wtorek, 19 marca 2013

Summer Adventure - rozdział 12 KONIEC

Ostatni... o matko... i DUŻO więcej kropek... nawet tu to widać >.< 
przepraszam że tak długo ale nie mam za wiele czasu ...-.-






Co się dzieje? Dlaczego odczuwam taką euforię...? Powoli zacząłem otwierać swoje oczy jednocześnie przykładając i trąc je dłońmi. Czułem się dziwnie szczęśliwy przez co nawet sufit który zobaczyłem zaraz po uchyleniu swoich powiek wydawał się być piękny. Tak samo ściany. Nawet te czerwone plamki krwi komarów które zabijałem niedawno wydawały się być cudowne. Co to jest? Nagle zobaczyłem pewną rękę która unosi się nade mną i spada prosto na moją szyję obejmując ją.Automatycznie odwróciłem głowę w stronę jej właściciela a wtedy zostałem przez niego do siebie przyciągnięty a nasze usta zostały połączone w pocałunku.Po chwili odsunął się ode mnie  i zobaczyłem jego wielki... piękny i szeroki uśmiech.
-Ja też cię kocham -mocno mnie przytulił i ułożył swoją głowę na mojej klatce piersiowej
-Co? Ja nic nie mówiłem -zdziwiłem się
-Wczoraj mówiłeś - Ano tak... teraz pamiętam Wczoraj kiedy to działo powiedziałem te dwa słowa. I żaden z nas już nic nie mówił. Nie mówiliśmy to nie znaczy że nie wydawaliśmy z siebie innych dźwięków... Na pewno nie było całkiem cicho.
-Nie spieszyłeś się z odpowiedzią
-Tak jak ty z powiedzeniem mi tego -cicho na to prychnąłem a wtedy ten delikatnie się zaśmiał. -Ale wiesz... -odsunął się ode mnie i obrócił na plecy kierując swój wzrok w sufit -To było całkiem słodkie... urocze. Takie... kocham cię! Och kocham cię! -przez chwilę się zemnie śmiał
-Oj cicho... -zaśmiał się -wcale tak tego nie mówiłem -trochę się zawstydziłem a to pewnie było jego celem
-To co będziemy dzisiaj robić? -mówił wciąż patrząc w sufit z lekkim uśmiechem
-My?
-No tak -teraz spojrzał na mnie -Jutro rano wyjeżdżasz  prawda? Chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu -odwrócił swoją twarz w moją stronę i się uśmiechnął. Wyglądał wtedy tak słodko że... myślałem że się posram. -Dobra... to teraz dawaj śniadanie -westchnąłem i zacząłem powoli wstawać.  Miałem już iść do drzwi kiedy... - A KiBum ma goły tyłek! -zaczął śpiewać starszy jednocześnie się śmiejąc. Spojrzałem w dół  i faktycznie. Od pasa w dół byłem goły. Gdy wreszcie się zorientowałem jak jest szybkim ruchem zdjąłem jedno z nakryć na łóżku i  się nim zakryłem.
-Dlaczego?!
-No co... nie pamiętasz? -śmiał się
-Pamiętam.. i teraz jestem bez gaci...
-Nie martw się -chłopak również wstał a ja otworzyłem szerzej swoje oczy -Ja też
Gdy zrozumiałem że się gapie odwróciłem swój wzrok. To co zobaczyłem to był...pterodaktyl.
-Chowaj go! -krzyczałem zakrywając dłońmi swoje oczy. Na początku się śmiał ale zaraz oboje się ubraliśmy i wszyliśmy z pokoju. Kiedy byliśmy w przedpokoju tamten łapał mnie za pośladki a ja biłem go po rękach. Stanąłem jak wryty łapiąc chłopaka za nadgarstki gdy zobaczyłem dziadka i babcię siedzących przy stole w kuchni. Na szczęście byli ubrani... Starszy od razu się z nimi przywitał i usiadł obok. Ten zaczął z nimi rozmawiać a ja robić śniadanie. Przez cały czas przyglądałem się i przysłuchiwałem ich rozmowie. Zdziwiło mnie to w jaki sposób to robią i jak dobrze im to idzie. Podałem chłopakowi jego porcję i usiadłem obok ze swoją.
-Długo nie spaliście? -zapytał dziadek
-Yyy... chyba nie... A ... było głośno?
-Nie nie byliście -oboje wstali i skierowali się w stronę drzwi. -Widzisz? Też tak robiłem z kolegami -otworzyłem szeroko swoje oczy gdy usłyszałem te słowa wypowiedziane półszeptem do babci Że co niby robili?! Spojrzałem na JongHyun'a a ten się uśmiechnął i wrócił do jedzenia. Co mam przez to rozumieć? 

Jakiś czas później ten położył się na moim łóżku a ja w miarę szybko zacząłem się pakować. Gdy to robiłem chłopak zaczął mnie zaczepiać na przeróżne sposoby. Gdy oglądał moje i tak nieużywane skarpetki zaczął się śmiać ponieważ były albo w misie albo postacie z bajek. Przecież to tylko skarpetki... a mi się takie bardzo podobają. Lubię gdy ubrania są kolorowe.  Wreszcie udało mi się uporządkować wszystkie rzeczy.
-No to gdzie idziemy? Co robimy?
-A musimy?
-A co będziemy tu robić?
-No... dobra.To chodźmy -opuściliśmy apartament i ruszyliśmy gdzieś w stronę plaży/ Przeszliśmy się wzdłuż plaży i usiedliśmy gdzieś  z dala od kąpiących i opalających się ludzi. -Jak widzisz niema tu za dużo rzeczy do robienia. Powoli rozejrzał się dookoła i westchnął
-Lubisz kukurydzę? -zapytał po chwili a ja spojrzałem na niego lekko zdziwiony. -Lubisz? -skinąłem głową wciąż nie wiedząc o co chodzi i czemu pyta
-Czekaj -odwrócił głowę w inną stronę i podniósł rękę do góry. Sam zacząłem się rozglądać. Zobaczyłem jak w naszą stronę zaczął iść pewien mężczyzna. Gdy już przy nas był zrozumiałem że on właśnie sprzedaje kukurydzę. Starszy kupił jedną i odwrócił się z powrotem w moją stronę.
-To.. -wskazałem na kukurydzę którą trzymał chłopak -Dla mnie..?
-Nie. Dla nas -zmarszczyłem brwi
-Wiesz że kupiłeś tylko jedną ? -skinął głową
-Będziemy ją jedli razem -wciąż się na niego patrzyłem -Pary też jedzą razem pewne rzeczy.... dziewczyną się to podoba . Uważają to za... romantyczne? Tak mówi moja siostra
-Ale ja nie jestem dziewczyną
-Poza tym -spojrzał na moje krocze i z powrotem na moją twarz -Niewiele ci brakuje - pogłaskał mnie po głowie. Prychnąłem i zabrałem kukurydzę. Spojrzałem na nią i odgryzłem kawałek - I jak?
-Dobra... -faktycznie. Była pyszna  Dino zabrał mi ją z rąk i również zjadł kawałek
-Faktycznie. Bardzo dobra -jedliśmy tak na zmianę. Zaraz już nie było czego jeść i starszy wyrzucił niejadalną część do najbliższego kosza. -I widzisz? Nie było tak źle
-Ta... romantycznie -uśmiechnęliśmy się do siebie. Po jakimś czasie usłyszeliśmy  coś dziwnego. Odwróciliśmy się w stronę miejsca z którego dochodził dźwięk. To była kolejka. Ta sama którą widziałem pierwszego dnia gdy wracałem z plaży. Wtedy była wypchana ludźmi którzy do krzyczeli i machali do mnie i moich dziadków. Tym razem siedziało w niej tylko kilka osób a ona zatrzymała się niedaleko nas przy białej tabliczce. JongHyun wstał i skierował się w jej stronę. Stanął przed tabliczką i zaczął w myślach czytać zamieszczone na niej napisy. Podszedłem do niego i również zacząłem czytać. Były na niej zapisane godziny w których jeździ właśnie ta kolejka. Było też kilka innych informacji i z tego co zrozumiałem... ona jeździ po prostu w kółko. A cena za jedną przejażdżkę to 20 kun (około 10zł). I tyle zrozumiałem.
-Chcesz się przejechać? Możemy przyjść jeszcze później - spojrzałem raz na chłopaka i jeszcze raz na tabliczkę - Wieczorem? -skinąłem głową
-Czemu nie? Mogę jechać -uśmiechnął się do mnie
-To o której... o 19? po 20?
-20... myślę że będzie ok
-Super -powiedział jakby do siebie - Co możemy jeszcze dzisiaj robić?
-Nie wiem. To ty powiedziałeś że chcesz spędzić ze mną cały dzień
-A ty nie chcesz? -przybliżył się do mnie tak że nasze nosy prawie się stykały a na jego twarzy wciąż widniał uśmiech.
-Chcę -uśmiech na jego twarzy się powiększył i zaraz się ode mnie odsunął
-No -zaczął się rozglądać dookoła -O! -wyprostował się -Chodźmy -wróciliśmy z powrotem do apartamentu -Masz coś aby zrzucić zdjęcia z aparatu na komputer? -skinąłem głową. Wyjął mój różowy aparacik z szuflady i wyszliśmy.
-Zrobiliśmy ich z tysiąc... poco więcej?
-No bo na ładnym tle wyjdą lepsze -usłyszałem od niego tylko tyle. Wróciliśmy na plażę i znowu zaczęliśmy sobie cykać fotki.  Starszy miał rację wybierając takie zajęcie. Czas mijał nam bardzo szybko miło i zabawnie. A poza tym... dzięki temu będę miał pamiątkę.
Przez cały czas chłopak chciał robić zdjęcia na którym albo byłem sam... albo razem. Nigdy takiego na którym to on był sam. Wreszcie udało mi się mu odebrać aparat i ustawić do zdjęcia.
Stał po kolana zanurzony w wodzie w blasku chorwackiego słońca... Cholernie przystojny Wreszcie po jakimś czasie przyglądania się mu zrobiłem zdjęcie. Udało mi się zrobić tylko jedno ale za to było piękne.. Wyszedł idealnie. Chciałem zrobić jeszcze kolejne ale gdy spojrzałem na mały ekranik z tyłu aparatu znowu się zawiesiłem i chłopak zdążył mi go odebrać. I znowu zaczęliśmy sobie robić mnóstwo wspólnych fotek...
Było ich coraz więcej i więcej aż w końcu przekonałem go że już wystarczy. Niechętnie przestał.

Nie rozumiem jednego... skąd i poco mu tyle kasy? Zabrał mnie do jakiegoś miejsca i kupił jedzenie... Bardzo dobre... powiedziałem mu że nie musi mi nic kupować ale ten się uparł. Przy jedzeniu rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W pewnym momencie JongHyun znowu wyjął aparat i zacząłem robić zdjęcia jedzeniu i mi jak je jem... Czy on trochę nie przesadza? Za każdym razem gdy je robił a po tym oglądał powtarzał że są śliczne...  i się uśmiechał.
-Masz na coś ochotę? -spojrzałem na niego -Mogę coś dla ciebie zrobić albo...
-Przestań mi robić zdjęcia -wtedy ten zrobił dziwną... jakby obrażoną minę.
-Poco ja w ogóle pytałem...? -powiedział jakby do siebie
-No właśnie. Poco? -uśmiechnąłem się do niego a ten wzruszył ramionami. Przez chwilę było całkiem cicho. Chłopak przestał mi robić zdjęcia i ze wzrokiem wbitym w kawałek stołu kończył swoją porcję. Spojrzałem na jego smutną minę -No rób... jak musisz. Niech ci będzie -na jego uśmiech wróciła twarz On wiedział że tak będzie prawda...? Jest jak dziecko... 
-A ty jak baba
-Co? - Że jak?! 
-Myślisz że nie wiem że to pomyślałeś? -szeroko się uśmiechnął jednocześnie nabijając jedzenie na swój widelec -Długo już z tobą siedzę -prychnąłem
Może już niecały czas ale znowu zaczął mi cykać fotki... Wreszcie opuściliśmy stolik i poszliśmy się przejść.
-No i co będziemy robić? Tu niema za dużo do roboty
-A co byś teraz tu normalnie robił ?
-Tu? Bez ciebie?... spał
-No to chodźmy spać -zdziwiłem się
-Serio? Chce ci się spać? -skinął głową i się uśmiechnął
-Pewnie. Z tobą zawsze
-Spać... -a jak mu chodzi o coś innego... nieważne. Wróciliśmy do mnie do pokoju i dosłownie rzuciliśmy się na łóżko. Od razu poczułem jak tamten mnie obejmuje w pasie i przyciąga do siebie. Tak mnie do siebie przysunął... że moja noga wylądowała pomiędzy jego.... mój brzuch był przyciśnięty do jego a nasze nosy prawie się stykały. Uśmiechnął się szeroko i przytulił mnie mocno kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
-Dobra. Teraz możemy spać
-Żartujesz sobie? -starałem się go od siebie odczepić niestety bezskutecznie
-Nie. Tak jest naprawdę wygodnie.
-JongHyun! -zdjął swoją głowę z mojego ramienia i wrócił nią przed moją twarz
-No co? -uśmiechał się delikatnie
-Kiedy mówiłem że chcę spać... -poczułem jak chłopak przyciąga swoje usta do moich mnie całuje.  Poczułem też coś innego Szybki jest w Wreszcie odsunął swoją twarz od mojej -J-jongHyun...
-Hym?  -uśmiechał się
-Coś ci... -pokazałem ruchem oczu gdzie ma spojrzeć -odstaje..
-I?
-I... czuję go
-A myślisz że ja twojego nie? - Niemożliwe że mi też... -Twój odstaje jak... jak... jak sam nie wiem co -zaśmiał się delikatnie - A to... jest chyba jedyna część twojego ciała która nie jest mięciutka. I zdecydowanie moja ulubione
-Ulubiona?
-Jedna z ulubionych -znowu mnie cmoknął -Jutro.. przed twoim wyjazdem dam ci kartkę
-Jaką kartkę? -nie wiedziałem o co chodzi aż wreszcie mi wytłumaczył. Od naszego poznania dużo ze sobą rozmawialiśmy... starszy dowiedział się o mnie mnóstwo ale sam nie chciał  nic powiedzieć o sobie. Czasem w takich momentach myślałem że jest jakimś kryminalistą który zwiał i próbuje ukryć swoją przeszłość...
W każdym razie powiedział że spisze wszystkie odpowiedzi na moje pytani an kartce i mi ją jutro da. To trochę głupie... ale niech będzie.
Przez chwilę znowu zrobiło się cicho a chłopak żeby to zmienić zaczął mnie gilgotać. Zacząłem się tak głośno śmiać że faktycznie już tak nie było . Wreszcie o 20 opuściliśmy apartament i znowu poszliśmy na plażę.
Usiedliśmy na nagrzanych od słońca kamieniach.
-Patrz już jest. Idziemy? -spojrzałem we wskazane przez chłopaka miejsce. Kolejka właśnie zatrzymała się przed niewielką białą tabliczką. Przez chwilę patrzyłem się w jej stronę aż wreszcie skinąłem głową. Wstaliśmy i nie spiesząc się podeszliśmy do niej. Starszy kazał mi usiąść do jednego z wagonów a sam poszedł zapłacić za jazdę.
Usiadłem w ostatnim wagonie na ostatnim siedzeniu odwróconym tyłem do reszty. Najlepsze miejsce.Zaraz doszedł do mnie starszy i zajął miejsce obok mnie. Spojrzałem na jego dłonie które leżały na kolanach
-Teraz też go wziąłeś?
-No pewnie. Tu też będę robił zdjęcia
-Nie mogłeś go zapomnieć? -powiedziałem bardzo cicho. Po kilku minutach pozostałe miejsca w kolejne zostały zajęte i zaczęliśmy jechać. Po drodze mijaliśmy mnóstwo osób. Gdy zobaczyłem co robi reszta pasażerów... ja i JongHyun również zaczęliśmy to robić. Wszyscy rozmawiali ze sobą żartowali śmiali się krzyczeli i machali do mijanych ludzi.   To właśnie była wesoła kolejka. Na początku jechaliśmy dość wolno ale po kilku minutach zaczęliśmy przyspieszać i machało nami na zakrętach. Po wyjechaniu z plaży jechaliśmy wzdłuż morza po drodze  mijaliśmy domy i restauracje. Przejechaliśmy nawet koło budynku w którym oboje się zatrzymaliśmy.W pewnym momencie kolejka zatrzymała się przed restauracją przed którą stał  wąsaty mężczyzna i grał na akordeonie. Wtedy mężczyzna który sprzedawał bilety wysiadł ze swojego wagonu i podszedł do niego. Wtedy ten zaczął grać coraz weselsze kawałki a ludzie w wagonach zaczęli klaskać w rytm tego co słyszeli .Zaraz sprzedający do nas wrócił i zaczął każdemu rozdawać ulotki. Z tego co zrozumiałem to były reklamy tej właśnie restauracji.Mężczyzna znowu gdzieś poszedł. Obok restauracji stała niewielka biała budka z lodami która nie rzucała się w oczy.
Tym razem wrócił na dobre tylko z lodem w ręku.Zatrzymaliśmy się po to żeby posłuchać piosenki dostać ulotkę i żeby kupił sobie lody...? Wreszcie ruszyliśmy i oczywiście machaliśmy wszystkim mijanym osobom. W pewnym momencie gdy patrzyłem się przed siebie zobaczyłem chłopca który jechał na rowerze za kolejką.  Wyglądał na około 10 lat a jego wzrok był skierowany prosto na mnie. Jemu także pomachałem a wtedy on... zaczął robić dziwne miny. Puścił się kierownicy i zaczął naciągać sobie dłońmi twarz tak że wyglądało to coraz obrzydliwiej. Pokazał mi język. Ty mały... Przyłożyłem swoją dłonie do twarzy i palcami  naciągnąłem sobie skórę pod oczami a innymi zrobiłem świński nos.  No i oczywiście pokazałem mu też język.
-KiBum... -odwróciłem głowę w stronę chłopaka siedzącego obok mnie. Puściłem swoją twarz gdy zorientowałem się że ten zrobił mi zdjęcie. Jak on mógł mi je wtedy zrobić..?
-JongHyun!! -zaczął się śmiać spojrzał na aparat. -Zostaw wreszcie ten aparat!
-Dobra dobra... ale najpierw lepiej to zobacz -przysunął mi go przed twarz tak abym mógł zobaczyć dzieło. Wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem gdy je wreszcie ujrzałem. Było straszne... odrażające! Ale zarazem tak piękne i zabawne że nie mogłem się powstrzymać. Przez chwilę wydawało mi się że mój śmiech był głośniejszy od całej poruszającej się kolejki i siedzących w niej ludzi. Ej... No ładnie.. powinienem szybciej zareagować. Starszy najwyraźniej chciał więcej moich dziwnych fotek więc zaczął mi je robić w momencie gdy się śmiałem.
-JongHyun! Skończ! Oddawaj.. mi ten... aparat... - wreszcie po chwili siłowania się mu go wyrwałem. Gdy spojrzałem przed siebie młodego chłopaka już nie było. Położyłem sobie aparat na kolanach a tamten westchnął.
-No dobra... ale
-Ale co?
-Zróbmy jeszcze jedno ostatnie razem -chciałem coś powiedzieć ale ten mi przeszkodził -Ty je zrobisz - No dobra... przynajmniej będę miał pewność że jedno Chłopak się do mnie przysunął a ja wyciągnąłem rękę z urządzeniem nad nas. Starszy objął mnie swoją ręką i oboje się uśmiechnęliśmy. Nacisnąłem... nic.
-Co się dzieje? -powiedziałem tak żeby nie poruszać ustami ale tak by tamten mnie zrozumiał
-Samowyzwalacz -zrobił to samo
-Ile?
-3 2 1 -zrobione. A w ostatniej chwili chłopak odmienił całe zdjęcie. Odwrócił moją i swoją głowę i połączył  nasze usta w pocałunku.  Świetnie... mamy fajne  zdjęcie ... Odsunąłem go wreszcie od siebie
-No wiesz co? -uśmiechnął się do mnie szeroko
-Ostatnie musi być najlepsze- westchnąłem. Jeszcze przez kilka minut tak jechaliśmy a moja ręka którą machałem już sama się poruszała.
Przejechaliśmy obok wszystkich miejsc w których byłem ale zobaczyłem też wiele nowych.  Gdy wróciliśmy na plaże tam już stał niewielki tłum czekających ludzi na przejażdżkę. Gdy ich zobaczyłem moja ręka sama się podniosła i zacząłem im machać...  Zaraz zaczęliśmy wracać do domu.
W pewnym momencie zobaczyłem grupkę ludzi na drodze a gdy ich mijaliśmy moja ręka powtórzyła ruch. Ponieważ wszyscy rozmawiali między sobą nikt tego nie zauważył. Chociaż... jednak nie. Pewien mężczyzna na samym końcu zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. Podniósł rękę delikatnie mi pomachał i dodał całkiem seksownym głosem
-Hi... -na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Nie spodziewałem się żadnej odpowiedzi...a  na pewno nie słownej!
-O nie nie nie nie nie -JongHyun znowu mnie objął -Takich flirtów to ja tu nie chcę - oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. Wreszcie dotarliśmy do budynku a kiedy byliśmy przy moich drzwiach tamten cicho zapytał
-Mogę iść z tobą?
-Co? -spojrzałem na niego zdziwiony - Przedtem o to nie pytałeś. Po prostu wchodziłeś
-No tak. Ale to jest twoja ostatnia noc tutaj... -zrobił krótką ale wyraźną przerwę - chciałbym się dzisiaj do ciebie po prostu przytulić i zasnąć - Nie proszę...  poczułem się jakbym się miał zaraz rozpłakać. Do moich oczu już napływały łzy. Tamten przez cały czas patrzył się nisko na swoje buty więc ja szybko otarłem z nich swoje oczy.
-Jasne. Pewnie że możesz -weszliśmy i zaraz padliśmy na łóżko. Nie dał mi się nawet umyć.
Zrobił tak jak przedtem powiedział. Przytulił się do mnie i prawie że natychmiast zasnął. Gdy to zobaczyłem znowu zachciało mi się płakać.


Około 6 zostałem zbudzony przez starszego. Tak się przyssał do moich ust że mnie obudził. Co ja śpiąca królewna że tak mnie budzi?  Już nawet nic nie mówiłem na godzinę... w końcu jadę z dziadkami o 8. Tak było ustalone. Już słyszałem jak biegali z pokoju do pokoju. Powiedziałem chłopakowi że musimy się na chwilę rozdzielić ponieważ idę się myć a ten... nie pozwolił mi. Nie chciał być gdzie indziej nawet na 1 sekundę. Skoro nie mogłem zrobić tego to zająłem się czymś innym. A dokładniej drobnymi porządkami pokoju. Nie przebywałem w nim za długo więc nie było za dużo do sprzątania... Zwykle jak tu siedziałem to spałem. Albo siedziałem z JongHyun'em... rozmawialiśmy robiliśmy sobie zdjęcia i... no. Chłopak mi przy tym trochę pomógł. Poskładaliśmy razem pościel i... dobra myliłem się. Gdy zajrzałem pod łózko okazało się że niema pod nim takiego porządku jak w reszcie pokoju. Było mi tu na początku bardzo gorąco więc piłem mnóstwo wody...  a później butelki po niej wrzucałem "gdzieś". Wszystkie poturlały się pod łóżko.
Szybko je zebraliśmy a po tym zacząłem sprawdzać czy wszystko spakowałem. Powiedziałem mu aby wziął mój aparat i przesłał sobie zdjęcia... odpowiedział że "kiedyś" to zrobi. Gdy się spotkamy to sobie prześle. Kiedyś? Jak ja nawet nie wiem jak ma na nazwisko! Gdzie mieszka?!  Nie rozumiem go... ale jak chce. Tylko ja będę miał pamiątkę. A on... zapomni o mnie...? 
Wreszcie gdy zostało pół godziny tamten sobie poszedł. Ale przed tym pozwolił mi iść do toalety. Skorzystałem z okazji i to zrobiłem a zaraz po tym zaniosłem swoje torby do samochodu. Gdy zamknąłem bagażnik zobaczyłem JongHyun'a który całkiem szybko schodzi po schodach i podchodzi do mnie.
Moja babcia siedziała już w środku a dziadek zajmował swoje miejsce.
Stałem z chłopakiem na tyłach samochodu  ze spuszczonymi głowami trzymając się za ręce. Bez słowa.
Nie wiedziałem  co powiedzieć i od czego zacząć.
-JongHyun... cz-czuję się jak jakaś baba... - spojrzeliśmy sobie w oczy. Czułem że mam i widziałem że i on ma łzy w oczach. Teraz delikatnie się uśmiechnął. Nagle zobaczyłem jak wyciąga zza siebie swoją drugą dłoń z czymś czego przedtem nie zauważyłem. Nic dziwnego było całkiem małe. Bardzo małe i eleganckie pudełeczko. Wręczył mi je -Żartujesz... -pokręcił głową -Co to? M-mogę  teraz otworzyć? -skinął głową. Puściłem rękę chłopaka i niepewnie zdjąłem górę pudełeczka. W środku była mała biała karteczka przykrywająca resztę zawartości.
-Później przeczytasz - zdjąłem karteczkę i wsunąłem ją pomiędzy dwa palce którymi trzymałem też pudełko. Otworzyłem szeroko swoje oczy gdy zobaczyłem co jest w środku.Na małej białej poduszeczce leżał jeszcze inny mniejszy przedmiot.  Naszyjnik? Był srebrny w kształcie połówki serca. Jak na połowę był całkiem duży. Dopiero po chwili zorientowałem się że coś jest na nim napisane. Zawsze będę cię kochać   Przeczytałem w głowie i poczułem jak łzy które cudem trzymały mi
się w oczach teraz wypłynęły. Podniosłem głowę i spojrzałem na chłopaka. Wtedy starszy uniósł swoją dłoń i włożył ją pod swoją bluzkę. Wyjął ją ale teraz razem z druga połówką. Naszyjniki dla par... Poczułem jak z moich oczu płynie jeszcze więcej łez.
-Ja... -wciągnąłem nos - teraz jeszcze bardziej... czuję się jak baba -zacząłem ocierać sobie oczy jedną z dłoni. -Nie musiałeś...
-Wiesz... nie wiadomo kiedy się spotkamy... nie chcę żebyś o mnie zapomniał - Idiota - teraz tego nie zrobisz prawda?
-I bez tego bym pamiętał -przysunąłem i mocno objąłem chłopaka. Przez chwilę tak staliśmy. W pewnym momencie chłopak się ode mnie odsunął i z powrotem przysunął tym razem całując. Nasze usta ledwo się zetknęły a ja poczułem łzy starszego które zahaczyły o moje policzki. Cholera... jest tak blisko. A ja już za nim tęsknię Powoli zaczęliśmy się od siebie odsuwać gdy usłyszeliśmy klakson samochodu mojego dziadka który w ten sposób mnie pospieszał.
-Idź... -kolejne  łzy poleciały z moich oczu a ja ostatni raz bardzo mocno przytuliłem się do chłopaka. Odsunąłem się od niego - Żegnaj KiBum'ie - w tym momencie chciałem powiedzieć tak wiele... ale nic nie potrafiłem. Idąc tyłem wciąż patrzyłem w oczy chłopaka. Wsiadłem do auta i odjechaliśmy.
Po drodze wciąż wpatrywałem się w coraz to mniejszą sylwetkę chłopaka aż całkiem zniknął.  Gdy jeszcze na niego patrzyłem widziałem łzy wypływające z jego oczu.

Na kartce którą od niego dostałem było wszystko... i nic. Czyli wszystkie informacje które były mi najmniej potrzebne. Nie napisał na niej czegokolwiek co mogło by mi pomóc w odnalezieniu go.... Idiota... 

Wróciłem do swojego domu w Korei i tam czekałem na jakikolwiek znak do chłopaka. Siedziałem i czekałem. Przez całe wakacje. I co? I nic.
Często wydawało mi się że go gdzieś widzę ale gdy podchodziłem do tej osoby... okazywało się że to ktoś całkiem inny. Raz okazało się że to kobieta...
I przez cały ten czas aż do teraz nosiłem naszyjnik który podarował mi chłopak. A on...? Nosi swoją połówkę?
Minęły wakacje... i szkoła. Wszystko bardzo wolno. Aż wreszcie zaczęły się kolejne wakacje. Starałem się już nie myśleć o tym że pewnie i na tych go nie spotkam.  Ale gdyby jednak było inaczej? Pewnie bym sie rozpłakał i nie potrafił nic powiedzieć... jak baba. A może... to była tylko moja... wakacyjna przygoda?

Pierwszego dnia wakacji nie wiedząc co ze sobą zrobić położyłem się na kanapie w salonie i już prawie zasypiałem. Rodzice jak zwykle byli poza domem ale to jest już dla mnie całkiem normalne.
Gwałtownie się podniosłem wystraszony dzwonkiem do drzwi który usłyszałem Kurde... dlaczego oni nie mają kluczy? Przecież przychodzą tu tak często... Wstałem i skierowałem się w stronę drzwi aby otworzyć je dziadkom. Odwiedzają mnie kilka razy w tygodniu...
Otworzyłem je i odsunąłem się aby mogli wejść
-Witaj KiBum'ie -zapadła cisza.  Szeroko otworzyłem swoje oczy gdy ujrzałem osobę stojącą przede mną. Nie mogłem uwierzyć... to był on.. JongHyun.  Stał i patrzył się na mnie z uśmiechem. Poczułem jak do moich oczu napływają łzy. -Wróciłem - przez cały czas mówił cicho i spokojnie
-Co tak długo?!  Myślałem że już umrę od tego czekania!  Myślisz że tak można?! Nie! Nie podałeś nawet swojego numeru telefonu! Zero kontaktu! Myślisz że tak można?! -krzyczałem a ten patrzył na mnie ze zdziwioną i trochę przerażoną miną.
-Nie cieszysz się że jestem...? -złapałem się za głowę a z moich oczu wyleciały łzy
-Pewnie że się cieszę... baranie - zrobiłem krok do przodu i  naprawdę mocno go przytuliłem. Po chwili zamknąłem za nim drzwi i razem poszliśmy do mojej sypialni...

9 komentarzy:

  1. Dlaczego to już koniec??? Polubiłam to opowiadanie. Na prawde przyjemnie się czytało, ale nienawidzę zakończeń. :P Przez cały rozdział myślałam jedynie o tym, że na końcu będą musieli się rozstać, a to mnie dobijało. To może napiszesz jeszcze jakiś epilog o ich przyszłości?^^ Na pewno wszyscy by się ucieszyli. :D Wierzę, że nie jestem jedyną wielbicielką tego fika. Nawet jeśli to już koniec, to i tak zostanie mi on na długo w pamięci. Szczególnie scena z czekoladowym pocałunkiem. To był najlepszy pocałunek o jakim w ogóle czytała!!! Niemal czułam tą słodycz i emocje, jakbym sama brała w tym udział. Nigdy tego nie zapomnę. :D Możesz być tego pewna. W każdym razie dziękuję za te 12 wspaniałych rozdziałów i mam nadzieję, że w przyszłości napiszesz równie wspaniałe i wciągające opowiadania. Na pewno wszystkie przeczytam i będę tutaj regularnie zaglądać. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również dziękuję za rozdziały. Nie potrafię pisać mądrych, poruszających i ciekawych komentarzy a zwłaszcza teraz kiedy wiem, że to koniec. Będę czekała na nowe opka i nie pozostaje mi już nic innegojak życzyć ci duuuuuuuuuuużo weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. NIEEEE SERIO TO KONIEC? T_T Jak popatrzyłam na tytuł i "Rozdział 12 KONIEC" zadałam sobie pytanie " JAK TO? NIEMOŻLIWE!" To opowiadanie było świetne(mogę wręcz uznać że jedno z moich ulubionych:D) Ich rozstanie... Myślałam, że się popłaczę! Ogólnie pomysł na tą historię strasznie mi się podobał a w dodatku JongKey to mój ulubiony paring <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jakby w trakcie czytania puścić sobie w tle piosenkę Goodbye wykonaniu Jonghyuna ;__;

      Usuń
  4. Mnie zastanawia jak znalazł Key... Jak się tam dostał? Dlaczego przez cały rok się z nim nie kontaktował? Te pytania zaprzątają mi głowę.
    Jaki ten rozdział był genialny. Razem z nimi się śmiałam i smuciłam... Piękne. I było mi tak smutno jak się żegnali. Miałam wrażenie, że już naprawdę się nie spotkają, a potem takie *bum*. Jonghyun do niego przyszedł. No nie powiem, ciekawe.
    Trochę zaskoczeniem dla mnie było to zakończenie, ale w końcu... skoro to miała być letnia przygoda, to nie można tego ciągnąć wieko. Choć, skoro teraz nadal są razem, to chyba aż taka letnia przygoda to nie była :P
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie Koniec, ja się nie zgadzam! T^T
    To opowiadanie było zdecydowanie za krótkie o-o
    Powiedz, że masz jakieś inne JongKey!
    A w ogóle, to doczepie się do tego, że po co piszę się osobno ;)
    Czekam i życzę weny na przyszłość <3

    OdpowiedzUsuń
  6. koniec ;-; płaczę, polubiłam tą historię, moment jak jong i key się rozstawali, ten naszyjnik, napis 'zawsze będę cię kochać' za dużo jak na moje wrażliwe serducho. Ale był happy end! yeeey! nie przeżyłabym jakby się już więcej nie spotkali

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to jestem za tym, abyś napisała drugą część tej historii.. xD Podobnie jak Natalii Lee pytania nie dają mi spokoju xD Jak Bling go znalazł?! Dlaczego Key musiał czekać na niego aż rok?! ;D
    Nie wytrzymam w tej niewiedzy :(

    OdpowiedzUsuń
  8. haha ''pterodaktyl'' padłam xD opowiadanie przecudowne ^o^

    OdpowiedzUsuń