Rany nie... ludzie ! To jest straszne xD Bardziej przypominającego operę mydlaną ff nie było xD (w każdym razie u mnie) Ale dobra... ostatni rozdział mi się podoba....
Wampir? Że co? O co tu chodzi?! To się stało naprawdę? Myślałem powoli odzyskując przytomność. Wszędzie w okół mnie było ciemno a obraz który widziałem był zamazany. Jeśli mi się nie wydawało to przede mną stał Onew i Key a obok siedział TaeMin cały we łzach. Widziałem jak poruszali ustami jednak zamiast ich głosów słyszałem szumy. Nie rozumiałem co mówią. KiBum pomógł wstać trzęsącemu się chłopakowi i zaczęli iść w stronę drzwi. Wtedy ten się odwrócił i powiedział
-Przepraszam - jestem tego pewny. Usłyszałem to.
Wyszli zamykając za sobą drzwi i zostawiając mnie z JinKi'm. Chłopak kucnął przede mną .
-MinHo - powiedział - Słyszysz mnie? -przełknąłem zebraną ślinę i skinąłem głową.
-Tak -udało mi się powiedzieć.
-Podnieś się -tak zrobiłem a wtedy poczułem ból w okolicach szyi. Złapałem się za nią w tedy zabolało jeszcze bardziej. - Zostaw. Zaraz ci z tym pomogę.
-On jest... wampirem? - wypowiedziałem na głos swoje myśli wciąż nie dowierzając.
-My jesteśmy wampirami. A TaeMin nie pił ludzkiej krwi od około 200 lat... - otworzyłem szeroko swoje oczy Czy ja się na pewno obudziłem? - Żebyś się nie zdziwił. Nie tylko Tae. Ja KiBum i ta brunetka SooMin też. A teraz może trochę zaboleć. -przyłożył swoją lodowatą dłoń do mojej szyi i faktycznie zabolało. I to nie trochę. Po chwili ją zabrał. - Po sprawie. Wracaj do domu reszty dowiesz się od samego TaeMin'a... albo od KiBum'a... jakby co przyjdź do mojego gabinetu. Ale teraz się wyśpij. Idź.
Tak naprawdę przez cały ten czas wciąż nie do końca kontaktowałem więc dopiero po powrocie do domu zrozumiałem to wszystko. Co naprawdę się stało. I np to że TaeMin ma więcej niż 200 lat. Dziwne.
Leżałem na swoim łóżku i patrzyłem w sufit. Rana od ugryzienia chłopaka prawie całkiem zniknęła. To zrobił Onew? Niemożliwe. Usłyszałem dzwonek do drzwi a po chwili do mojego pokoju przyszła moja mama.
-I jak ty możesz siedzieć tu tak po ciemku? Mógłbyś przynajmniej ponieść żaluzje... no już wstawaj kolega po ciebie przyszedł. - jakoś się domyśliłem kto.
Zaraz zszedłem. Byłem już ubrany więc wystarczyło że włożę buty i kurtkę.
-Hej.
-Hej KiBum. - odpowiedziałem zamykając za sobą drzwi.
-Jak się czujesz?
-Okropnie. Nie wiem co się dzieje.
-Onew cię wyleczył?
-Taak. Już prawie tego nie mam. - chłopak westchnął i poruszył głową.
-Chodź. Wytłumaczę ci to. - ruszyłem za nim. Chłopak opowiedział mi wszystkie najważniejsze rzeczy.
-JinKi to dyrektor dwóch szkół - skinął głową -Obie są mieszane. W tamtej więcej niż połowa to wampiry a w tej tylko te osoby o których wiem. A Tae...
-Przepisał się nie ze względu na mnie tylko na ciebie -dokończył. Spojrzałem na niego -Teraz z tego samego powodu przepisze się z powrotem.
-Każecie mu się przepisać?
-Nie. Na pewno sam będzie chciał to zrobić. Chcesz tego?
-N-nie. -pokręciłem głową. - Przekonam go aby został!
-No. -uśmiechnął się. - A teraz... jeśli jest coś co jeszcze chciałbyś wiedzieć...
-Dlaczego wszyscy pytają się mnie o YongMin'a? - przerwałem mu.
-Wszyscy?
-Ty i ta dziewczyna co się tu przeniosła. Gdy wspomniałem o tym przy TaeMin'ie ten znieruchomiał. I nic nie powiedział. - wziął głęboki oddech.
-Widzisz... my... znaliśmy go. - zmarszczyłem brwi.
-Znaliście? Ale
-I to był ostatni człowiek którego krew pił Mini. Około 200 lat temu. Dawno... Tae i on byli najlepszymi przyjaciółmi. Może i nie przyznawali się nawet sobie ale... wszyscy wiemy że się kochali. I to nie jak przyjaciele. -Nie rozumiem. - Miesiąc po tym jak dowiedział się o tym kim jesteśmy zginął. - otworzyłem szeroko swoje oczy - Skoczył z dachu budynku. TaeMin oczywiście uważa że to przez niego i- zmarszczył brwi - teraz ty. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś do niego podobny. -westchnął - No i SooMin. Ta dziewczyna pewnie cię teraz nienawidzi...
-Widać po tym jak na mnie patrzy....
-No tak. Ona też go znała. Przyjaźniła się z YongMin'em. No i jest zakochana w Mini'm. To jest powód. Po szkole porozmawiaj z nim. Przekonaj go jeśli chcesz żeby został.
Długo to w mojej głowie. Z jednej strony wszystko było dziwne i nie wiedziałem o co chodzi a z drugiej już wszystko rozumiałem. To co opowiedział mi KiBum brzmi jakby opowiadał fabułę jakiejś telenoweli...
A przez te wszystkie wydarzenia zdałem sobie z czegoś sprawę.
Przez cały dzień w szkole Tae zachowywał się jakby nie żył. Tylko siedział nieruchomo patrząc w książkę. Czasem coś pisał gdy kazał nauczyciel. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. To było okropne.
Wreszcie gdy usłyszeliśmy ostatni dzwonek ten wstał i podszedł do mojej ławki.
-Musimy pogadać... -powiedział cicho i wyszedł z klasy. Dokończyłem się pakować i jak najszybciej ruszyłem za nim. Gdy zobaczyłem że już wyszedłem skierował się na tyły szkoły.
-Ja... chciałem cię przeprosić. Za to co się wydarzyło. -stał ze spuszczoną głową. - Nie piłem od
-200 lat wiem. -spojrzał na mnie oczami pełnymi łez -KiBum i Onew mi powiedzieli.
-Nie panowałem nas sobą i... jeszcze raz przepraszam. Przepiszę się jak naj...
-Nie rób tego. -zmarszczył brwi - Nie chcę abyś się przepisywał. Chcę żebyś tu został. Ze mną.
-Nie. - z powrotem spuścił głowę - Już raz straciłem kontrolę i... zrobiłem to. Nie chcę ci zrobić krzywdy i... - stanąłem mały krok przednim.
-Nie obchodzi mnie to. Jeśli chcesz możesz ze mnie pić kiedy chcesz. -zrobiłem przerwę i dodałem po chwili - Kocham cię. Dlatego proszę cię zostań -dłonią delikatnie podniosłem jego podbródek aby zobaczyć jego twarz. Tylko ją zobaczyłem a on mnie objął. Płakał.