środa, 10 lipca 2013

Real -rozdział 1

Wybaczcie że tak długo. Mam nadzieję że się wam spodoba ^^ 


Tytuł: Real
Parirng: OnTae

-Tae... Soon? Hyun? -patrzyłem się pytająco na małego kotka o wielkich słodkich oczach który leżał obok mnie  -Nie?  To chyba nie pasuje... - leżałem brzuchem na łóżku przyglądając się małemu stworzonkowi. Był  to śliczny mały i czarny kotek którego niedawno przygarnąłem. Od kiedy wprowadziłem się do nowego mieszkania on był pierwszą żywą istotą która mnie odwiedziła. Ale jak go nazwać? Pierwsza część jest dla mnie oczywista. Musi to być Tae. Podoba mi się ale trudno dobrać do tego drugi człon. Wszystko jakoś tak dla mnie dziwnie brzmi. -Co myślisz? - zadałem pytanie zwierzęciu tak jakby faktycznie miał mi odpowiedzieć. Westchnąłem. -No cóż jak na razie będziesz Tae... Mmm... - chwilę się zastanowiłem-Mun... 
TaeMun? TaeMi...n? TaeMin? -powtórzyłem sobie cicho i spojrzałem na kota - Podoba ci się to imię? TaeMin'ie? -uśmiechnąłem się i pogłaskałem go delikatnie po głowie. 

Nazywam się Lee JinKi i mam 19 lat. Nie za bardzo lubię swoje imię więc przy poznaniu proszę aby osoba używała jakiegoś przezwiska... Większość mówi do mnie Onew. Wymyślili to kiedyś moi przyjaciele  a ja już nawet nie pamiętam od czego to się wzięło. Niedawno wyprowadziłem się z mojego rodzinnego domu i teraz mieszkam sam. Chociaż nie całkiem - mam kota. Mieszkam w mieszkaniu na 2 piętrze w bloku. Jak na jedną osobę jest całkiem duże i dla mnie to jest ok. Jestem przyzwyczajony do tego że jest dużo miejsca... Poza tym muszę gdzieś upchnąć moje książki których ilość wciąż rośnie. 
Niestety nie mam umiaru jeśli o nie chodzi i ciągle kupuje nowe.  Połowy nie przeczytałem. Albo i więcej

Wyszedłem z bloku i ruszyłem w stronę miasta. Jestem w tym miejscu bardzo krótko więc nie znam dokładnie okolicy. Trzeba się rozejrzeć 
Nie zamierzałem tego jeszcze robić ale okazało się że bardzo blisko mnie jest wiele sklepów. Więc kupiłem mnóstwo rzeczy do mieszkania. I pewnie połowy z nich i tak nie będę używał ani nie zjem... Nie zjem bo minie data ważności. Dziwne że tyle kupiłem bo zwykle jestem trochę bardziej oszczędny. Nigdy nie kupowałem tak dużo. No ale teraz mam jeszcze małego lokatora a dla niego też kupiłem. Tak to moja wymówka. Mogłem pojechać samochodem... Ale przedtem nie sądziłem że kupie te wszystkie rzeczy. 
I tak musiałem wracać obładowany zakupami. Jedyne pocieszenie było takie że przez jakiś czas nie będę musiał nic kupować.  To jest naprawdę ciężkie pomyślałem gdy już byłem coraz bliżej. Teraz do przejścia zostały mi już tylko pasy i kawałek chodnika. Stałem w tłumie ludzi czekających aż światło sygnalizatora zmieni się na zielone i będziemy mogli przejść. W okół mnie byli różni ludzie . Kobieta ubrana cała w jaskrawy róż. I chłopak też... Kilka starszych i młodszych ludzi ubranych bardzo elegancko. Niczym na jakiś ślub. Tylko jedna osoba odstawała. Nie widziałem jego twarzy ale już od tyłu nie wyglądał najlepiej. Był cały brudny a ubrania miał poszarpane. A na dodatek nie najlepiej od niego pachniało. Wyglądał jakby się z kimś bił i w czymś tarzał. Różni ludzie Bardzo różni chodzą po tych ulicach. No kiedy wreszcie ... Światło po chwili się zmieniło na zielone i razem z tłumem otaczających mnie ludzi ruszyłem przed siebie. 
Ej chwila Chłopak o nieco odmiennym wyglądzie zwolnił i przewrócił się na mnie. Zemdlał. I to na środku ulicy. 
-Ludzie...! - powiedziałem trochę głośniej aby ktoś mnie usłyszał i pomógł ale nikt nie zareagował. Nie wiedząc co mam zrobić pchnąłem chłopaka klatką piersiową na której wylądował aby się wyprostował. Szybko przeniosłem ciężką torbę do drugiej i tak już zajętej ręki i wolną objąłem chłopaka. Przeprowadziłem go przez jezdnię i na końcu razem upadliśmy na chodnik. Klęczałem obok chłopaka i klepałem go w twarz aby się ocknął. Nic. A ludzie dookoła nawet nie patrzyli. Po prostu przechodzili obok. Okropni  Nie miałem nawet jak zadzwonić. Już całkiem nie wiedząc co robić chwyciłem chłopaka jeszcze raz i z trudem doprowadziłem go do mieszkania. 
W tym momencie cieszyłem się że w budynku była winda. Pusta. Bo przecież nikt nie może jechać nią wtedy kiedy potrzebuję pomocy. Gdy już tam byłem położyłem chłopaka na fotelu. TaeMin kręcił się dookoła moich nóg i przyglądał się nam z zaciekawieniem. 
Jedyne co zrobiłem poza tym to zamknąłem drzwi. O reszcie nie myślałem. Co tam że prawie wszystko trzeba pochować do lodówki ja zostawiłem torby w przedpokoju. Za bardzo martwiłem się tym co się stało nieznajomemu chłopakowi. Szybko dałem mu trochę jedzenia i picia po czym usiadłem naprzeciwko niego. Dopiero teraz przyjrzałem mu się dokładniej. 
Był to młody chłopak o czarnych tłustych włosach zakrywających mu pół twarzy. Widziałem tylko jej część ale wydawał się być całkiem słodki... To że był młodszy ode mnie widać było od razu. Pytanie tylko ile? I dlaczego jest w takim stanie? Bił się? Uciekł?  Teraz to nieważne... musi się wykąpać! 
Gdy się obudził widać było jego zdziwienie kiedy zobaczył że jest u mnie a nie na ulicy. Spojrzał na mnie lekko przestraszony i powoli nie spuszczając ze mnie wzroku zmienił pozycję na siedzącą. Nie wiedziałem  od czego zacząć 
-Gdzie... gdzie ja jestem? - zapytał spokojnie i cicho 
-W moim mieszkaniu - rozejrzał się -Zemdlałeś na środku jezdni i upadłeś na mnie. -na chwilę na mnie spojrzał 
-Przyniosłeś mnie tu? - skinąłem głową i delikatnie się uśmiechnąłem 
-Miałeś duże szczęście że spadłeś akurat na mnie.. inni nie zwrócili na ciebie uwagi.. - to drugie powiedziałem dużo ciszej - Co ci się stało? Dlaczego jesteś w takim stanie? 
-Uciekłem z domu -powiedział jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie i wrócił do oglądania nowego miejsca. Zmarszczyłem swoje brwi 
-Ile masz lat? - dziwnie na mnie spojrzał 
-Dlaczego chcesz wiedzieć? 
-Po prostu powiedz
-15 -powiedział poważnym głosem . Uniosłem swoje brwi 
-Jesteś dość młody 
-A ty? 
-19... 
-Jesteś dość stary - westchnąłem i wtedy usłyszałem coś co przypominało burczenie i dochodziło od strony chłopaka 
-Jesteś głodny? - chłopak się nie odezwał -Proszę -ruszyłem głową tak aby zwrócił uwagę na talerz który leżał na przeciwko niego na stole - jedz. Zaraz wrócę - powędrowałem do kuchni i tam zacząłem wypakowywać rzeczy  z toreb i je układać.  Po chwili wróciłem do pokoju i usiadłem z powrotem na miejsce
-Ten kot mnie wkurza - spojrzałem na chłopaka 
-Czemu? 
-Nie podoba mi się... dziwnie mi się przygląda 
-To raczej ty mu -zwróciłem mu uwagę. Bo to w końcu on patrzył na TaeMin'a jakby chciał go zabić. A mały chował się ciągle pod stół. Nie rozumiem go. - Nie lubisz kotów? 
-Tylko tego -westchnąłem i pokręciłem głową jednocześnie 
-Jedz - tak zrobił Przysunął do siebie bliżej talerz i zaczął.  Wciąż mu się przyglądałem Pozwolę mu tu zostać na tę jedną noc... Chłopak w ogóle na mnie nie zwracał uwagi tylko siedział i jadł. Spojrzałem na TaeMin'a który również mu się przyglądał spod stolika. Wstałem i zacząłem iść w stronę kuchni 
-Dzisiaj będziesz tu spał... ale jutro podasz mi namiary i skontaktuję się z twoimi rodzicami -wtedy poczułem jak czarnowłosy chłopak łapie mnie za nadgarstek próbując zatrzymać. Odwróciłem się w jego stronę. Miał przerażone oczy 
-Nie. Proszę nie rób tego -powiedział drżącym głosem. Prawie wyrwałem mu mój nadgarstek 
-Zaraz przyniosę ci coś do spania -poszedłem do swojego pokoju. W mojej głowie ciągle widziałem te przerażone oczy  O co może chodzić? Podszedłem do szafy i wyjąłem duży koc oraz poduszkę. Z nimi w rękach wróciłem do chłopaka

Gdy wszedłem do pokoju jego oczy wciąż były takie same jednak tym razem utkwione w suficie. Położyłem obok niego poduszkę i koc. Chłopak skierował swoje oczy na mnie 
-Nie zrobisz tego prawda? - mówił cicho 
-Przyniosę ci jeszcze jakąś piżamę... i wykapiesz się - ruszyłem z powrotem do pokoju. Wygrzebałem z moich rzeczy jakąś moją piżamę oraz ręcznik po czym zaniosłem je do łazienki. Położyłem je na pralce i wróciłem do chłopaka -Idź się kąpać. Na pralce położyłem rzeczy dla ciebie  To tam  -wskazałem drzwi prowadzące do pomieszczenia 
-Nie rób tego proszę - powiedział cicho. Westchnąłem 
-Jutro o tym porozmawiamy - wtedy chłopak zmienił wyraz twarzy. Oczy niebyły tak przerażone i pojawiła się w nich nadzieja 
-Dziękuję - wstał i ruszył do łazienki 

5 komentarzy:

  1. Zaczyna się całkiem ciekawie :) Ciekawe o co chodzi z tym kotem xD

    Musisz uważać na błędy interpunkcyjne, których jest bardzo dużo. Kropki na końcu zdania muszą się znajdować. To ważne, bo treść nie może być jednym długim zdaniem :)

    Czekamy i zobaczymy co to wymyślisz dalej :)
    Hwaiting!

    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :3
    Czekam na kolejną część tego opowiadania :>
    Pozdrawiam i życzę weny :*

    /YuMi~

    OdpowiedzUsuń
  3. Super fajne xD czekam na kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak ciekawe znalezisko xD Powodzenia :P
    Ciekawe, czekam nn.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, jejku, jejku!!!! To jest cudowne! <3 Trafiłam tu przypadkiem, zobaczyłam, że o SHINee jest i proszę, tu takie piękne opowiadanie się zaczyna... ^^ Bardzo podoba mi się jak piszesz, dokładne opisy i w ogóle ciekawie się zaczyna :) Nazwał kota Taemin, a ten chłopak to pewnie właśnie Taemin, hłehłe :D Słodki, kochany Onew <3

    OdpowiedzUsuń