Zapraszam do czytania :**
Tym razem było jeszcze goręcej niż zwykle Nie wiem o co tu chodzi ale nie podoba mi się to Nie tylko gorąco ale też ciężko. Powoli otworzyłem swoje oczy aby je przyzwyczaić do światła w pokoju. Próbowałem się ruszyć jednak bezskutecznie. W miarę możliwości podniosłem swoją głowę aby sprawdzić co mi przeszkadza. Ok... Wysoko na mojej klatce piersiowej leżała głowa śpiącego JongHyun'a. Reszta jego ciała też.. Mono mnie obejmował..... a jego noga byłą wciśnięta pomiędzy moje. Czułem się trochę niezręcznie. I na dodatek prawie w ogóle nie mogłem się ruszać.
-JongHyun -sam nie wiem czemu powiedziałem to prawie szeptem.
Zacząłem go szturchać aby zareagował. Wtedy zobaczyłem jak jego głowa powoli
się podnosi. Nareszcie Zaspane oczy chłopaka teraz
patrzyły prosto w moje. Widać było że jeszcze się całkiem nie obudził. -Ej
-powiedziałem już normalnym tonem. Po dwóch czy trzech sekundach był już
świadomy. Przez chwilę jeszcze się na mnie patrzył a po chwili uśmiechnął.
Wyciągnął spode mnie swoje ręce jednocześnie przestając mnie przytulać
oraz pozwalając na większy swobodniejszy ruch i położył je na mojej
klatce piersiowej jednocześnie podpierając swój podbródek .
-Jakiś ty śliczny -Wiąż się uśmiechał i patrzył mi w oczy. Co? .
Nie wiedziałem o co chodzi. Wtedy ten bardzo szybko ułożył się na mnie wygodnie
-Śpimy dalej... dobranoc
-Spadaj! -już teraz zdolny do wykonywania
ruchów zrzuciłem z siebie starszego na podłogę obok. A ten niezbyt
głośno zawył z bólu. Wreszcie wolny wstałem i powędrowałem do toalety. A zaraz
po tym do kuchni w której spotkałem babcię. Zapytała się mnie co mój kolega
chce na śniadanie. No tak... wróciłem do pokoju aby go oto
zapytać. Oo zasnął... I nawet się przykrył Na łóżku zawinięty w cienkie
okrycie spał JongHyun. Westchnąłem podszedłem do łózka po czym
przyjrzałem się mu. Przedtem też to robiłem ale nie gdy śpi. Jego twarz
wyglądała wtedy zupełnie inaczej. Zaraz wróciłem do kuchni i zrobiłem
sobie śniadanie. Myśleliście że będę na niego czekał ? Phi! Przecież ja się
dopiero obudziłem. Jestem głodny! Po zjedzeniu znowu wróciłem do pokoju. Kiedy
usiadłem na łóżku dopiero wtedy zorientowałem się jak gorąco jest w tym pokoju.
Jak zwykle nie otworzyłem okna na noc. Wstałem podszedłem do niego
i je otworzyłem. Zawsze
o tym zapominam.. Niedługo później
wstał JongHyun a później wyszedł. Oczywiście przed tym musiał mnie poinformować
o tym że mu się śniłem a sen był dla niego wspaniały. Trochę się przestraszyłem
ale... po nim mogę się spodziewać różnych ...dziwnych rzeczy. Po tym poszedłem
z dziadkami na plażę. Znowu... Ale tym razem nie spotkałem tam starszego. Ani
nawet jego siostry. Wciąż leżąc na leżaku z parasolką dużo myślałem. Chwila... skoro ona jest starsza od
JongHyun'a a on jest ode mnie straszy o rok to... ile ona ma lat?!
Nieważne to na przykład W
pewnym momencie zasnąłem. Co mi się śniło? JongHyun. Za dużo z nim spędzam czasu to
dlatego Śniło mi się że...
nieważne. Nawet nie chcę o tym myśleć. Jak nie o tym śnie to o JongHyun'ie.
Ciągle mi się wbijał przez co nie mogłem się kupić na innych myślach. To mnie
trochę wkurzało. Ale im bardziej próbowałem tym bardziej się wpychał. Wreszcie
mi się udało kiedy zostałem trafiony twardą piłką przez pewne mały dzieci. I
potem goniłem je po całej plaży... byłem naprawdę zdenerwowany. Nie tylko przez
tą piłkę ona to był pikuś. Musiałem za nimi biegać to oto chodzi. A ja
nienawidzę biegać! Chociaż może trochę przesadzam... ale to nie zmienia faktu
że nienawidzę! Kiedy wracaliśmy z plaży idąc drogą zauważyłem zaparkowaną obok
kolejkę. Tą samą co widziałem za pierwszym razem kiedy wracałem z plaży. Tym
bardziej miałem szansę bardziej się jej przyjrzeć. Była prawie cała zielona a w
każdym wagoniku znajdowały się po 2 ławki w których na oko zmieściły by się 4-5
osób. Ominąłem ją i poszedłem dalej. Gdy wróciłem do apartamentu nie wiedziałem
co ze sobą zrobić.Najpierw leżałem potem słuchałem muzyki a jeszcze później
szukałem nawet sam nie wiem czego w swoich rzeczach. Oglądałem telewizję
rozmawiałem z dziadkami. Nawet chodziłem w kółko! Dosłownie. Nic mnie nie
zajmowało na więcej niż 5 minut. Aż wreszcie.. sam nie mogłem uwierzyć w to co
zrobiłem.
Zapukałem i zadzwoniłem do drzwi apartamentu na górze. Nikt nie
otworzył. Zadzwoniłem jeszcze raz ale nic się nie zmieniło. Westchnąłem. Było
już po 18 więc na plaży nie powinno ich być. Poza tym zobaczyłbym ich. Zszedłem
z powrotem na dół i się położyłem. Zacząłem się zastanawiać gdzie może być to
rodzeństwo. Chociaż bardziej skupiłem się na chłopaku. Zauważyłem że ostatnio
bardzo dużo o nim myślę. To mnie wkurza. I już nawet sam chcę się z nim
spotkać... Niczym przyjaciel... ale na pewno nie taki jak ci moi z Korei. Myślą
że nie wiem ale tak nie jest. Tak naprawę udają że mnie lubią i przyczepiają
się do mnie dla szpanu. Tylko kilka osób mogę nazwać prawdziwymi przyjaciółmi.
A dokładniej trzech... tak jak tamten są idiotami. Mijała godzina po godzinie a
ja nudziłem się coraz bardziej. W końcu nie mogłem wytrzyma i wyszedłem.
Poszedłem nad morze. Usiadłem na ławce obok i tak myślałem. Zaraz jednak
wstałem i zacząłem szukać czegoś ciekawego. Szukałem i oglądałem co się dzieje
dookoła. Było trochę atrakcji, Ale większość dla dzieci i nie wpuszczano na nie
starszych. Znalazłem pewną drogę przy której stała niewielka budka. Chyba
pizzeria. Była zamknięta ale nic w tym dziwnego w kocu to była już 22 a na tabliczce było napisane
że jest czynna od 11 rano do 15 popołudniu. Może
kiedyś... Mogę ją sam sobie
kupić. W końcu dziadkowie dali mi tyle kun... i jeszcze dawali mi
całą resztę która pozostawała po tym jak szedłem do sklepów. Poszedłem jeszcze
gdzieś. Nieważne że było ciemno i późno nudziło mi się. Przeszedłem obok małego
Konzuma i tak dalej. Szedłem i szedłem. Aż w końcu zatrzymałem się przed
całkiem dużym budynkiem. To chyba była dyskoteka ponieważ ze środka dobiegała
głośna muzyka i obok było pełno różnych ludzi. To był już koniec drogi więc
zacząłem zawracać.
-KiBum?! -usłyszałem więc odwróciłem się aby sprawdzić kto mnie
woła. W moją stronę biegł JongHyun z uśmiechem na twarzy. Trochę się zdziwiłem
ponieważ był w samych krótkich spodniach i jakiś klapkach.
-Gdzie twoja bluzka? -starszy zrobił zdziwioną minę i spojrzał na
swoją klatkę piersiową
-Faktycznie... ktoś mi ją zabrał...? -Co za debil... Zaraz zapytałem o
co chodzi z tym wszystkim. Znalazł to miejsce razem z siostrą gdy
kilka dni temu byli na spacerze. I dzisiaj tu przyszli. Dyskoteka odbywa się
prawie cały dzień i całą noc codziennie. SongDam już dawno poszła do domu.
Chłopak próbował mnie namówić żebym się tam z nim teraz cofnął i bawił ale
odmówiłem. Nie chciało mi się w tej chwili już nic robić. Aż wreszcie po wielu
prośbach zgodziłem się na to że kiedyś tam z nim przyjdę. W trakcie drogi do
domu jak zwykle miło rozmawialiśmy. Co prawda mówił jak idiota ale dobrze
widziałem że żaden alkohol nie jest temu winien. On już po prostu tak ma.
super i wcale nienudny ;)
OdpowiedzUsuńOmnomnom *__________* świetny ten rozdział tak jak reszta opko. Wyczuwam, że zbliża się już Jongkey <3 Życzę weny i czekam na kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuń~Hisako~
Przeczytałam wszystko na twoim blogu i jest Loool 3:40 x___x
OdpowiedzUsuńNo ale weź pisz szybko kolejną część :)
Hm.. Fajnie stworzyłaś ich charaktery :] Key jest taki keyowy a Jonghyun taki.... Dinowy xD
Lool pierdziele od rzeczy x__o to przez tą godzinę ;]
No ale spędziłam tu caaaały dzień :D jednak jestem leniwa jak Kibum i nie chciało mi sie pod wszystkim zostawiać komentarza. Fajnie, że akcja powoli i stopniowo sie rozkręca, a nie tak szybko, byle jak i bez sensu.
Rose
Ps: dlaczego te one-shoty są takie smutaśne ;__;
Dobrze, że wieloczęściówki są pogodne ^.^~
jakie smutne?! Dla MinHo nie jest smutne! xD
UsuńCicho tam! Pisz a nie poprawiaj mnie xD
OdpowiedzUsuń