybiegłem z pomieszczenia i mieszkania i zacząłem biec do swojego. Słyszałem tylko krzyki blondyna z pytaniem Gdzie ide? Z płaczem wbiegłem do własnej łazienki. Zacząłem czegoś zawzięcie szukać po wszystkich pułkach i szafkach które w niej były. Aż znalazłem...  z jednej z szafek wyjąłem już dawno nieużywaną żyletkę. I bez zastanowienia zacząłem się nią ciąć jak opętany. Ból był okropny... gorszy niż kiedyś ale to pewnie dlatego że nie robiłem tego od 3 lat... Żyletka to było dla mnie za mało. Zacząłem gołymi rękami wyżywać się na lustrach i oknach
w domu. A gdy byłem w kuchni wyjąłem nóż...
Sam nie wiem dlaczego... z resztą.... co mnie to obchodzi...? Niech blondyn będzie szczęśliwy ze swoją miłością... ja mu już nie będę  potrzebny...    




10 komentarzy:

  1. Ohh za smutne :'(
    Biedny Kibum :<
    Z checią dalej będę czytać bloga ale proszę żeby nie były takie smutne :'(
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania :)
    Życzę weny :>

    /Nuki~

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak zgadzam się z powyższym komentarzem ! :D
    Chociaż w sumie.. Ja lubię czytać smutne opowiadania XDD
    Oby tak dalej i życzę jak najwięcej weny ! :D
    Z wielką chęcią będę wchodziła na tego bloga i czytała następne posty. ♥
    A skoro już tu jestem to.. Może zechcesz odwiedzić mojego bloga i powiedzieć mi jak Ci się podoba ? ^^
    http://shineepolishyaoi.blogspot.com/
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
  3. nieee! ;c
    Kiiijoszek TT Kaori piszesz genialnie. Czekam na wiecej. Teraz biore sie dalej za stand by me :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo masz tam błędów interpunkcyjnych, ale mówiłaś, że pisałaś to w środku nocy, więc nie będę tego nawet poprawiała...
    Co do treści - aż mi się smutno zrobiło, ale ogólnie mi się podobało. Fajny pomysł i wykonanie. Muszę przyznać, że masz ciekawy sposób pisania. Idę przeczytać coś jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  5. omnomno *.* wciągające opowiadania i smutne i aż mi wena przyszła ;D super ff <3

    OdpowiedzUsuń
  6. T.T A już myślałam, że będzie dobrze, że będą together, ale nie... :c Nie lubię takich smutnych opowiadań, choć na początku nie było tak źle, ale mimo wszystko podoba mi się ten one shot i tylko pozazdrościć takiej weny! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. to był taaaaakie smutne... i piękne za razem, ale przede wszystkim smutne... biedny Bumie :(
    Miko z http://wpogonizamagiaporanka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. płaczę, biedny Kibum, tak bardzo kochał Tae :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Zalała mnie fala wielokropków i mnie to przeraziło .-. Tak to jest nawet ok, ale od razu widać, że czegoś ci brakowało w tym pisaniu. Ale nie, żeby wzbudzało jakieś szczególne uczucia, choć może byłoby inaczej, gdyby nie błędy, które wręcz za bardzo rzucały mi się w oczy (oboje~! Oboje! O dwóch chłopakach! Powinno być "obaj". Taki przykład). Jednak nie da się zauważyć, że to opowiadanie jest w głównej mierze o emo nastolatku bez sił do walki, by przeciwstawić się życiu. A przynajmniej ja takie wrażenie odnoszę. Byłoby o wiele ciekawiej, gdyby udało mu się wyjść życiu naprzeciw. (I tak to tyko moje zdanie.)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny. C:

    OdpowiedzUsuń