wtorek, 1 stycznia 2013
Summer Adventure -rozdział 8
Po dyskotece kiedy było już naprawdę bardzo późno powoli zaczęliśmy wracać do apartamentu. Straszy przez całą drogę bardzo dziwnie się do mnie uśmiechał. Olałem to ponieważ on i tak jest bardzo dziwny więc można powiedzieć że to jest w jego przypadku całkiem normalne. Jak zwykle mnie rozśmieszał więc nawet nie zwróciłem na to uwagi że wróciliśmy do tego samego mieszkania. Padliśmy na łóżko a ja po omacku wyjąłem swój telefon z szafki nocnej Przewróciłem się na plecy i w myślach odczytałem godzinę podaną na wyświetlaczu. Była druga w nocy. Myślałem że będzie później... Odłożyłem telefon na szafkę i zobaczyłem twarz starszego która nagle pojawiła się nad moją i zaczęła do niej zbliżać. Zmarszczyłem brwi ponieważ nie wiedziałem o co mu chodzi. Co on...?
-Ej! -odepchnąłem od siebie chłopaka. On właśnie... mnie... pocałował -Co ty wyprawiasz?! -krzyczałem na chłopaka który przeze mnie spadł z łóżka. Delikatnie dotknąłem opuszkami palców swoich ust.-Dlaczego to zrobiłeś?! -chłopak wstał z podłogi i spojrzał na mnie smutno
-Powiedziałem że cię lubię... a ty ... że ty mnie też - w trakcie mówienia spuścił swój wzrok
-No właśnie lubię. Tylko lubię! Nie... kocham -ostatnie słowo z trudem wydobyło się z moich ust
-Myślałem...
-Nie! Nie myślałeś. Czy... -wziąłem głęboki oddech -Wynoś się
-KiBum...
-Wynoś się! -czułem że do moich oczu napływają łzy a na dodatek JongHyun właśnie w nie spojrzał
-KiB.. -Otworzyłem pierwsze drzwi i wypchnąłem go z pokoju po czym otworzyłem mu drugie aby sam wyszedł -Przepraszam -Nie patrzyłem na niego tylko czekałem aż opuści mój apartament. Zamknąłem drzwi na klucz a wtedy moich oczu wypłynęły łzy Dlaczego płaczę...? Wróciłem do pokoju zgasiłem w nim światło i chowając twarz w dłoniach rzuciłem się na łóżko. -Bumie... przepraszam -usłyszałem głos chłopaka przez nie domknięte okno. Przez co łzy leciały jeszcze bardziej. Cholera... to był mój pierwszy ... Tak. Możecie w to nie wierzyć ale to prawda. Jeszcze nigdy w życiu się nie całowałem. Ani z dziewczyną ani z chłopakiem. Nigdy też nie miałem dziewczyny...
I czy on... własnie wyznał mi miłość? Powiedział... że mnie lubi... kocha? A ja... boże... co za idiota!!! Byłem wściekły i miałem ogromną ochotę się na czymś wyżyć. Coś zrobić. Cholera... Pierwszy raz od przyjazdu tutaj okno w nocy było otwarte przez co teraz było tu pełno komarów. Jeden własnie mnie ugryzł w rękę a ja... go zabiłem. Po chwili to samo stało się z kolejnym i jeszcze kolejnym. Zaraz przestałem myśleć o wydarzeniu które kilka minut temu miało tu miejsce i zamiast tego zabijałem armie komarów pojawiające się w moim pokoju. Bez litości rzucałem swoimi butami w ściany w miejsca w których pojawiały się komary. Skończyło się tym że zmęczony padłem na łóżko i momentalnie zasnąłem.
Obudziłem się po 13. Wciąż leżąc na łóżku zacząłem się turlać i rozciągać a wtedy moją uwagę przyciągnęły małe czerwone plamki na białych ścianach pokoju. Od razu przypomniała mi się rzeźnia w której brałem udział tamtej nocy. Jak zobaczy to JongHyun to... Nie Do moich oczu znowu naleciały łzy a ja zmieniłem pozycję z leżącej na siedzącą. Po około 2-3 minutach. Fajnie... dopiero co przeżyłem swój pierwszy pocałunek a ja ryczę jak dziewica po gwałcie... Ale on powiedział... Przez to wszystko miałem mętlik w głowie. Naprawdę nie wiedziałem co myśleć... co czuć. Wiem że przesadzam ale on.. Co on sobie myślał?! Chciałem to zachować dla dziewczyny. Chociaż nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Leżałem tak aż poczułem jak bardzo jestem głodny. Niechętnie wstałem i ruszyłem po coś do kuchni. A to było naprawdę dużo coś. Brałem wszystko co zmieściło mi się do rąk i było jadalne. Wróciłem z tym do swojego pokoju i zacząłem żreć jak świnia. Zawsze w momentach gdy ogarnia mnie jakieś negatywne uczucie zaczynam jeść bez opamiętania a to własnie był taki moment.
Jedzenia znikało naprawdę bardzo szybko aż wreszcie w ogóle już go nie było. I tak byłem już zmęczony tym jedzeniem. Teraz tylko leżałem i gapiłem się w sufit. Znowu myślałem o tym wszystkim ale tym razem na spokojnie. Zasnąłem
Obudziłem się o 2 rano. Przespałem cały dzień?! Przez chwilę patrzyłem się zdziwiony w niewielki wyświetlacz telefonu. Jak to się mogło stać? Nigdy przedtem nie zasypiałem na cały dzień. Było za wcześnie na wszystko więc zacząłem myśleć nad tym jak teraz będę z nim rozmawiać. Czy w ogóle będę mógł coś powiedzieć? Będę potrafił mu w ogóle spojrzeć w oczy...? To były teraz moje zmartwienia.
Naprawdę nie miałem co robić ale bardzo mi się nudziło więc wziąłem swój telefon i zacząłem grać w jakieś gry. Trzeba przyznać że naprawdę bardzo wciągają i szybko na nich mija czas. I szybko rozładowuje się bateria... Około 4 rano padła i byłem zmuszony podłączyć ją do ładowarki. Co teraz będę robił? Wstałem i po cichu ruszyłem do kuchni i lodówki. Przygotowałem sobie płatki z mlekiem usiadłem z nimi do stołu i zacząłem jeść. Chwyciłem w dłonie pilot od telewizora i prawie całkiem ściszając jego głos zacząłem przeglądać kanały. Oglądałem jakiś program gdzie sprawdza się reakcje przypadkowych ludzi. I to tylko dlatego że nikt nic tam nie mówił były tylko dodane od czasu do czasu jakieś efekty dźwiękowe. Nagle zobaczyłem jak drzwi prowadzące na przedpokój się otwierają. Przyjrzałem się aby zobaczyć kto wstał tak wcześnie rano a wtedy zakryłem swoje oczy ręką. To co zobaczyłem... nie było miłe. Dziadek wszedł całkiem goły do kuchni i zaczął iść w stronę lodówki.
-O wcześnie wstałeś
-Taaa wcześnie -mimo zamkniętych oczu wciąż miałem przed sobą obraz tego pomarszczonego fiuta
-Cz-czemu jesteś nagi? -trochę bałem się odpowiedzi
-Twoja babcia. Niedawno zaczęła się nudzić. Możesz nie wierzyć... ale oboje wciąż jesteśmy dobrzy w te klocki -delikatnie się zaśmiał Co kurwa?! otworzyłem swoje oczy i wróciłem do jedzenia. Niby patrzyłem się w stronę talerza ale... kątem oka widziałem ten zwiotczały tyłek dziadka poruszający się przy blacie kuchennym. -No to wracam do niej, Królowa przecież nie może czekać - w tym momencie myślałem że wypluję wszystko to co miałem w swoich ustach. W miarę szybko dokończyłem jeść i oglądałem dalej program. Gdy już się skończył i żeby ogląda dalej potrzebna była znajomość języka wstałem i ruszyłem do swojego pokoju. Po drodze na sekundę zatrzymałem się przed wielkim lustrem od szafy w przedpokoju spoglądając na swój tyłek. On chyba nie będzie tak wyglądać co..? Trochę zmartwiony wróciłem do pokoju i sprawdziłem godzinę na wciąż ładującym się telefonie. 7 rano... A co teraz będę robił?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No tak ten rozdział był świetny.
OdpowiedzUsuńJuż się za kissanie wzieli. Jongkey nadchodzi <3 Tak chciałabym się cieszyć, ale jak myślę o szkole cała radość znika. Kolejnym rozdziałem nie pogardzę <3
Weny weny weny
~Hisako~
Niee! Moja wyobraźnia kazała mi myśleć o zwiotczałtym tyłku dziadka Kibuma. xD
OdpowiedzUsuńBiedny Jjongie.. ;< Mam nadzieję, że Key szybko znudzi się nieodzywanie do Dinozaura. ^^
Czekam z ogromną niecierpliwością na następny rozdział. ;)
Fajnie, ale jak dla mnie za krótko, ale i tak się cieszę z tego rozdziału. Biedny Jonghyun.... Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńO jezuuu .!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś to zrobić mojej wyobraźni ? Teraz będę miała uraz do końca życia ;p
Bleee... Zwiotczały tyłek dziadka i jego fiut .!
Przez ciebie będę płakać ;(
Ale rozdział zajebisty szkoda, że trochę krótki, ale z niecierpliwością czekam na następny. I To był idealny choć troszkę obleśny prezent na nowy rok ;p
Pozdrawiam i weny życzę ;D
Strasznie mi sie podoba! Jonghyun jest powalajacy! ech... Bummie czemu tak zareagowales, co? przeciez to tylko Jong hehe Goły dziadzio? bleee! xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny zycze ;)