piątek, 2 listopada 2012

Stand By Me -rozdział 11

Tak! Wena wróciła!^^ Zapraszam do czytania :**  

Gdy się obudziłem poczułem że jest mi strasznie zimno i niewygodnie.... przetarłem swoje oczy i zaraz poznałem przyczynę - leżałem na podłodze obok swojego łózka. Podniosłem się i zobaczyłem rozłożonego i śpiącego na nim w najlepsze przyjaciela.
-Mitsune! -krzyknąłem i zacząłem mocno nim trząść aby się obudził
-C-co...? -zapytał nie otwierając oczu
-Zrzuciłeś mnie z MOJEGO łóżka!  Spadaj!  - i sam go z niego zrzuciłem na podłogę obok. Może przesadzam ale... sam nie wiem dlaczego strasznie się denerwuję gdy ktoś mnie tak zrzuci w trakcie snu... Kiedyś.. nocował u mnie kolega  i przez przypadek w nocy zepchnął mnie z łóżka... a ja go wtedy wyrzuciłem z pokoju... a to była 4 rano... Chłopak który teraz leżał na zimnej podłodze nie zrobił sobie z tego większego problemu zaczął sobie przecierać oczy i się rozciągać. Wstał podpierając się o koniec łózka a gdy się wyprostował spojrzał na mnie zamulonym wzrokiem. Nie gniewał  się na mnie... ale to chyba tylko dlatego że jeszcze nie do końca kontaktował.
Wczoraj całkowicie o wszystkim zapomnieliśmy i zasnęliśmy w trakcie rozmowy nawet nie wiem dokładnie kiedy... Zresztą nieważne... bo i tak wydaje mi się że to on pierwszy zasnął i gadałem sam do siebie aż przyszła kolej i na mnie. Starszy przez jakąś minutę patrzył wciąż tym zamulonym wzrokiem na budzik po czym otworzył szeroko oczy.
-No młody muszę się już zbierać jest 10... za kilka minut mam autobus - powiedział wskazując dłonią na zegarek i podchodząc do wielkiego lustra od mojej szafy zaczął mniej więcej poprawiać swój wygląd.
-Dać ci coś do ogarnięcia się? zapytałem siadając na łóżku i przyglądając mu się
-Nie... muszę się spieszyć bo autobus mi ucieknie... a na piechotę to trochę daleko nie sądzisz?
-Jak chcesz - zaraz już zeszliśmy po schodach na dół a ten zaczął ubierać swoje buty. Zaproponowałem mu żeby wziął chociaż to jabłko na drogę ale ten odmówił. I poszedł ale przedtem się cofnął i jak zwykle pocałował mnie w czoło. Zamknąłem za nim i sam poszedłem do kuchni żeby samemu zjeść jakieś śniadanie. A tam spotkałem KiBum'a robiącego sobie kanapki.
-Kiedy poszedł?  - zapytał nie odrywając się od tego co przedtem robił
-Przed chwilą - nie spuszczałem swojego wzroku z kanapek
-C-co?! - spojrzał na mnie - myślałem że poszedł jeszcze wczoraj w nocy dlatego się nie pożegnał... -wrócił do kanapek
-Nie pożegnał się dlatego że się śpieszył na autobus a wstaliśmy przed chwilą więc...- przyjrzałem się jeszcze   tym smakowicie wyglądającym kanapką po czym zawiesiłem się mu na ramieniu obejmując je mocno - umma.... też mi zrobisz takie kanapeczki? - spojrzałem na niego słodko proszącymi oczkami
-Spadaj! - powiedział jednocześnie potrząsając ramieniem żebym się odczepił. Jednak nieskutecznie
-Prosię.... tak bardzo cię prosię umma....  - ścisnąłem jego ramię mocniej a ten westchnął
-No dobra ale mnie zostaw. I przestać wreszcie tak do mnie mówić! - puściłem  jego ramię i z wielkim uśmiechem na twarzy zająłem miejsce przy stole czekając na swoje jedzenie . Minęła niecała minuta a do kuchni wszedł JongHyun i czule objął Key od tyłu.
-Kochanie-e...? A zrobisz mi takie kanapeczki...? - zapytał opierając swój podbródek o jego ramię i kołysząc nim delikatnie na obie strony
-Oczywiście -cmoknął starszego w usta na co ten odpowiedział uśmiechem. Zaraz też zajął miejsce obok mnie.
-A mi nie chciałeś  ich zrobić! -Diva prychnął -umma! - powiedziałem głośniej jednocześnie się śmiejąc. Minęły kolejne 2 minuty a do pomieszczenia wszedł MinHo z Onew. Oboje zaraz spojrzeli do lodówki sprawdzając co w niej jest co można by zjeść. Choi na chwilę zawiesił swój wzrok na kanapach robionych przez młodszego Kim'a oparł się o blat obok niego i zrobił prawie dokładnie to co ja.
-Umma... zrobisz m... - Key westchnął
-Dobra synusiu zrobię ci kanapki - widać było że starał się mówić spokojnie. JinKi próbował coś powiedzieć ale gdy otworzył swoje usta by to zrobić tamten go uprzedził -Dobrze! Dziadziusiowi Lee też zrobię kanapki..! - już groźniejszym tonem

Jaką ja mam fajną rodzinkę!  Mam kochającą ummę... małpiego tatę żabiego brata i dziadka kurczaka... super rodzina! 

Po kilu minutach wreszcie dostaliśmy przepyszne kanapeczki od kochającej i ubranej w różową piżamkę ummy. Od razu gdy skończyłem jeść wróciłem do swojego pokoju. Położyłem się na swoim łóżku i zacząłem myśleć nad moją wczorajszą rozmową z Mitsune. Znaczy... nad tym co z niej pamiętam... Wreszcie pomyślałem że mogę to zrobić! Wyszedłem z pokoju i  skierowałem się do pokoju froggy'iego. Położyłem się na jego łóżku i zacząłem czekać aż ten wróci do sypiali. Minęło około 5- 8 min i starszy pojawił się w pokoju. Nic nie powiedział gdy mnie zobaczył po prostu usiadł obok mnie oparł się o ścianę i zaczął czytać jakąś gazetę. Wtedy ja też usiadłem i starałem się jeszcze pomyśleć jak z nim o tym pogadać.
Aż w końcu zacząłem mówić
-Rozmawiałem wczoraj z Mitsune i... - chłopak nie reagował -Hyung?  - ten podniósł głowę
-Co? - zapytał trochę zdziwiony
-Mitsune.. -przerwał mi
-Właśnie o której wczoraj wyszedł? Nie widziałem go...
-Chwilę przed tym jak zaczęliśmy jeść śniadanie. Posłu... -chłopak zrobił na mnie wielkie oczy  -C-co? -  zapytałem
-C-czyli to prawda...? - niezbyt wiedziałem o co mu teraz chodzi
-Co jest prawdą? - nie wiedziałem też czego mam się spodziewać...
-No wiesz no... -zaczął drapać się za uchem - no... jesteście parą..? - teraz to ja sam zrobiłem wielkie oczy
-Że co?! O czym ty do mnie mówisz?!  Kto ci takich głupot naopowiadał?!  -wstałem z łóżka
-Nikt.. to ja sam tak myślałem...
-Co? Dlaczego tak myślałeś...?
-No wiem... to przez ten twój zwyczaj okazywania sobie uczuć ze wszystkimi... myślałem że się z nim przespałeś.... - patrzył w podłogę - że go kochasz...
-Co?.. Ja go nie... - zarobiłem krótką przerwę - ja kocha... - podniósł na mnie swój wzrok a ja już zupełnie nic nie potrafiłem powiedzieć. Poczułem jak do moich oczu napływają łzy - zresztą nieważne... myśl co chcesz...  - machnąłem ręką i opuściłem pokój zanim już całkowicie się rozpłakałem Co za dureń... 

6 komentarzy:

  1. TT_TT i znów taki moment :<
    Minnie nie złość się na Minho każdy mógł tak pomyśleć :<<

    Czekam na next i weny życzę:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie. Myślałam, że nie skończysz tego opowiadania a tu jednak piszesz dalej przez co moje serduszko się raduje. Bardzo mi się podoba i mam nadzieję iż dokończysz je w bardzo ładnym stylu. Mam nadzieję iż twoja wena nie będzie tak uciekać i będziesz mogła pisać i nas wszystkich uszczęśliwiać <3 /Uki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak były momenty z Ummą to moja mama uznała mnie za conajmniej niezdrową psychicznie gdy zaczęłam chichotać sama do siebie i szczerzyć się do monitora ._. no ale nic rozdział naprawdę świetny i czekam na next! Dużoo weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Codziennie sprawdzam czy coś nowego jest i dzisiaj patrzę- rozdział ! Wena to dobra rzecz xD No ale serio urwać w takim momencie !!! No weź ! Mógł mu to już wyznać nooo -,- czekam na więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Q.Q Nie płacz, Minnie ! Minho jest durniem, ale jest kochany ! A poza tym, skąd on może wiedzieć, że go kochasz, skoro w ogóle mu tego nie pokazujesz, hę?! Ogarnij się, Honey.
    A rozdział mi się podobał, naprawdę ^^ Czekam na następny i dużo weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zawsze genialne *_*

    OdpowiedzUsuń