Tytuł: Tak hyung
Pairing: 2min
Czego ode mnie chcecie o tej porze?! Ja śpię! Powoli otworzyłem swoje oczy wściekły tym że ktoś śmiał mnie obudzić. Wymacałem swój telefon który leżał na szafce obok nacisnąłem przycisk i przyłożyłem go do ucha.
-Hym...? - z lenistwa nawet nie otworzyłem swoich ust
-No niemów że jeszcze śpisz -otworzyłem szeroko swoje oczy gdy usłyszałem znajomy głos. Głos który zawsze chciałem słyszeć. Głos osoby którą kocham.
-T-t-tak hyung! - zerwałem się z łóżka jednocześnie zrzucając z niego kilka rzeczy. Takie jak torba klucze i pudełko z płytami.
-Co to za hałasy?
-T-to nic...przewróciłem kilka rzeczy
-Ach TaeMin... musisz bardziej uważać
-Tak hyung..
-I pamiętaj że musisz posprzątać swój pokój! Niedługo sam nie będziesz potrafił się z niego wydostać
-Nie przesadzaj... to tylko kilka ubrań i papierów... wcale nie jest tu tego tak dużo!
-Oczywiście że jest. Lepiej szybko to posprzątaj
-I niby po co? Mi jest tu dobrze tak jak jest. I tak poza mną nikt tu nie wchodzi... A jak już to nie zwracają uwagi
-Ale mnie to przeszkadza
-Ale ciebie tu niema
-Jutro wracam
-Co?! -kolejny raz się zerwałem
-Dzisiaj kończymy nagrywać i jutro już będę. Tak więc posprzątaj. Wiesz jak nie znoszę tego bałaganu. Do jutra
-Tak hyung... do jutra! -rzuciłem komórką o łóżko i zacząłem sprzątać. Zajęło mi to kilka godzin ale to przecież po to żeby MinHo się nie denerwował. Następnego dnia specjalnie wcześniej wstałem i się wyszykowałem. Skoro wraca.... już niedługo zrobię to co planuję od tygodni... miesięcy... wyznam mu swoje uczucia. Powiem mu te dwa słowa.
Nawet nie wiem kiedy go nim obdarzyłem...Czuję się taki samotny gdy go niema dlatego cieszę się że wraca. Nie wiem co bym bez niego zrobił Kiedy mu to powiedzieć? Kiedy będzie najlepszy moment?
I wreszcie przyjechał! Tylko... zaraz wyszedł. Nawet nie powiedział gdzie.
Tak długo siedziałem i czekałem aż wreszcie ten wrócił. I przyszedł prosto do mnie. Miło było z nim porozmawiać. A im dłużej z nim byłem tym bardziej chciałem mu powiedzieć co czuję. Jeszcze nie... muszę poczekać.. Przecież dopiero przyjechał
Następnego dnia znowu się powstrzymywałem Jeszcze nie Czekałem na odpowiedni moment. Oczywiście taki gdy będziemy całkiem sami...
Od kiedy przyjechał.. chyba już 4 razy nazwał mnie swoim przyjacielem...! Jak ja tego nienawidzę!
Wszyscy razem siedzieliśmy przy stole i jedliśmy obiad. JongHyun jak zwykle gdy jesteśmy przy jednym stole opowiadał różne dowcipy i ogólnie próbował nas rozśmieszyć. Czasami mu się udawało i wtedy wszyscy przy stole się śmiali.
-Słuchajcie -cała uwaga skierowała się teraz na Choi'a który się uśmiechał. -Chciałbym abyście już dzisiaj nigdzie nie wychodzili -wciąż się na niego patrzyliśmy
-Dlaczego? -zapytał starszy Kim
-Będziemy mieli dzisiaj gościa
-Menager? Był już u nas w tym tygodniu... -zaczął jęczeć KiBum
-Nie to nie on
-To kto? -zapytał lider a uśmiech na twarzy rapera się powiększył
-Dzisiaj -zrobił krótką przerwę - zaprosiłem na kolację moją dziewczynę - Co? -Nie mówiłem wam o niej... jesteśmy już trochę ze sobą... więc chciałbym abyście ją poznali
-Co? -powiedziała razem dwójka Kim'ów z uśmiechem. Patrzyłem się w chłopaka osłupiały. Nie..
-Żartujesz sobie? Wiedzielibyśmy! -JinKi również się uśmiechał
-To jedno udało mi się zachować dla siebie
-No to... pewnie że zostajemy! Chcemy ją zobaczyć. Musi być bardzo ładna co? -odezwał się JongHyun
-Jest piękna. Najpiękniejsza na świecie -po chwili reszta wstała i po sobie posprzątała. A ja przez cały czas siedziałem w bezruchu i nie mogłem niczego pojąć. Po prostu tego... nie chciałem zrozumieć. To było okropne -Co jest Tae?
-N-nic -mój głos się załamał - zdziwiłem się... tylko tyle -wstałem i również zacząłem po sobie sprzątać. Wciąż z tym samym wyrazem twarzy. Wróciłem do swojego pokoju i padłem na łóżko. Teraz nie chciałem płakać... byłem w szoku.
On nie musi jej kochać prawda? Nie powiedział tego... tylko że jest piękna. A co to niby jest? Gdy włożę perukę i szpilki też będę piękny! To nic takiego... A jednak bolało... Długo leżałem i wmawiałem to sobie. To nic nie znaczy bo ja... wciąż mu tego nie powiedziałem. Wciąż jest szansa...
-TaeMin! -zerwałem się z łóżka gdy zobaczyłem Choi'a w drzwiach -Wstawaj! Ona będzie za 5... max 10 minut- Ale ja jej nie chce.. chciał opuścić pokój
-Czekaj! -zatrzymał się i obrócił w moją stronę. Wstałem z łózka i podszedłem do niego. Stanąłem bardzo blisko i spojrzałem mu prosto w oczy
-C-co?
-Kochasz ją? -spojrzałem na mnie zdziwiony
-Co? Dlaczego mnie o to pytasz?
-Kochasz? - chyba mi się wydawało ale mój głos znowu się załamał
-Ach TaeMin... - po prostu się odwrócił i poszedł. A ja za nim. Zebrał cały zespół przed sobą ponieważ chciał jeszcze coś powiedzieć -Mówię to abyście... się nie zdziwili... Nie wiem jak to powiedzieć... Dzisiaj chciałbym się jej oświadczyć - Nie.. i teraz zachciało mi się płakać - Tyle chciałem wam powiedzieć i jeszcze.. jak się zgodzi... pewnie zamieszkamy razem. Mówię to tera...-W porządku nie wytrzymałem. Pop prostu ruszyłem przed siebie. Ominąłem chłopaka -T-TaeMin gdzie ty idziesz? -zapytał zdziwiony chłopak-Tyle mi wystarczy - Odpowiedziałem nawet się nie odwracając... nie chciałem aby zobaczył moje łzy. I wyszedłem. Tak jak byłem. W kapciach . Wsiadłem w taksówkę
Poczułem wibracje w lewej kieszeni spodni. Wyciągnąłem z niej swój telefon i odebrałem
-Tak hyung?
-Gdzie ty do cholery jesteś?! Ona już przyszła! -był wściekły
-Nie martw się... i tak nie przyjdę -starałem się mówić spokojnie
-Co? TaeMin nie wygłupiaj się gdzie jesteś?
-Na dachu
-Co?
-Myślę... co robić
-Złaś i chodź tu!
-Tak hyung... zaraz zejdę. Bardzo szybko
-O czym ty gadasz i...
-Hyung?
-Szybko
-Kochasz ją? -po moich policzkach spływały łzy. Chodź ich nie chciałem nie próbowałem ich zatrzymać
-Oj prze
-Kochasz?
-Kocham ją- powiedział zdecydowanie
-Możesz... -pociągnąłem nosem - pożegnać ode mnie resztę chłopaków? I potwórz to jeszcze raz
-Co?!
-Proszę!
-K-kocham ją
-Ja ciebie też hyung - po mojej twarzy lały się tony łez. Rozłączyłem się i rozłożyłem ręce na boki. Komórka poleciała pierwsza... teraz moja kolej
aaaaa ryczę ;-; Boże jakie to było piękne, ale jak mr. Charyzma tak mógł?! Nieeeeeeeee *idziepłakaćdalej*
OdpowiedzUsuń~Hisako~
... nigdy nie zrozumiem samobojstwa z powodu nieodwzajemnionej miłości... >.< ale mi sie podobalo i to jest chyba wazniejsze ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że było trochę błędów, to jestem zachwycona tą koncepcją, a to rzadkość, bo nie lubię przygnębiających opowiadań. To było krótkie i z pozoru banalne, ale tym zwykłym "Tak, hyung" zdziałałaś cuda. Życzę weny ♥
OdpowiedzUsuńSmutam, bo biedny Minnie skończył tak a nie inaczej...
OdpowiedzUsuńChoć z drugiej strony podobał mi się one shot. Bardzo fajny, pomimo dołującego zakończenia.
Pozdrawiam ;3
Powiem tylko jedno...wywołałaś u mnie potok łez...
OdpowiedzUsuńAle z Minha debil ;-; Boszsz.
OdpowiedzUsuń;-; Smutam :c Cudne <3 Biedny Taeś ;C
OdpowiedzUsuńhttp://k-pop-love-stories.blogspot.com/ Zapraszam <33
~ Boomie
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś!
na autorkę!
już liczyłam, że Minho przedstawi Taemina jako swoją dziewczynę T^T buuu~~
Rycze. TT Biedny Tae TT Mimo tragicznego zakończenia, one shot bardzo mi się podoba! "Tak hyung" dwa słowa, ale tyle emocji daje, świetny pomysł, nadal to przeżywam, smutna historia, ale pięknie napisana <3
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dalej takiej wspaniałej weny! ^^
O matko,.. jak tak można ;c poryczałam sie.. jestem zbyt emocjonalna na takie rzeczy.. <3 Piękne!
OdpowiedzUsuńZapraszam, też piszę ff ( aktualnie TaeKai ) http://shinee-fanfic-blog.blogspot.com/