Tytuł: Przeciwności
Parring: 2min
Zawsze byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi. Nigdy się nie kłóciliśmy... zawsze wspieraliśmy. I mimo że był ode mnie młodszy o te 2 lata rozmawiało mi się z nim jak z równym swojego wieku. Widywaliśmy się prawie codziennie. Najlepsi przyjaciele... całkiem od siebie różni. Muzyka jedzenie styl ubierania się.... wszystko. On był... delikatny... i słabszy od innych natomiast ja całkiem na odwrót. A coś zawsze sprawiało że chciałem być przy nim i go bronić. Niema w tym dla mnie nic dziwnego. Wręcz przeciwnie dla mnie to całkiem normalne. I... mówiłem już że się nigdy nie kłóciliśmy...? No... może nie do końca. Zdarzyło nam się to tylko jeden jedyny i ostatni raz. Już więcej nigdy się to nie zdarzyło. A jej powód... może i teraz wydaje mi się z jednej strony głupi ale... wtedy mało nad tym myślałem. Chodziło o dziewczynę. O jego dziewczynę... Chłopak zaczął się spotykać z taką jedną... Nie zacząłem tej kłótni ponieważ już nie spędzał ze mą tyle czasu co kiedyś. Chociaż to bolało... W szkole usłyszałem... no dobra podsłuchałem rozmowę jej z grupką innych dziewczyn na korytarzu. Nie zaczęła z nim chodzić ponieważ go lubiła... założyła się z innymi koleżankami na pieniądze że będzie z nim chodziła przy najmniej przez miesiąc a potem zerwie. Chłopak zawsze bardzo się angażował w tego typu rzeczy więc wolałem mu to powiedzieć jak najszybciej czyli zaraz jak się spotkaliśmy. Nigdy nie lubiłem widoku smutnego Lee.. Gdy mu to powiedziałem on najwyraźniej pomyślał że żartuję... powiedział że jestem idiotą jednak tylko tyle. Normalnie rozmawialiśmy. Następnego dnia umówiliśmy się i spotkaliśmy w parku blisko dużego centrum handlowego. I znowu poruszyłem ten temat. Kolejny raz powiedziałem mu to wszystko. Chłopak ciągle mi nie wierzył. I wtedy się zaczęło... nasza pierwsza od początku znajomości kłótnia. Myślał że chce go zatrzymać tylko dla siebie... że wiem że gdy jest w związku jest szczęśliwy a ja chcę to zniszczyć... tak to są jego słowa. Nasza pierwsza kłótnia.... Chłopak wyraźnie się wściekł i odszedł ode mnie gdzieś w stronę centrum. A ja oczywiście poszedłem za nim.
-No weź... TaeMin. Nie wygłupiaj się! - mówiłem gdy szedłem zanim jednak w pewnym oddaleniu. Brak reakcji... szedł wciąż przed siebie . -Tae! - powtarzałem ale ten w ogóle nie reagował. Byliśmy już bardzo blisko galerii. Tam jest pełno ludzi... pewnie chce mnie tam po prostu zgubić! zacząłem przyspieszać jednak ten wciąż był daleko. Żeby dostać się do budynku trzeba było jeszcze przejść przez jezdnię. Spojrzałem na sygnalizator Zielone światło... muszę się pospieszyć bo zaraz się zmieni! a potem z powrotem w stronę młodszego.
-TaeMin poczek....! -stanąłem skamieniały przed jezdnią. I poczułem coś dziwnego... potworny ból przenikający mnie... jakby coś we mnie pękło - TaeMin! - krzyczałem - TaeMin!!! -mimo już czerwonego światła zacząłem biec na drogę w kierunku leżącego nieruchomego ciała prawie pod samochodem -TaeMin!!! - krzyczałem. Gdy już byłem przy chłopaku podniosłem go delikatnie na swoje kolana. A obok jego głowy zaczęła się pojawić ogromna plama krwi.... chłopak nie oddychał... Ja... nie obroniłem... go... On zginął a ja.... (chlip) to ja powinienem umrzeć!!! (chlip) To moja wina... jestem zabójcą... Jak mam z tym żyć...? Bez niego.... Nie. Nie będę... Właśnie w tym momencie w tym jednym momencie gdy ... umarł... zrozumiałem że go kocham.
Dlaczego takie smutne TT
OdpowiedzUsuńJakie to smutne :( Ale nie wiem czemu cieszę się że taki gatunek. Ludzie, którzy piszą takie rzeczy są wrażliwi ^^ tak mi się wydaje o.O w każdym razie super. Super super, aż dzięki tobie mam ochotę na napisanie czegoś :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia i weny :*
Minho - Jestę Zabójcę. Hahah XD
OdpowiedzUsuńA co do one shota - suuper ♥ xD
smutne ;_; ale na swój sposób słodkie <3 zawsze wyobrażałam sobie Tae i Żabę jako przyjaciół z dzieciństwa ^^ a tutaj jeszcze taki niespodiewany koniec ._. czekam na 14 rozdział Stand By Me :3 niech ci wena dopisuje ~~ i zapraszam do swojego bloga o kpopie :D http://clarieslife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTragiczne zakończenie :( Smutno...
OdpowiedzUsuńReszta one shotów była mniej przewidywalna. Jakoś gdy wspomniałaś o tym świetle, to od razu wiedziałam, że któregoś potrąci auto, ale - dlaczego mojego biasa? :(
Ogólnie fajne, nie w sumie już niczego do zarzucenia.
Pozdrowienia ;3
Jej! Zabije cię! Jak mogłaś to zrobić? :C Przez ciebie mi teraz smutno ;c
OdpowiedzUsuńhttp://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/ zapraszam, też piszę ff ( aktualnie TaeKai )
Dlaczego?! Dlaczego prawie ryczę?! To nie jest jakieś mega wzruszające, a ja? A ja mam łzy w oczach. Dlaczego płaczę wtedy kiedy się najmniej tego spodziewam??.
OdpowiedzUsuń