Starałam się nie zmieniać tego co napisałyśmy na kartce... może czasami zrobiłam to z tego czystego przyzwyczajenia ale starałam się >.< czasem jest bez sensu i tak dalej ale jestem ciekawa waszej opinii :D
Mam wrażenie że nie podoba wam się Real ;/
Tytuł: Telepatia
Pairing: TaeMin+ChanYeol (jaki to? >.<)
Żółty - TaeMin
Pomarańczowy - ChanYeol
-Wo Yi Fan! Proszę natychmiast zostawić TaeMin'a! -panda podszedł do dwójki siedzącej na łóżku i ich rozdzielił.
-Kup mu smycz albo mi paralizator bo to się staje niebezpieczne. Kris rozumiem że mojemu seksownemu ciału trudno się oprzeć bo młode i piękne ale od tego masz pandę!
-Zoofil -powiedziałem pod nosem przysłuchując się całemu zajściu z łóżka Tao. -On ma rację. Ostatnio rzucił się też na listonosza -powstrzymywałem swój śmiech
-O! Słyszysz?! To jest epidemia. Kai też mnie ostatnio macał. Niedługo przejdzie na ciebie zobaczysz! TO TRZEBA LECZYĆ! -kończąc zdanie złapałem za telefon i umówiłem chłopaka do psychologa. Mam nadzieję że nie jest za późno
-Jest. A tego nie dałoby się wyleczyć. On po prostu bardzo lubi cudze jajka! -Śmiałem się jak opętany. A w pokoju nastała cisza. Po jakiejś dłuższej chwili uspokoiłem się i wyprostowałem. TaeMin patrzył się na mnie zdziwiony - C-coś się stało?
-Nie... wydawało mi się że ja to pomyślałem...
-A wy? Czemu tak patrzycie?
-Bo nie wiemy co jest. To było zupełnie wyrwane z kontekstu -powiedział Tao
-Channi może ciebie też zapisać co? Tak dla pewności -zapytałem
-Jemu nic nie pomoże jak to mówią Ten typ tak ma. Kris'owi zapewne dupa Tao to za mało a ChanYeol... co do tego pewny nie jestem -powiedział oschle SuHo który pojawił się w drzwiach pokoju.
Zza niego wyjrzała rozradowana twarz LuHan'a.
-Co się dzieje? -zapytał spoglądając po kolei na każdą twarz w pokoju -O hej TaeMin. Co tu... -Kris przestał interesować się resztą zespołu i rzucił się w stronę chłopaka.Przycisnął sobie jego głowę do klatki piersiowej i zaczął nim rzucać na wszystkie strony.
-Mój ty najsłodszy! -krzyczał
-Yyy... mógłby ktoś go wziąć? -spytał zdezorientowany Lulu
-Widzicie?! To się nasila! -zauważyłem odsuwając się do tyłu i wpadając na ChanYeol'a. Ciepły jak rosołek!
-A ty zimny jak penis BeakHyun'a -zdjąłem z siebie chłopaka a ten kolejny raz spojrzał na mnie jak na wariata. Reszta zrobiła to samo -No co tym razem?!
-Penis... BeakHyun'a...? -skrzywił się Tao - Dlaczego to powiedziałeś?
-Bo ja jestem ciepły jak rosół! -wszyscy wciąż się tak na mnie patrzyli
-Dobrze się czujesz? Jesteś... głodny? -zmartwił się panda
-N-nie! - Wstałem z łóżka i szybko omijając SeHun'a pobiegłem do mojego pokoju.
Ruszyłem za nim.
-ChanYeol! -wystawiłem głowę zza drzwi -Wszystko ok? Wszystko ok?! ...skąd wiesz jaki jest fiut BeakHyun'a ? -pytałem zaciekawiony
Usiadłem na swoim łóżku nie zapalając światła w pokoju. Co to miało być? Przecież ja... tylko odpowiadałem i... wkręcają mnie?! Położyłem się na plecach i zamknąłem oczy.
Jest tu? Może śpi? Dziwne że tak wcześnie ale... ciemno tu... boję się
-Nie śpię -podniosłem się i złapałem w ciemnościach TaeMin'a za nadgarstek. Przyciągnąłem go do siebie tak że wylądował pomiędzy moimi nogami - Nie za fajnie jak taki duży chłopak boi się ciemności i gada sam do siebie - Szybko wyjąłem swój telefon z kieszeni spodni i odblokowałem go przy naszych twarzach aby nas oświeciło. Znowu miał te przerażone oczy. - Co tym razem?
-J-ja... nie odezwałem się.... to były moje myśli -powiedziałem drżącym głosem
-Co? - komórka zgasła
-O rosołku też wtedy pomyślałem i o tym czy Kris'owi uda się pomóc też.... -nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. To nienormalne!
-Ej słyszałem to!
-Jak KURWA?! Jesteś telepatrykiem czy jaki chuj?! -wybuchłem. To stawało się coraz dziwniejsze. ChanYeol znów odblokował telefon. Nasze twarzy były o wiele bliżej siebie niż wcześniej. Ba! Prawie stykaliśmy się ustami. Poczułem dziwny ścisk w żołądku Co się ze mną dzieje?
-Nie wiem ale jesteś cieplejszy niż przedtem - wolną ręką dotknąłem jego czoła i policzka -Bardzo ale... raczej nie masz gorączki
-Ekhem... -odwróciłem głowę w bok Cholera,,, -Jakoś tak tu duszno to pewnie przez to że... - kurwa okna są otwarte
-Coś cię wzięło na przeklinanie. Jak ci duszno to się rozbierz - odblokowałem telefon -Nie martw się nie jestem Kris'em. Nie masz się czego bać
-Nie przeklinałem... -powiedziałem ściągając bokserkę. Położyłem ją na szafce obok/ Wracając potknąłem się o coś i znowu spadłem na chłopaka.
-Owszem kląłeś... i naucz się spadać na kogoś innego co? -kiedy na mnie spadł telefon wypadł mi z rąk i wylądował za łóżkiem. - Ups..?
-Nie nie kląłem! Myślałem rozumiesz? MYŚLAŁEM - mam dość nie mogę myśleć bo on to słyszy ... tak nie można żyć!. Podnosząc się niechcący nacisnąłem TAM i Chanowi to chyba się spodobało...
-Możesz myśleć. To całkiem zabawne - uśmiechnąłem się - Ale... -wymacałem rękę chłopaka i przycisnąłem ją mocniej do mojego krocza. Z powrotem przyciągnąłem do siebie chłopaka tak że pomiędzy naszymi ustami była najwyżej odległość 1 cm. Czemu nie? Dotknąłem jego ust swoimi
-C... - chciałem coś powiedzieć ale za szybko zakrył mnie moimi ustami. W sumie.... to było całkiem przyjemne. Trochę mu waliło śledziem z japy ale moje serce waliło bardziej. Czasem wyobrażałem sobie tę chwilę. Dlatego teraz wiem że moje myśli były niczym w porównaniu do tego.
Miło jest czasem pocałować osobę o takich dużych ustach Wsadziłem mu język do ust
Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny jednak musiałem się od niego oderwać bo zabrakło mi powietrza
-To było ... WOW! -powiedziałem z zarumienionymi policzkami
Uśmiechnąłem się do siebie. Jedną z rąk przejechałem po gołym ramieniu chłopaka.
-Rany... Jesteś rozpalony -zjechałem niżej aż do spodni. Szybko przybiłem się przez każdy napotkany materiał i dotknąłem twardego członka chłopaka.
-Ach! To przez ciebie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą i w tym momencie do pokoju wparował MinHo
Zapalił światło i wtedy zobaczyłem jak bardzo czerwona jest twarz TaeMin'a. I moja ręka w jego spodniach. Patrzył się na mnie wzrokiem pełnym... pożądania. W ogóle nie zwrócił uwagi uwagi na gościa w pokoju.
-TaeMin co ty.... -chłopak zaczął coś krzyczeć ale wciąż żaden z nas się tym nie martwił. Lee ciągle się tak na mnie patrzył i dyszał ciężko. W końcu Choi miał wyjść
-Możesz zgasić światło? Proszę - zrobił to i opuścił pokój. A wtedy ja znów go pocałowałem.
-ChanYeol czekaj -powiedziałem odrywając się od niego na chwilę. -Wydaje mi się że cię lubię.... tak bardziej -na jego twarzy zagościł uśmiech i poczułem że jego serce wali jeszcze mocniej niż wcześniej -Jednak myślę że to jeszcze za wcześnie - pokiwał głową a ja zszedłem z niego i położyłem się obok umieszczając swoją głowę na jego torsie. Przytulił mnie
odpowiedz - ja chciałam ostro itd a ona to ograniczyła do... (ostatnie zdanie) T.T BO BYŁA ŚPIĄCA!
to tyle ^^
Niezłe opowiadanie . Takiego się nie spodziewałam , czekam na więcej takich . Ten motyw Krisa jako dobierający się do prawie wszystkich super . W sumie mogło by być trochę bardziej ostrzejsze, ale nie zmienia to faktu, że spoko opowiadanie
OdpowiedzUsuńSłodkie :P W sumie to się cieszę, że mimo wszystko, do niczego między nimi nie doszło. Nie wiem czemu... tak po prostu jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
http://taemisiowa.blogspot.com/2013/08/nominacja-do-liebster-award-u.html#comment-form nominowałam Cię <3
OdpowiedzUsuńHaha, telepatia? Dobre <3 Masz tyle pomysłów ^^ Podziwiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam, też pisze fanfic ( aktualnie TaeKai ) http://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/