niedziela, 9 grudnia 2012
Summer Adventure -rozdział 5
Siedziałem z dziadkiem w salonie i oglądałem telewizję w nieznanym prze zemnie języku. To nie był angielski... ani też chorwacki. W jego słowach było pełno takich liter jak h lub g. W pewnym momencie dziadek wstał i wyszedł drzwiami na taras a ja zostałem sam. Z tego samego miejsca wyszła babcia i powędrowała prosto do lodówki.
-KiBum'ie słonko nie chciałbyś wyjść do sklepu po coś do picia i lody?
-Tak tak... -ta zaraz mi dała potrzebne pieniądze. Włożyłem buty i opuściłem apartament. Zacząłem schodzić po schodach w dół i iść w stronę furtki kiedy nagle usłyszałem czyjś głos. Odwróciłem się i zobaczyłem JongHyun'a prawie biegnącego w moją stronę.
-Czekaj. Pójdziemy razem -westchnąłem No niech idzie przeszliśmy przez bramkę i skierowaliśmy się do małego sklepu obok. W środku razem z chłopakiem wybrałem swoje produkty i już mieliśmy iść do kasy
-A ty co kupujesz? -zapytałem zdziwiony tym że chłopak nic nie bierze
-Ja? Nic. Siostra mnie wygoniła i powiedziała że mam iść do ciebie - Facepalm...
-Nieważne...chodź - Nawet nie wiem czemu pozwoliłem mu na to. Wrócił ze mną do apartamentu. Oczywiście nie obyło się bez komentarza dziadka o tym że wspaniale że mam kolegę. Wzięliśmy pudełko lodów dwie łyżki i nie rozumiejąc o czym mówią w tv oglądaliśmy ją. jedząc jednocześnie. Ostatnio nie jest tak źle nawet go trochę polubiłem. Ale tylko trochę... Tak minęła godzina. Tu jednak niema za dużo zajęć... Nawet nie wiem jak to się stało że wyszliśmy razem na spacer. Szliśmy gdzieś. Nieważne gdzie i pewnie znowu się zgubimy ale co mogliśmy zrobić? Przeszliśmy nawet obok takiego jednego dużego sklepu... Konzum się chyba nazywał. Szkoda tylko że był tak strasznie daleko od naszego apartamentu. Były w nim nie tylko produkty spożywcze... Poszliśmy dalej. Po kliku minutach szliśmy wzdłuż morza rozmawiając i nawet nie zauważyłem kiedy zaczęło się ściemniać. Chociaż nie tylko tego... nie zauważyłem również tego że chłopak przez cały czas miał ze sobą aparat. Gdy go zapytałem skąd go ma powiedział że siostra miała go dość i mu go dała. Nie dziwię się że niewytrzymała.. Trochę dalej od morza był rząd ławek i kolejny Konzum tylko tym razem o wiele mniejszy. Czyli jednak sklep obok nas nie jest jedyny.. Szliśmy sobie zwykle pustą drogą i nagle usłyszeliśmy zbliżające się warczenie i klakson. Na wiecznie pustej ulicy teraz jechał mini traktorek a prowadził go chłopak który wyglądał na około 17 lat. Wyglądał trochę śmiesznie... miał gęste wąsy i długie czarne włosy... Jakby młody chłopak przebierał się za starca. I już nie tylko osiołek mnie zainteresował.. teraz też jest traktorek! Czadowy mały traktorek.
A gdyby go jeszcze przemalować na różowo...? Jak podejrzewałem trochę zabłądziliśmy... a przy szukaniu drogi rozbolały nas nogi więc zaraz po jej odnalezieniu zaczęliśmy wracać do domu. Przez cały czas całkiem normalnie rozmawialiśmy. Nie było żadnego łapania za tyłek nic podobnego NIC! Trochę się o nim dowiedziałem... on o mnie również. Chociażby to że jest ode mnie starszy o rok! Szczerze?
Nie spodziewałem się tego. Myślałem że jest młodszy lub równego wieku. Sam nie wiem dlaczego. Kiedy rozmawialiśmy okazało się że jest całkiem zabawny czego przedtem nie zauważyłem. Nawet bardzo.. Potrafił powiedzieć coś tak dziwnego.. i mimo że wiedziałem że to jest głupie i dla innych w ogóle niezabawne ja się śmiałem. Naprawdę mnie to bawiło. Ale nic dziwnego że tego nie zauważyłem.... byłem za bardzo skupiony na jego zboczonej stronie. Pożegnaliśmy się przed moimi drzwiami. Ja poszedłem do mojego a on do swojego apartamentu. Zamiast do sypialni popędziłem prosto do toalety. W końcu chodziliśmy tak kilka godziny i nie było gdzie się załatwić. Zaraz po tym skierowałem się do swojego pokoju i opadłem na łóżko. No i co teraz będę robić? Nie chce mi się spać.. Usłyszałem pukanie więc wstałem i podszedłem do drzwi. Wreszcie gdy już przy nich byłem zorientowałem się że to nie stąd dochodzi dźwięk. Odwróciłem się w stronę okna podszedłem do niego i je otworzyłem. Przede mną na schodach stał JongHyun z miną jak u słodkiego porzuconego szczeniaczka.
-Co tu robisz?
-Bumie...
-Mówiłem ci żebyś..
-Mogę u ciebie dziś przenocować? -spojrzałem na niego zdziwiony
-C-co? Dlaczego?
-SongDam mnie znowu wyrzuciła... Zaprosiła chłopaka którego poznała tu rok temu i teraz nie chce mnie wpuścić... -westchnąłem
-Chodź.. -zamknąłem okno i wpuściłem drzwiami chłopaka -Po co ci ona? -zapytałem gdy zobaczyłem torebkę zwisającą z ramienia starszego.
-Udało mi się ją wziąć przed wyjściem... żeby nam się nie nudziło -delikatnie się uśmiechnął. Weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku
-No to co tam masz? -znowu zapytałem
-Zaraz zaraz... po kolei -chłopak zaczął grzebać po swojej torbie i po chwili wyciągnął z niej małe prostokątne pudełko. W myślach przeczytałem jego nazwę Bierki...?
-Ile ty masz lat?
-Oj przestań. Co z tego że mamy tyle ile mamy? Grać możemy! -westchnąłem i za chwilę zagraliśmy pierwszą rundę. Tylko pierwszą... ponieważ za bardzo się wkurzałem na te małe durne patyczki. Rzecz jasna... starszy wygrał. Kolejna gra którą wyciągnął ... Chińczyk. Na początku myślałem że sobie żartuje ale mówił całkiem serio. Znowu wygrał. Kiedy to się stało tak się zdenerwowałem że aż zapragnąłem rewanżu. I tak minęło kilaka kolejnych godzin. Była już 23. Oboje w ogóle nie ziewaliśmy i po prostu graliśmy. Gdy ta gra nam się już znudziła powiedziałem żeby wyjął kolejne zabawki. Myślałem że to będzie kolejna bardzo odpowiednia na nasz wiek gra ale ta była całkiem w porządku. Wyjął karty. Pierwszą zaproponowaną przez niego grą był rozbierany poker... Ale ja no to go tylko zwyzywałem od zboczeńców . W końcu skończyło się na tym że graliśmy w wojnę. I to było dobre. Karty to jest coś w co zawsze wygrywam. Nieważne co to za gra zawsze wygrywam! Zagraliśmy w pierwszą rundę... niesamowite. Jest dobry... jest naprawdę dobry kilka minut później Co?! Pierwsza osoba... Wygrał zemną. Niesamowite.. Znowu się zdenerwowałem i znowu zapragnąłem rewanżu. Ten facet jest dobry we wszystko
-Może i lepiej że nie zagraliśmy w tego pokera...-powiedział jakby do siebie
-A to niby czemu? Przecież ciągle wygrywasz
-Ale w pokera idzie mi średnio.. a ty widzę jesteś całkiem dobry
-Nie wiem czy mam mu wierzyć czy też mnie wkręca abym się poczuł lepiej po tych wszystkich przegranych.. Gdy już była 2 w nocy i ta gra nam się znudziła. Zapytałem jakie ma jeszcze ale powiedział że na nie jest za mało miejsca w pokoju np. twister... Mata była za duża
-Co masz do picia? -zastanowiłem się przez chwilę
-Colę... i wodę -zaraz poszliśmy do kuchni i ją sobie zalaliśmy. Jeść nam się nie chciało. Po około 5 minutach wróciliśmy do pokoju i położyliśmy się na łóżku. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy ale zaraz znaleźliśmy temat do rozmów. No może nie temat bo rozmawialiśmy o wszystkim i niczym..Większość była bez sensu ale przy tym były bardzo zabawne. Przez cały czas leżeliśmy i patrzyliśmy się w sufit.
-JongHyun -sam nie wiem dlaczego mówiliśmy szeptem
-Hym?
-Jesteś gejem? -pytanie które... sam nie wiem czemu je zadałem. Odwróciłem głowę w jego stronę i poczekałem na odpowiedź
-A jak myślisz?
-Że nie jesteś gejem... tyko pedałem -uśmiechnąłem się jednocześnie wystawiając mu język
-No to masz odpowiedz -zrobił dokładnie to samo co ja. A zaraz znowu oboje zwróciliśmy swoje twarze ku sufitowi i tak leżeliśmy bez słowa.. Minęła chwila
-M-mogę się do ciebie przytulić?
-Co? -zaskoczyło mnie to pytanie. Przedtem po prostu się na mnie rzucał. Skinąłem głową w wtedy ten zrobił to co chciał. Położył swoją głowę na mojej klatce piersiowej i po chwili zasnęliśmy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetny rozdział <3 nie spodziewałam się że nie będzie słowa ,,mięciutko''
OdpowiedzUsuńweny życzę i czekam na kolejne rozdziały <3
Ohh kocham <3 Rewelacyjny rozdział :) <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny <3
OdpowiedzUsuńHwaiting!
Swietny rozdzial.!!
OdpowiedzUsuńSiedze z wielkim usmiechem na niemieckim i pani patrzy sie.na mnie jak na psychiczna. Mam nadzieje, ze szybko dodasz nowy.rozdzial bo juz nie moge sie doczekac !! Zycze weny i serdecznie pozdrawiam Uki.
świetne, naprawdę, a ten rozdział przesłodki, zwłaszcza końcówka, życzę dalszej weny :)
OdpowiedzUsuń