środa, 30 stycznia 2013

Summer Adventure -rozdział 11






Co we mnie wstąpiło? Jak to się stało? Tak naprawdę poza pocałunkiem do niczego więcej nie doszło... Nie wiem czy się z tego cieszyć czy nie... Ale kiedy się obudziłem i zobaczyłem jego twarz.... poczułem się trochę dziwnie. Aczkolwiek to było miłe uczucie które od razu wywołało uśmiech na mojej twarzy. Głównie patrzyłem na jego usta... na te piękne usta które wczorajszego wieczoru i nocy dotykałem swoimi. Minęło już tak dużo czasu od kiedy to się działo a ja wciąż je czułem.
Moje oczy spojrzały w jego i... chwila. On nie śpi! Uśmiechnął się gdy spojrzałem mu w oczy. Coś czuję że zrobiłem się wtedy cały czerwony...
-Długo nie śpisz?
-Bardzo -odpowiedział. A jak długo się na mnie gapisz? -Jak ci się spało?
-Dobrze... bardzo dobrze
-No na pewno... -uśmiech na jego twarzy się poszerzył. Zrobiłem zdziwioną minę a wtedy tamten pokazał mi gestem gdzie mam spojrzeć. Moja noga obejmowała jego a moja ręka... leżała na jego tyłku. Dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę więc szybko zabrałem moje ręce i nogi z chłopaka który jak wywnioskowałem po jego minie starał się powstrzymać od śmiechu.
-A tobie się to oczywiście podobało co?
-Bardzo -powiedział jednocześnie obnażając swoje zęby. Westchnąłem i walnąłem twarzą w poduszkę -Kochasz mnie?
-Co?! -krzyknąłem jednocześnie odrywając się od poduszki
-Pytałem czy mnie kochasz. A wiec? -jego uśmiech choć był delikatny nie schodził z twarzy
-Nie wiem -znowu walnąłem twarzą w poduszkę i poczułem jak tamten bardzo delikatnie głaszcze mnie po głowie
-A wiem że jesteś całkiem słodki?
-Co ty nie powiesz? -obróciłem głowę w jego stronę. Chłopak teraz podpierał się ręką i patrzył na mnie z lekkim uśmiechem
-Jesteś. Twoje usta też -przysunął się do mnie i delikatnie pocałował.  Znów go poczułem i było cudownie. Odsunął się ode mnie -No a teraz dawaj śniadanie - Ech... zaraz wygramoliliśmy się z łóżka i poszliśmy coś zjeść do kuchni. Ostatnio budzę się bardzo wcześnie i dopiero gdy weszliśmy do kuchni zorientowałem się że jest dopiero 8 rano A on się obudził przede mną... nienormalny. Gdy już skończyliśmy jeść starszy chciał włączyć telewizor ale usłyszałem że ktoś jest w przedpokoju i ma zamiar zaraz wejść do kuchni więc szybko chwyciłem chłopaka za rękę i pociągnąłem za sobą drugimi drzwiami i do mojej sypialni. Dobrze że to zrobiłem ponieważ gdy wpychałem JongHyun'a do pokoju kątem oka widziałem zwiotczały tyłek dziadka... Po jego minie widziałem że jest trochę zdziwiony ale nie za bardzo się przejął moim zachowaniem.Po zamknięciu drzwi oparłem się o nie czułem i odetchnąłem. Tamten położył się na łóżku i teraz układał pod głową poduszki. Odwróciłem się z powrotem w jego stronę złapałem za swoje pośladki i zmarszczyłem brwi.
-JongHyun ... uważasz że mam ładny tyłek? -zapytałem jednocześnie podchodząc i odwracając się do niego tyłem. Delikatnie się zaśmiał
-Czy masz ładny co...? Co to za pytanie?
-No normalne! Mam ładny czy nie?
-Jest śliczny i taki... -poczułem jak chłopak przytula się do mojego tyłka ... jego twarz była zwrócona w moją stronę - mięciutki -westchnąłem i odepchnąłem go od swojej okrąglejszej części ciała. Usiadłem obok i spojrzałem na niego Cholera znowu chcę ich dotknąć... Podniosłem się i usiadłem na chłopaku okrakiem. Spojrzał na mnie zdziwiony a wtedy ja go pocałowałem. Siedziałem tak przez dłuższą chwilę rozkoszując się smakiem jego ust. Prawi że od razu poczułem dłonie JongHyun'a zaciskające się na moich pośladkach ale przestało mi to już przeszkadzać. Kiedyś bym na niego krzyczał ale już mi się to odechciało. I pomyśleć że to prze jeden wieczór Odsunąłem się od niego i cicho jęknąłem trochę przestraszony ponieważ poczułem coś dziwnego. Co jest? Spojrzałem na niego zdziwiony. Mu stanął...! Od razu z niego zszedłem ale przy tym straciłem równowagę i zamiast normalnie usiąść upadłem obok.  Ja go... podniecam? Starszy spojrzał w to miejsce po czym złapał się za głowę zamknął na chwilę oczy i przysunął do klatki piersiowej nogi.
-Przepraszam...
-Nie nie... to przecież nie twoja wina...
-Tak to jest kiedy się tak na mnie rzuca -uśmiechnął się. Racja... nie powinienem. Przedtem nie było takich sytuacji więc nie było i tego...  Przedtem prawie w ogóle nie dawałem mu się dotknąć. A teraz sam zacząłem się do niego przytulać... całować. Stałem się taki nagle. Przez jedno uczucie... To dziwne.
Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę i wtedy starszy zadał mi dość nietypowe pytanie. Czy już to robiłem? Nie nigdy tego nie robiłem. Jak ii kiedy mogłem to zrobić skoro mój pierwszy pocałunek przeżyłem kilka dni temu?!  On tego też nie robił.  Przynajmniej mi tak powiedział ale wydaje mi się że mówił prawdę.  Dlaczego on się mnie o to pyta? Czy on... chce to zrobić zemną?! Nie żeby coś... bardzo go lubię... może nawet kocham. Czemu nie? Chciałbym zrobić to... akurat z nim... chociaż to trochę dziwne.
-Nie robiłem tego.  Ale jakbym miał to... chciałbym żebyś właśnie był osobą z którą bym to... robił- Co ja pierdolę? Na te słowa chłopak na mnie spojrzał lekko zdziwiony
-Tak? -skinąłem głową -Mówisz serio? -powiedział jakby nie dowierzał a wtedy ja powtórzyłem ruch. To faktycznie było dziwne. Coraz dziwniejsze ale... chciałem.
-Dzisiaj - Ta... bardzo chciałem
-Dzisiaj? -kolejny raz skinąłem głową. No i się umówiliśmy. To było więcej niż dziwne.... bo w końcu kto normalny umawia się drugą osobą na swój pierwszy raz?  JongHyun... chyba się zawstydził czy co ponieważ kilka minut po tym wrócił do siebie.  Mam naprawdę ciekawe wakacje  Możliwe że to będą najprzyjemniejsze w moim życiu... to się okaże.
Z jednej strony byłem podekscytowany z drugiej trochę zdenerwowany.

Wyszedłem z domu ponieważ babcia kazała mi kupić kilka rzeczy. Kiedy już wszystko wybrałem i stałem przy kasie w sklepie moją uwagę przyciągnęło kartonowe kolorowe pudełko stojące obok. Kondomy?  Przez chwilę się na nie patrzyłem. Będą nam potrzebne? Już chciałem wyciągnąć po nie rękę Idiota! Przecież oboje jesteśmy facetami... poco nam prezerwatywy?! Zrobiłem coś co przypomniało facepalm'a. I wyjąłem pieniądze ponieważ pani za ladą już wszystko skasowała i zacząłem wszystko zbierać. Zaraz wróciłem do apartamentu z workiem zakupów. Jestem idiotą i... muszę przestać o tym myśleć 
Uważam że to wszystko stało się dość szybko i pomyśleć że to ja to przyspieszyłem. Moja wina że go zapragnąłem?  Moja wina że mi się to spodobało? Chce go... tu i teraz....  Co tam... gówno mnie obchodzi to że za szybko! Jestem nienormalny 

Siedziałem w swoim pokoju przy oknie. No dobra leżałem i myślałem.  To wszystko jest takie dziwne.. Nagle usłyszałem delikatny śmiech więc podniosłem swoją głowę i skierowałem swoje oczy w stronę otwartego okna.
-Ty też? -oparta się o poręcz schodów za oknem stała siostra JongHyun'a
-Hej SongDam. Co ja też?
-JongHyun kiedy wrócił też leżał z taką miną. Potem zaczął chodzić dookoła stołu aż w końcu gdzieś poszedł. Niezbyt wiem o co chodzi. -nagle zrobiła jakby zdziwioną minę -Ej... czy wy... no wiesz. Coś się pomiędzy wami stało?
-Co? To ty wiesz że on...? -zaśmiała się
-Czy wiem? Mieszkamy razem od zawsze. To mój młodszy brat jak mogłam tego nie zauważyć? -no niby racja
-I wyszedł?
-Taa pewnie niedługo wróci- Ciekawe co robi -Musze kupić kilka rzeczy do domu a jego niema... pójdziesz zemną i pomożesz?
-Spoko i tak nie mam nic do roboty -po około 5 minutach byliśmy już w drodze do dużego Konzuma. A te kilka rzeczy... było ich więcej niż kilka. Ja sam niosłem  dwie pełne torby zakupów.
Wszedłem na górę po schodach przeszedłem przez przedpokój i położyłem torby  na stole w kuchni w apartamencie dziewczyny. Byłem tam pierwszy raz więc dokładniej się przyjrzałem nowemu miejscu.
Przedpokój był dokładnie taki sam jak mój ale kuchnia z jadalnią były oddzielone ścianą od salonu. W niej zamiast drzwi był łuk dzięki któremu mogłem zobaczyć pewną cząstkę pomieszczenia za nią.Zaraz słuchając dziewczyny co gdzie mam kłaść pomogłem jej również w rozkładaniu zakupów. Powiedziała żebym zaniósł i położył wodę na małym stoliku w salonie więc chwyciłem przez nią wskazaną butelkę i ruszyłem do pokoju obok. Stolik był już widoczny z kuchni więc nie musiałem się za nim długo rozglądać. Ten pokój też się trochę różnił od mojego gdy do niego wszedłem obok mnie stał telewizor a naprzeciw niemu fotel. JongHyun? Leżał brzuchem na fotelu i uderzał głową w poduszkę. On się dobrze czuje?
-SongDam? -zapytał trochę niepewnie już z głową i twarzą ukrytą w poduszce - Kupiłaś mi tego batona?
-Taaa -krzyknęła z kuchni i zaraz pojawiła się w łukowym wejściu i rzuciła nim w niego. Ten aż podskoczył zdziwiony.
-Ty tu nie byłaś? -pokręciła głową
-On -wskazała ruchem głowy w moją stronę a wtedy on tam spojrzał. Kiedy mnie wreszcie zobaczył znowu podskoczył na fotelu -KiBum!  Hej... - pomachałem mu a tedy ten znowu walnął w poduszkę Co to za reakcja? Skończyłem pomagać starszej w układaniu zakupów i wróciłem do siebie.

Siedziałem opierając się o parapet okna patrząc się w niebo i czekając na nie wiadomo co. Zaraz zobaczyłem zbiegającego po schodach JongHyun'a który chyba mnie nie zauważył i usłyszałem pukanie w drzwi. Wstałem i skierowałem się w ich stronę aby wpuścić chłopaka. Ledwo otworzyłem drzwi a poczułem usta chłopaka na swoich.Poprowadził mnie jakoś do pokoju nie przestając całować. Już...?! Tak bez niczego? Po prostu?  Rzucił się ze mną na łóżko i zaczął zdejmować mój T-shirt.  Co mu się stało? 
-JongHyun... poczekaj -udało mi się jakoś powiedzieć w trakcie pocałunku jednak ten nie reagował.
Po prostu tu wpadł i wsadził mi język do gardła!  I to dosłownie Duszę się.... Było by to przyjemne gdyby nie to. Jego język jest dlaczego taki długi? Przestań... Dusiłem się jak nigdy a jego język w moich ustach... robił się wciąż coraz dłuższy i dłuższy. Przestań...!

To tylko sen... otworzyłem swoje oczy i po chwili odetchnąłem z ulgą. Przetarłem dłońmi swoje oczy. Było około 15 popołudniu a ja teraz siedziałem opierając się o parapet okna patrząc się w niebo. Zaraz zobaczyłem zbiegającego po schodach JongHyun'a który chyba mnie nie zauważył i usłyszałem pukanie w drzwi. Wstałem i skierowałem się w ich stronę aby wpuścić chłopaka. Ledwo otworzyłem drzwi i usłyszałem głos chłopaka
-Chodź się przejść!
-Dobra.... -wtedy ten wpadł do mojego apartamentu z jakąś niewielką czarną torbą i pobiegł z nią w stronę tarasu. Zaraz do mnie wrócił ale już jej nie miał. Kiedy wszyliśmy i zapytałem się go co jest w tej torbie on tylko powiedział że dowiem się później. Ale ja chcę wiedzieć teraz!
Jak zwykle chodziliśmy wzdłuż morza i jak zwykle nie zauważyliśmy kiedy się ściemniło. W pewnym momencie starszy pchnął mnie do wody a ja oczywiście odwdzięczyłem się mu tym samym. Zaczęliśmy się chlapać i śmiać przy tym. Nasze ubrania bardzo szybko całkiem zamokły.
W pewnym momencie ja sam chyba pierwszy raz rzuciłem się na niego jednocześnie obejmując w pasie tak że wylądowaliśmy w połowie w wodzie w połowie na kamieniach. Znaczy się to on wylądował na kamieniach i wodzie a ja na nim i wodzie. Podniosłem głowę która wylądowała na jego klatce piersiowej i spojrzałem na jego twarz. Szeroko się do mnie uśmiechał i chociaż na początku nie zdawałem  sobie z tego sprawy ja też to robiłem. Nie zauważyłem też nawet kiedy tamten złożył na moich ustach delikatny pocałunek który sprawił że przez chwilę nie potrafiłem wydobyć z siebie nawet najcichszego jęknięcia co dopiero całego słowa. Zaraz wstaliśmy i znowu gdzieś poszliśmy. Nawet jak było już trochę później było tak gorąco że nasze ubrania wyschły w bardzo krótkim czasie.
Szliśmy pustą drogą prawie w ogóle się do siebie nie odzywając. Po jakimś czasie już w ogóle nic nie mówiliśmy. Zapadła cisza. Może z kimś innym byłoby niezręcznie ale nie z nim... Jest tak spokojnie... Spojrzałem na moją dłoń którą właśnie złapał starszy. Czułem bijące od niego ciepło.
Wreszcie po jakimś czasie zaczęliśmy wracać co apartamentu. Wreszcie ponieważ zaczynały mnie już boleć nogi....dziwne bo jakoś zawsze chodziłem całymi dniami po centrach handlowych i nic mi nigdy nie było... Kiedy już byliśmy w moim apartamencie i chłopak chciał chciał już pójść do mojego pokoju szybko stanąłem mu na drodze jednocześnie opierając się od drzwi.  Dlaczego to zrobiłem? Sam nie wiem.  Być może bałem się tego co mogło się stać w tym pomieszczeniu z udziałem tej osoby...
-Chcesz coś zjeść? -powiedziałem pierwsze co mi przyszło do głowy
-Nie dzięki. Nie jestem głodny
-Oj na pewno jesteś... - złapałem chłopaka za nadgarstek i pociągnąłem za sobą do kuchni obok. Kazałem mu usiąść przy stole a sam poszedłem w stronę lodówki. Pusta? Przecież dzisiaj sam robiłem zakupy! 
-No widzisz? Nie musisz nic robić. Chyba że sam jesteś głodny -usłyszałem głos chłopaka który mnie najwyraźniej nie posłuchał i teraz stał za mną.
-Nie... -sam usiadłem przy stole -To może pooglądajmy telewizję?! -powiedziałem z nagłym i udawanym entuzjazmem
-W porządku -powiedział tak jakby nie do końca rozumiał o co mi chodzi.
-Wiesz... tu chociaż nic nie rozumiem lecą bardzo zabawne programy... -zaraz włączyłem i zacząłem przełączać pilotem kanały w poszukiwaniu czegoś co by nas wciągnęło i sprawiło że nie musielibyśmy iść do pokoju...  Niestety nie było niczego zabawnego... zajęcia też nie mieliśmy więc skończyło się tym że i tak tam poszliśmy. Leżeliśmy jak zwykle na łóżku a ja denerwowałem się nie wiadomo czym.
-J-JongHyun... -chłopak szybko się do mnie przysunął i złożył na moich ustach krótki i delikatny pocałunek-Porobimy zdjęcia?! -wystrzeliłem nagle jeszcze bardziej podenerwowany i od razu odwróciłem się do szafki nocnej obok w poszukiwaniu aparatu.
-KiBum - Szybko go wygrzebałem i wróciłem do chłopaka.
-Hym?
-Coś się stało?
-Stało? Co nie... nic się nie stało  - Cholera 
-Dziwnie się zachowujesz
-Nie.. tak ci się tylko wydaje -wymusiłem uśmiech
-W takim razie... -zaczął swoje usta do moich. Sam nie wiem... byłem przestraszony? Zacisnąłem swoje powieki bardzo mocno czekając na chłopaka -Widzisz? Zachowujesz się dziwnie. Dlaczego? -nasze nosy były od siebie oddalone tylko o kilka centymetrów. Nagle zrobił zdziwioną minę i szeroko się uśmiechnął- To dlatego? Serio...? - zrobił krótką ale wyraźną przerwę -Boisz się?
-Nie! To nie tak że się boję.... -zmarszczył brwi i na chwilę spuścił swój wzrok
-Nie chcesz tego zrobić zemną? Rozmyśliłeś się?  -bardzo odznaczył słowo zemną 
-Nie! Chcę... bardzo... ale...
-Ja też. Ale?
-No wiesz to... pierwszy raz i...
-Boisz się
-Taa boję się... -znowu się uśmiechnął
-Niema czego. Nie jesteś przecież dziewczyną. Prawda...? -ostatnie pytanie wywołało na mojej twarzy uśmiech
-Może faktycznie niema... -przysunąłem się i tym razem sam go pocałowałem. A gdy już się zaczynałem rozkręcać
-Czekaj czekaj czekaj -powiedział bardzo szybko oderwał się z ode mnie  wstał z łóżka i prawie wybiegł z pokoju. Zdziwiłem się. Po chwili wrócił ale przedtem nie miał tego co teraz.  Przyniósł ze sobą tą samą czarną plastikową torbę co przedtem.
-Co to jest? -wtedy ten włożył rękę do torby i wyjął z niej zawartość Głośno przełknąłem ślinę
-Czekolada -widziałem że jej nie ściskał  tylko bardzo delikatnie trzymał a jednak ona sama się wyginała. Była bardziej płynna niż poprzednio. Dziwne że się nie wylała z opakowania... W drugiej ręce trzymał coś jeszcze ale zrozumiałem co to jest dopiero po chwili ponieważ w pokoju było zgaszone światło. Miska. To była miska tylko... Poco mu ona? Wyjął klucz z drugiej strony drzwi i włożył go po naszej po czym przekręcił.  Nikt nam nie przeszkodzi...

Usiadł obok mnie na łóżku i się uśmiechnął.
-P-poco ci tam miska?
-Zaraz zobaczysz -wyjął czekolady z torby. Miał dwie i obie były tak samo  płynne. Rozerwał kawałek sreberka pierwszej i można powiedzieć że wlał do miski zawartość. Tylko miejscami była gęściejsza. Kiedy ją tak rozpuścił? Patrzyłem zdziwiony na powoli napełniająca się miskę. Przysunął się obok mnie i z uśmiechem patrzył na rozpuszczoną czekoladę.
-Poco nam jej tyle? -po chwili dodałem - Poco ją wciąłeś? -uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy. Zanurzył swój palec do połowy w brązowym płynie po czym go wyjął i postawił sobie przed twarz. Przez chwilę tak na niego patrzył i odwrócił swoją głowę w moją stronę. Uważnie obserwowałem co robi. Przejechał tym palcem po mojej wardze i pocałował mnie jednocześnie zlizując z niej pozostawioną czekoladę.Innymi słowy... zrobił to co dzień wcześniej. Odsunął się ode mnie wciąż patrząc na usta
-Nigdy mi się to nie znudzi -powiedział niezbyt głośno. Czekolada wciąż była ciepła a to było przyjemne... bardzo jak poprzednio. Biby tak się bałem... ale chciałem... go.  Zrobiłem dokładnie to samo co on przez chwilą  i się uśmiechnąłem szeroko. Potem odstawiliśmy czekoladę na bok i po prostu się całowaliśmy. Nasze języki pieściły się nawzajem...to dopiero było przyjemne.
Siedział na mnie okrakiem i rękami błądził po moim T-shirt'cie. Nagle poczułem jak tamten zaczyna zjeżdżać dłońmi niżej. Ulżyło mi że nie TAM tylko wsunął je pod górną część mojej garderoby chociaż już to wywołało na moim ciele gęsią skórkę. To było przyjemne jak masował dłońmi moją klatkę piersiową... bardzo. Miał ciepłe dłonie a jednak wywoływał u mnie delikatne ciarki i gęsią skórkę.
Muszę się wreszcie do tego przyznać kocham jego dotyk... jego usta.... no dobra go. Chwila... co on? Jego dłonie znowu zeszły niżej.  Na moje biodra. Przymrużyłem na chwilę swoje oczy. Chłopak robił to co chciał. Tu mnie całował a tu... dotykał. A to było wciąż przyjemne... a jak dla mnie całkiem nowe. A teraz... O ja pierdole... Jego dłoń dotknęła mojego... no automatycznie otworzyłem oczy i przestałem go całować gdy poczułem jego dłoń masującą mojego członka przez materiał cienkich spodni.
-Ym? Coś się stało? -trochę się ode mnie odsunął i spojrzał jakby zmartwionym wzrokiem
-T-twoja ręka... -odwróciłem nerwowo wzrok. Kątem oka zobaczyłem jak tamten patrzy na nią i się uśmiecha
-A co? Nie lubisz tego? -patrzyliśmy się sobie w oczy
-No podoba się... ale
-Boisz się -westchnąłem
-Ta... -cicho się zaśmiał
-Ale z ciebie... uke
-Uke?
-No tak. Mój ukeś -uśmiech na jego tworzy się powiększył. Boli mnie to że wiem kim jest uke. A jeszcze bardziej to że miał racje -Jest sztywny -wyszeptał  po czym cmoknął mnie w usta i znowu się uśmiechnął. Spojrzałem w to miejsce... oba były sztywne. Oboje mieliśmy takie napięte miejsce w spodniach które mi się całkiem podobało. Mimo że światło było wyłączone i było ciemno widziałem to. Bałem się... -Nie martw się będzie dobrze -tylko go widziałem ponieważ cały zszedł niżej. Zasłoniłem swoją twarz dłońmi. Poczułem jak tamten rozpina i powoli ściąga dół moje garderoby. Automatycznie ścisnąłem ze sobą swoje nogi. Przełknąłem ślinę. Kiedy go dotykał przechodziły mnie ciarki.  -Sztywny jak nigdy co? -usłyszałem. Przez chwilę go jeszcze gładził  a drugą ręką przejechał po moim udzie -Masz ładne nogi - i tak już byłem czerwony... Już dobrze... rozluźniłem je -A podobno Azjaci mają małe .. on jest ogromny!-tak. wiem że mam dużego... naprawdę dużego. Trzymał go w swojej dłoni którą przesuwał w górę i w dół -Zawsze chciałem to zrobić- powiedział i wziął go do ust.Otworzył szeroko swoje oczy On... zrobił to Ale to było przyjemne jak cholera! Delikatnie pieścił go swoim językiem i wzdłuż i po główce... To było obłędne! Wspaniałe uczucie! Nie mogłem się powstrzymać w końcu odsłoniłem swoją twarz i na niego spojrzałem. To co ujrzałem sprawiło że czułem się jeszcze lepiej... podniecony! Jak mówiłem  obłędnie. Chłopak zaczął poruszać głową i dłońmi coraz szybciej dając mi przy tym niesamowitą i wielką przyjemność. Czułem jak to coś bo nie wiem ... nie potrafię tego nazwać rozprzestrzenia się po moim ciele. Sprawia że moje ciało samo wygina się pod wpływem tego uczucia przez co już nie mogłem patrzeć na chłopaka. Moja głowa również wygięła się do tyłu. Oddychałem ustami a raczej dyszałem. Czułem że...
-JongHyun.. - jęczałem. Chłopak nie przestawał nawet na chwilę -Ja zaraz.... -było mi gorąco na całym ciele a najbardziej w tym jednym miejscu na którym zaciskały się jego usta
-Wiem. Właśnie takiego efektu pragnę -tylko powiedział i wrócił do czynności. Językiem przejechał wzdłuż mojego penisa i znowu całego włożył do ust  Nie masz dla mnie litości co? Czułem że zaraz coś wybuchnie... czułem że zaraz będzie mi jeszcze lepiej.
Wydobyłem z siebie cichy jęk gdy z mojego członka wystrzelił biały strumień. A on go miał w ustach... Podniosłem głowę aby zobaczyć jak to wszystko wygląda. Chłopak go wciąż masował ręką ale to dobrze wiedziałem zanim zobaczyłem -czułem. Patrzyłem na niego. Na ustach miał pełno białego płynu... na jednej z dłoni również .Aż tyle?! Zaczął oblizywać sobie z tego palce a na jego twarzy widniał uśmiech. Podparłem się łokciami wciąż ciężko dysząc a wtedy ten na mnie spojrzał
-I co ? Podobało się? -wciąż się uśmiechał a na te słowa ja z powrotem opadłem. Wtedy zobaczyłem go nad sobą -Hym?
-Pocałuj mnie -wydobyło się z moich ust
-Na pewno?  Właśnie lizałem twojego fiuta i zajadałem się twoją spermą. Na pewno tego chcesz? -lekko rozbawiony
-Pocałuj mnie! - trochę groźnie
-Jak chcesz -siedząc na mnie okrakiem pochylił się bardziej i połączył nasze usta w pocałunku.
-Przestań - warknąłem gdy tamten znowu zaczął masować mojego penisa. Odsunął się ode mnie jakby zdziwiony -Bo oszaleję - oboje się do siebie uśmiechnęliśmy i wróciliśmy do pocałunku. Ale nie zostawił  mojego penisa. Zacząłem błądzić rękami po pościeli dookoła i na coś się natknąłem.  To była miska z czekoladą  Odsunąłem ręką siedzącego na mnie chłopaka.  -Trzymaj -włożyłem mu ją do rąk dzięki czemu wreszcie zostawił moją biedną męskość w spokoju
-Czekolada? -uśmiechnął się jakby z niedowierzaniem.
-Nie może  się przecież zmarnować nie?- nabrałem jej dużą ilość na palec. Była już o wiele gęściejsza niż przedtem ale wciąż ok. Łatwo nałożyłem ją no jego usta a jeszcze łatwiej ją zlizałem. No co? Lubię to. A czekolada jest pyszna -Nie chce być uke -powiedziałem poważnie
-Hym? -spojrzał zdziwiony -Dlaczego? -lekko się zaśmiał przy tym i odłożył na bok miskę
-Bo nie...
-Nie podoba ci się to?  -spojrzałem w sufit
-Nie tak że... -otworzyłem szeroko i zjechałem oczami na chłopka gdy poczułem że ten znowu go włożył do ust. Po chwili odsunął się od niego
-Nie podoba ci się?
-Podoba... -Jak cholera..  uśmiechnął się i znowu nie przestawał go masować. Naprawdę cieszyłem się że było ciemno -Ale tobie chyba też powinno nie? -nie mogłem uwierzyć w to co zrobiłem. Rozpiąłem mu spodnie i go wyjąłem  masując jedną dłonią.
-Ki-KiBum -wziąłem go do ust. Czy ja jestem nienormalny? Tak właściwe to to też było całkiem fajne. Podobało mi się to ale starszemu chyba bardziej. Dyszał jeszcze bardziej niż ja. To było całkiem satysfakcjonujące. A jego też był bardzo duży. Chwali mojego nie pokazując  swojego. Nigdy nie sądziłem że będę robił kiedykolwiek coś takiego i na dodatek będzie mi się to tak podobało . Poczułem jak po pewnym czasie tamten mnie do siebie odsuwa.
-Koniec tego -ciężko dyszał -Gdzie masz kosmetyczkę? -pokazałem mu dłonią w stronę dolnej szuflady szafki która stała obok. Przekręcił się i schylił do niej. Słyszałem jak zaczyna w niej grzebać Skąd on wie że mam kosmetyczkę? To aż tak oczywiste...?
-Poco ci moja kosmetyczka? -nie odpowiedział.  Wyjął z niej niewielkie białe okrągłe pudełeczko z napisem Wazelina Czasami smaruję sobie nią usta... Utkwiłem w nie wzrok myśląc poco mu ona Aaaaha...  zrozumiałem.
-KiBum... to twoja decyzja. Powiedz nie a nic nie zrobię. -wpatrywał się w białe pudełeczko
-Nie powiem tego -uśmiechnąłem się bardzo delikatnie

-Wiesz że wcale nie musimy... jeśli nie chcesz
-W porządku. Chcę
-Powiedz jeśli będzie... boleć -powiedział cicho -cicho jęknąłem gdy to wreszcie zrobił i go w sobie poczułem.  -Ok? -skinąłem głową. Bolało... tylko odrobinę. Tak że prawie w ogóle. Wazelinka pomogła
-Rób to wreszcie -warknąłem i po chwili poczułem go jeszcze bardziej.  Zaczął poruszać się we mnie wprzód i w tył co sprawiło że znowu byłem bliski orgazmu. On chyba też... dźwięki które z siebie wydobywał mówiły same za siebie. Z resztą... nie byłem lepszy.  Czuł się świetnie tak jak ja a może nawet lepiej. Poruszał się coraz szybciej i szybciej
-JongHyun -sam nie wiem czemu wymówiłem jego imię.  Być może z powodu uczucia które właśnie mnie przepełniało. Wszystko jedno... było wspaniałe. Poruszał się jeszcze szybciej niż wcześniej. A może mi się tylko wydawało?
Można to nazwać jękiem lub czymś w rodzaju cichego krzyku... zrobiliśmy to w tym samym czasie. Czułem jak jego sperma wypełnia mnie od środka.  Zaraz obaj padliśmy na łóżko ciężko dysząc jak po nie wiadomo  jak długim biegu na świeżym powietrzu.
-Kocham cię -wyszeptałem i złożyłem motyli pocałunek na jego ustach

9 komentarzy:

  1. To byłe piękne, słodkie, wspaniałe... Końcówka była najlepsza :D Czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no. Ty chcesz mnie zabić!!! To było zbyt cudowne. <3 Znowu motyw czekolady. <3 Normalnie nie wiem co powiedzieć. Może jak przeczytam drugi raz to dostane natchnienie. A teraz BŁAGAM!!! Napisz szybko następny rozdział. Nie zostawiaj nas tak. No i nie kończ jeszcze tego fika. To jest zbyt wspaniałe. Chyba się rozpłaczę, jak będę czytać zakończenie. Ta historia jest boska. JongKey jest najlepsze. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah czytam to opko od początku, ale byłam zbyt leniwa,żeby komentować, więc zrobię to teraz. Uwielbiam to opko, może dlatego, ze to JongKey a ja kocham JongKey :D Popełniłaś kilka błędów, więc zobacz sobie, ale poza tym wszystko świetnie ;) Więcej takich scen i możesz nawet przedłużać *-*
    czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. *____________* ten rozdział... Omg swietny! Nie mogłam się go doczekać~
    życzę ci duuuuużo weny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. JEEEEEEEENY! Jaaaaaakie słodkie *.* normalnie zazdroszcze Bummiemu takiego pięknego pierwszego razu *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super! Bardzo mi się podobał. Końcówka była słodka i cały rozdział również. Kocham twoje opowiadanie jest...jest...brak mi słów aby go opisać po prostu super ekstra zarąbisty itp. Czekam na następny rozdział, mam tylko nadzieję że szybko go napiszesz. Z niecierpliwością będę go wyczekiwać życzę bardzo dużo weny i pozdrawiam cię kochana!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam Twoje opowiadanie od początku i jestem zachwycona! Podoba mi się sposób w jaki piszesz. Ten rozdział tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. Tymczasem nominowałam cię do Liebster Award! ^^ Szczegóły na moim blogu: http://shineeyaoistories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. OŁ MAJ GASZ! (sorki za taką pisownie xD) GENIALNE!!!!!!
    Matko... jakie rzeczy się dzieją w tym opowiadaniu xD A ta czekolada... Dzisiaj się zajadałam taką domowej roboty... Dobrze, że tego wczoraj nie przeczytałam, bo pewnie bym się zaczęła jak nienormalna do siebie szczerzyć i jeszcze ktoś by się zapytał ,,o co ci chodzi?". To by było dobre :P
    To chyba najdłuższy twój rozdział ever! Nie umiem wyrazić słów podziwu wobec niego :D Po prostu: Awwrrrr *.*
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Było takie świetne <3 Przeczytałam całe opowiadanie summer adventure i jestem pod wielkim wrażeniem <3 Całe było takie słodkie, że aż się rozpływałam gdy to czytałam. Twój styl pisania pozwala to sobie tak idealnie wyobrazić. Nie potrafiłam pomyśleć o niczym innym tylko o tym co się stanie. Nie wiem kiedy ostatni raz tak skupiałam się nad przeczytaniem czegoś, ale to było takie wspaniałe. Jesteś genialna, że stworzyłaś coś takiego świetnego. Dziękuję Ci, że mogłam poświęcić czas na czytanie tego <3 Czekam na następny rozdział i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń