Przepraszam was bardzo że tak długo nie dodawałam tej historii;/
Zapraszam i życzę miłego czytania ;D :***
Stanąłem przed moim blokiem i westchnąłem. Wyjąłem z kieszeni klucz i otworzyłem drzwi. Przeszedłem przez nie i ruszyłem na drugie piętro po schodach. Skierowałem się do mieszkania i pierwsze co zobaczyłem to mama szykująca się do wyjścia.
-Hej mamo -zbliżyłem się do niej i delikatnie objąłem a ta pocałowała mnie w czoło.
-Hej... -zdjąłem buty a przez otwarte drzwi do kuchni zobaczyłem zegarek na kuchence wskazujący 3:30
-Już wychodzisz? - zapytałem trochę zdziwiony
-Taa... Dostałam pracę w jednej restauracji.. i muszę już tam iść.
-Już?! Przecież... w szkole skończyłaś o 2:30...
-Idę... kochanie pa! -i tyle ją widziałem. Westchnąłem Ona o wiele za dużo pracuje...! Wszedłem do salonu. Wszędzie było pełno wszystkiego... najwyraźniej mama chciała sprawdzić jakieś sprawdziany... wszędzie były porozrzucane jakieś kartki ołówki i długopisy. A oprócz tego jeszcze wiele innych rzeczy sprawiało że w pokoju panował bałagan. Westchnąłem odłożyłem swój plecak po czym zacząłem sprzątać. Minął jakiś czas i pokój był już czysty. Odetchnąłem i poszedłem do kuchni aby coś zjeść. Otworzyłem lodówkę i zacząłem się po niej rozglądać za czymś do jedzenia. Jest jeszcze wczorajszy obiad... wyjąłem odgrzałem i po chwili zacząłem jeść. Jak zwykle było pyszne. Nieważne jak długo leży jedzenie zrobione przez moją mamę zawsze jest bardzo dobre. A zwykle muszę sam sobie je robić. Może i nie jest takie złe ale... niema to jak od mamy. Po zjedzeniu przez jakieś 2 godziny posiedziałem nad książkami i usłyszałem otwierające się drzwi mieszkania. Gdy wyszedłem ze swojego pokoju kolejny raz ujrzałem matkę.
-Hej kochanie
-Hej mamo - podszedłem do niej i już chciałem zamknąć za nią drzwi ale zauważyłem jakąś postać która za nimi stała i mi pomachała
-JinRi? Co tu robisz? - zapytałem gdy już zrozumiałem kim jest
-Spotkałam ją jak wracałam. Dostałam prezent od szefowej i... kochana JinRi zaproponowała mi pomoc w noszeniu -dziewczyna się uśmiechnęła i podała mi torbę którą trzymała przez ten cały czas
-Dziękuję... wejdziesz? -zapytałem jednocześnie zapraszając ją gestem do środka
-Nie... nie. Teraz za bardzo nie mam czasu. Ale może jutro ty do mnie wpadniesz? Po szkole. Co ty na to? - trochę się zdziwiłem ale... fajnie by się spotkać z przyjaciółką
-Ok.. ty...
-Ile masz jutro lekcji? -zastanowiłem się chwilę
-Chyba siedem... tak siedem - powiedziałem już zdecydowany
-Ja też. To podejdę po ciebie . Pa do widzenia! - pomachał i poszła
-Pa kochanie dziękuję za pomoc! - powiedziała jeszcze mama kierując się do salonu. Zamknąłem drzwi i zaraz zobaczyłem jak mama do mnie wraca i całuje mnie w czoło - dziękuję że posprzątałeś- pogłaskała mnie po policzku i mi się przyjrzała. Zaraz w jej oczach pojawiło się jakby... zmartwienie - TaeMin kochanie... co ci się stało w twarz? - Całkiem o tym zapomniałem
-Yyyy... przewróciłem się ..przez nieuwagę - powiedziałem trochę nerwowo i jednocześnie pocierając ręką swój policzek. Kobieta westchnęła
-To następnym razem uważaj jak chodzisz... dobrze?
Właśnie skończyła się ostatnia lekcja - angielski. Mogłem się z tego cieszyć ponieważ po tej lekcji nic mi nie groziło. Przynajmniej tak myślę... I chodź nie lubię tego przedmiotu... z wiadomych powodów... z drugiej strony jestem wdzięczny że istnieje.Mam jakiś spokój...
To nie teraz miała przyjść? Jestem ciekawy jak mnie znajdzie... Czekałem na nią pod klasą. Wolę tu na nia poczekać bo potem będzie... szukanie! Nie minęły nawet 3 minuty i zobaczyłem dziewczynę. Miała na sobie mundurek z takim samym logiem co ja. Niesamowite... nie tylko mieszkamy całkiem blisko siebie ale też chodzimy do tej samej szkoły. Zupełnie jak kiedyś! Zeszliśmy na parter i wesoło ze sobą rozmawiając zmierzaliśmy w stronę wyjścia.
-Ej! JinRi! Ej! - podbiegł do nas jakiś chłopak. Gdy się przy nas zatrzymał cały dyszał ze zmęczenia. -Masz - podał kartkę dziewczynie i bez słowa odszedł. Ciemnowłosa przejrzała kartkę.
-Tak! - krzyknęła - Tak tak tak! - bardzo szczęśliwa
-Co się stało? -zapytałem. A dziewczyna przysunęła mi przed nos kartkę papieru. Szybko się jej przyjrzałem. Karkówka... 5 z... matematyki?! Otworzyłem szeroko swoje oczy.
Ona.. jeszcze nigdy niedostała 5 z matematyki... 4 zdarzało się raz na rok lub półrocze..
-Brawo! Jak ci się to udało? -uśmiechnąłem się
-Ko-re-pe-ty-cje!
Minęło około 5 minut i byliśmy w domu dziewczyny. Był bardzo duży i ładny. Maił ogród i mnóstwo okien. Wyglądał jakby było co najmniej dwurodzinny. Ledwo wszedłem do budynku a pewna kobieta się na mnie rzuciła
-TaeMin! Kochanie Jak ja cię dawno nie widziałam ! -mama Sulli... ściskała mnie tak mocno że chciało mi się wymiotować. Zawsze tak na mnie reagowała.
-Dzień dobry-powiedziałem delikatnie odsuwając od siebie kobietę
-Jak ty się zmieniłeś!-zaczęła mnie głaskać po głowie
Już w pokoju dziewczyny.
-Widzisz jak bardzo ucieszyła się na twój widok? -uśmiechnęła się
-Taa... -nagle usłyszeliśmy odgłosy kroków a wtedy dziewczyna zerwała się i otworzyła drzwi jednocześnie wybiegając na korytarz. Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć jednak sie powstrzymała
-C-co? - przez otwarte drzwi które zostawiła widziałem postać która stała obok niej To ten sam chłopak
obok pokoju Sulli stał chłopak który do nas podbiegł kiedy wracaliśmy z szkoły.
-Ach... myślałam że to on
-Aaaa
-Chciałam mu pokazać ocenę
-To trochę poczekasz. Mówił mi że nad czymś pracują i dzisiaj wróci później- dziewczyna westchnęła
-Dobra... -wróciła i zamknęła za sobą drzwi po czym usiadła obok mnie. Spojrzałem na nią trochę zdziwiony ponieważ niezbyt wiedziałem o co chodzi. -Aa.. sory. To był mój kuzyn. - skinąłem głową - a ten o którym rozmawialiśmy to też mój kuzyn... dawał mi korki. Dlatego dostałam tak dobrą ocenę. - uśmiechnęła się
=No to brawa dla niego! Pamiętam jak ja próbowałem ci coś kiedyś wytłumaczyć....
Nominowałam cię do nagrody Liebster Award.! Szcegóły znajdziesz na moim blogu :D www.shineewinsworld.blogspot.com
OdpowiedzUsuń